Niech mnie ktoś uszczypnie! Bo mój chłopski rozum nie ogarnia inwencji i elokwencji przedstawicieli polskiej wsi na Wiejskiej. Swego czasu knułem, że cała akcja z piąstką dla zwierząt ma jednak zupełnie inny cel.
Trochę czasu minęło, a mgła na chłopskim polu zagęszcza się coraz bardziej i przysłania oczy i uszy. Fakt, że futerkową okazję partyjni chłopi koncertowo zmarnowali, to już wiemy. Kolejny akt niebawem się zacznie, lecz już teraz z za kurtyny słychać kwiki. Jeszcze jak kilka tygodni temu Pan hrabia na włościach, były minister Sawicki rozpływał się nad skłonnościami PISu do grzecznych i kulturalnych rozmów w interesie, oczywiście naszym, bo w kwestii obsady stanowisk. Mniejsza z tym, co nam powiedział. Ciekawsze jest czego szlacheckie usta nie przepuściły. Pierwszy krok w kierunku rozkochania naturalnie chłopskich partii jakimi są PIS i PSL został zrobiony.
Teraz u redaktor Biedrzyckiej wystąpił wicemarszałek sejmu Piotr Zgorzelski...
I ten młot na pisowskie czarownice, walec na prawicowych niedorostków, facet o słusznej posturze i ciętym języku, ścierający z ust krwawe pozostałości po rządowych krzykaczach, oaza mądrości ludowych i piewca tradycyjnych wartości sam się usłużnie kładzie przed Gowinem i mruga z ochotą, gdy mówi się o przejętych przez Orlen mediach. Co tu się dzieje? I nie chcę pastwić się, nad nowym logo, bo to ewidentny ukłon w stronę przyszłego koalicjanta - oto nasza cena, chciałoby się rzec. Pytanie, czy PIS ją zapłaci.
No to wyobraźmy sobie co pisowcy mogą przez trzy lata zrobić tym wieśniakom siedzącym w powiatach i gminach na ciepłych posadkach, gdy rozpocznie się zemsta? Przesadziłem. Gdy rozpoczną się gazetowe rozmowy koalicyjne!
A na to wszystko patrzy miękki Zbysio i pluje se w brodę, bo stracił okazję i teraz go wygwiazdkują.
Brawo dla prezesa!
