Miller zanotował, że nigdy, w czasie całej pracy, nie zauważył jakichś okresowych efektów skorelowanych z czasem lokalnym, które sugerowałyby wpływ promieniowania cieplnego od określonej ściany, wywołanego promieniowaniem słonecznym. Pomiary zostały zrobione w różnych porach dnia i w różnych porach roku, ich amplituda zmieniała się, ale kierunek prądu eteru przesuwał się tylko względem tych samych średnich punktów wzdłuż azymutu gwiazdowego. To widać na ilustracjach 1, 2 i 3. Pomiary były zależne również od szerokości geograficznej ale kiedy przeanalizowano z uwagą rotację Ziemi, nachylenie osi, ruch dookoła Słońca i ruch Słońca przez galaktyczną przestrzeń, w końcu odkryto wspólną oś gwiazdową, kosmologicznego prądu eteru.

Rys 1: SZYBKOŚCI I AZYMUTY PRĄDU ETERU, z czterech dziesięciodniowych okresów pomiarów na Mt.Wilson, 1925-1926. Nagłówki rysunków są przerysowane z oryginalnej pracy Millera, 1933, s.229.)

Rysunek 2: OKRESOWOŚĆ GLOBALNEGO PRĄDU ETERU, z pracy Daytona Millera: Eksperymenty Prąd-Eteru na wierzchołku Mnt.Wilson, 1925-26.Górny Wykres narysowany z danych z czterech oddzielnych miesięcy lub okresów, zmierzonych w różnych okresach roku i skorelowanych z czasem gwiazdowym, pokazuje wyraźnie okresową krzywą. Grubsza linia jest średnią wszystkich czterech okresów. Dolny Wykres ( powyżej ) pokazuje te same dane skorelowane z czasem lokalnym; tu dane rozkładają się wzdłuż wykresu, bez oczywistej okresowości. To pokazuje, że oś obrotu i okresowość prądu eteru jest taka sama dla różnych pór roku, ale uwidacznia się tylko wtedy kiedy dane są skorelowane ze współrzędnymi systemu gwiazdowego. (Miller 1928, s.362) Te krzywe dla azymutów były przeliczone później, przez Millera dla publikacji w 1933, jak pokazano na rysunku 1.

Rysunek 3: ŚREDNIA SZYBKOŚĆ I AZYMUT GLOBALNEGO PRĄDU ETERU, z Eksperymentów Prądu Eteru na Mount Wilson Daytona Millera, 1925-26.Górny Wykres: zmiany wartości średniej obserwowanej wielkości prądu eteru ze wszystkich czterech okresów pomiarowych. Maksimum szybkości występuje około 5 godziny czasu gwiazdowego a minimum szybkości występuje około 17 godziny gwiazdowej. W artykule z 1933r Miller założył, że Ziemia przepycha się przez eter i porusza w kierunku Dorady, blisko południowego bieguna płaszczyzny ekliptyki, ruch i kierunek prądu eteru w interferometrze był dokładnie przeciwny, do Draco blisko północnego bieguna płaszczyzny Ekliptyki (17 rektascensja h, deklinacja +68°). To jest ważne, by z punktu widzenia jego roboczej teorii, wyjaśnić pojęcia "ruch Ziemi netto" w przeciwieństwie do "kierunek prądu eteru". Jednakże, jeżeli eter, którym sam jest w ruchu, służy jako kosmiczny ciągnik, to kierunek prądu eteru i ruchu netto Ziemi byłby identyczne, chociaż z innymi szybkościami. Dolny Wykres (powyżej): średnie zmiany w obserwowanych odczytach azymutu zgodnie z czasem gwiazdowym.Ten wykres wykorzystuje te same średnie z danych dla krzywych z Rysunku 2 (górny wykres) opublikowany przez Millera w 1928 (s.363) ale w czasie dodano inny średni punkt odniesienia. Ten sam wykres jest przedstawiony tu, pierwszy raz, skorygowane okresowe średnie użyte przez Millera w publikacji w 1933 (s.235), gdzie pomocniczo zdefiniowano oś prądu eteru. Zdumiewające, że średnie z czterech okresów uzyskanych przez Millera (luty=-10° na zachód z na północ, kwiecień=+40° na wschód, sierpień=+10° na wschód, wrzesień=+55° wschód) niezależnie dają średnie przesunięcie 23.75° na wschód i na północ. To jest bardzo bliskie nachylenia osi Ziemi 23.5° i może być mało przypadkowe. Większa dyskusja o tej sprawie jest w następnych artykułach autora. (DeMeo 2002; Rysunki z prac Miller 1928, s.363 i Miller 1933 s.235).

Case W. R. U. Archive
Model zbudowany przez Millera, pokazujący oś prądu eteru dla czterech okresów Ziemi poruszającej się wokół Słońca. Oś prądu, w tym modelu, wydaje się być z grubsza prostopadła do płaszczyzny ekliptyki.
Czytając publikacje Daytona Millera, mamy wrażenie, że był on bardzo ostrożnym i wyjątkowo cierpliwym eksperymentatorem, kimś, kto brał pod uwagę każdą możliwość, by zabezpieczyć aparat, dostrzegał tylko interesujące zjawisko. Wydawał się również, naprawdę zadowolony z możliwości, że przedsięwziąwszy różnorodne procedury kontrolne, by osłonić aparat przed wpływem ciepła w miejscu pomiarów, mógłby w końcu naprawdę dostać efekt "brak" lub "zero" - ale nie jawił się "wierzącym" w prąd eteru, który ulegałby łatwo uprzedzeniom. Był prawdziwym naukowcem, oddanym sprawie znajdowania prawdy. Zerowy wynik nie został potwierdzony, pomimo jego wysiłków, by usunąć mechaniczne i cieplne wpływy, zaobserwowane okresowe zmiany w czasie gwiazdowym nigdy nie zniknęły i utrzymywały się w eksperymentach. Więcej będzie powiedziane o procedurach kontrolnych Millera poniżej.
Michelson i inni, potwierdzają prąd eteru
Praca Millera ostatecznie otrzymała pośrednie poparcie od Alberta Michelsona w 1929, w publikacji "Powtórzenie Eksperymentu Michelson-Morley" (Michelson, Pease, Pearson 1929). Publikacja doniosła o trzech próbach, uzyskania przesunięcia prążków w interferometrze, podobnego jak pierwotnie użyty przez Michelsona-Morleya (M-M) w ich eksperymencie.
W pierwszym eksperymencie, wykonanym w czerwcu 1926, interferometr miał takie same wymiary jak oryginalny aparat M-M, z długością drogi światła około 22 metry. Przewidywano przesunięcie prążka 0.017, ale we wnioskach stwierdzono, że "przesunięcia tego rzędu nie zaobserwowano ".
W drugim eksperymencie, wykonanym pewnego dnia "jesienią" datowanym na rok 1927, zastosowano nieznacznie dłuższą drogę światła, około 32 metry (podane jako 53' dla odległości w jedną stronę). Znowu "przesunięcie przewidywanego rzędu nie zostało uzyskane" w krótkim sprawozdaniu nie podano szczegółów o miejscu i środowisku doświadczenia.
Trzeci eksperyment został wykonany w nieokreślonym dniu (prawdopodobnie 1928) w "dobrze osłoniętym pomieszczeniu, w piwnicy na Mount Wilson Laboratory". Droga światła została zwiększona do około 52 metrów (podane jako 85' dla odległości w jedną stronę). Tym razem, umieszczono aparat na większej wysokości i mając dłuższą drogę światła, wykryto słaby prąd eteru, który był zbliżony do wyniku jaki zaobserwował Miller, chociaż doniesiono niesłusznie o negatywnym wyniku:
"... podjęte środki ostrożności, aby wyeliminować efekty temperatury i zakłócenia środowiska poskutkowały. Wyniki nie dały oczekiwanego przesunięcia większego od jednej piętnastej, wynikającego z przypuszczenia, że efekt jest spowodowany ruchem układu słonecznego trzysta kilometrów na sekundę. Te wynikowe przesunięcia różnią się dla chwil max i min, czasu gwiazdowego, w kierunku odpowiadającym ... obliczonej domniemanej szybkości systemu słonecznego. Dodatkowe serie obserwacji zrobione w kierunkach pośrednich dały podobne wyniki." (Michelson, Pease, Pearson 1929)
Jedna piętnasta z 300 km/sek to jest 20 km na sekundę, wynik, który autorzy odrzucili, dla nich, najwidoczniej zbyteczny, a ważny dla pojęcia eteru pociąganego przez Ziemię, który poruszałby się wolniej blisko poziomu morza. Podobny wynik 24 km na sekundę został osiągnięty przez zespół Kennedy-Thorndike w 1932, aczkolwiek oni również odrzucili pojęcie pociąganego eteru i, w konsekwencji, swój własny zmierzony wynik skomentowali: "Wobec względnych szybkości, wynoszących tysiące kilometrów na sekundę, występujących między mgławicami, ten wynik może z trudem zostać potraktowany, jak coś innego, niż czysty brak wyniku". To niewiarygodne stwierdzenie może służyć jako ilustracja, jak głęboko zakorzenione było pojęcie statycznego eteru.

Aparat użyty przez Michelson-Pease-Pearson w eksperymencie na Mt. Wilson, gdy pomyślnie wykryto słaby prąd eteru, o wartości tylko 20 km/sek jak informują w artykule z 1929r. Ten pozytywny efekt niewłaściwie został odrzucony jako "wynik negatywny", ponieważ eksperymentatorzy przedwcześnie odrzucili pojęciowe implikacje pociągania eteru przez Ziemię. W tym eksperymencie użyto największego interferometru jaki kiedykolwiek zbudował Michelson, z drogą światła 52 metry, o czułości bliskiej interferometrowi (64-metry) Millera. Jak jest tu pokazane, był położony w piwnicy, w ziemi, która właśnie, powodowała również zmniejszenie przewidywanego wyniku.
Michelson, Pease i Pearson poszli dalej i zrobili pomiary prędkości światła, na długości jednej mili, w częściowo opróżnionej rurze stalowej, leżącej płasko na ziemi, ukierunkowanej z grubsza z południowego zachodu na północny wschód. Celem tych eksperymentów nie był pomiar prądu eteru lub zmian szybkości światła, takie zmiany jednak faktycznie zostały zaobserwowane i zostały opisane w ich artykule. (Michelson, Pease, Pearson 1935) Opis tych eksperymentów, opublikowano po śmierci Michelsona w 1931 ale przed końcową publikacją przytoczono wyniki: "dr Pease i Pan Pearson mówią, że całe serie pomiarów, zrobiono głównie między godziną 7 i 9 po południu, widoczne zmiany, sugerują różnicę około20 kilometrówna sekundę."
(Dietz 1933) Miller skomentował te wyniki, sugerując, że zmierzyliby większy prąd eteru, gdyby przenieśli interferometry poza piwnicę i rurę stalową:
"Jeżeli problem pociągania eteru przez wnętrze ziemi jest włączony do badań, to wydawałoby się, że takie masywne i nieprzezroczyste osłanianie nie jest uzasadnione. Eksperyment jest zaprojektowany, by wykryć bardzo drobny efekt w szybkości światła, powodowany przez eter i to wydawałoby się istotne, że powinny być możliwie jak najmniejsze przeszkody między wolnym eterem i wiązką światła w interferometrze." (Miller 1933, p.240)
Miller, do tego czasu, zdobył wielkie doświadczenie, pracując na Mt. Wilson, w specjalnie zbudowanym budynku w posługiwaniu się wielkim interferometrem. Mając drogę światła 64 metry, aparat Millera był nadal znacząco czulszy niż najlepszy aparat Michelson-Pease-Pearson. Podano, że Michelson-Pease-Pearson wykryli jakiś mały prąd eteru na Mt. Wilson, pomimo faktu, że interferometr umieszczono w piwnicy, ich sprawozdanie o wykrywalnych gwiazdowych przesunięciach prążka wspiera odkrycia Millera. Jest również godne uwagi, że to była druga praca Michelsona, w której istotnie wykryto eter, chociaż Michelson i Gale (1925), w pierwszej kolejności, swoim aparatem mogli zmierzyć tylko zmiany szybkości światła wzdłuż osi obrotu Ziemi. Te doniesienia Michelsona jak również Kennedy-Thorndike, zgodnie zostały zapomniane przez nowoczesną fizykę lub mylnie zinterpretowane jako „całkowicie negatywne wyniki”, chociaż wszystkie zostały wykonane z daleko większą precyzją, z bardziej namacalnym pozytywnym efektem, niż sławny eksperyment Michelsona-Morleya w 1887. Michelson umarł przekonany, że prędkość światła w różnych kierunkach nie jest stała, jak również przekonany o istnieniu eteru. Nowoczesne wersje historii nauki rzadko dyskutowały te fakty.

Case W. R. U. Archive
Dayton Miller (po lewej) i Albert Michelson (po prawej) na Conference on the Michelson-Morley Experiment, na Mount Wilson Observatory,Luty 1927.
Grupa Shanklanda krytykuje Millera, rok 1955
Jak uprzednio wskazał Swenson, w 1955 krytyka pracy Millera przez Shanklanda została podjęta po "obszernych konsultacjach" z Einsteinem, który jak Newton i inni przed nim zakładał, że eter jest nieruchomy lub statyczny, przez który Ziemia przechodzi bez żadnego materialnego efektu, i stąd, bez pociągania blisko powierzchni Ziemi. Shankland, był w istocie studentem Millera przez wiele lat i po jego śmierci w 1941, pojawił się tylko po to, by zostać zawodowym obrońcą teorii względności Einsteina. Shankland został Chairman of the Physics Department at Case, zastępując Millera na emeryturze i po śmierci, budował swoją zawodową karierę na publikacjach wypaczających wyniki eksperymentów Michelsona-Morleya, oraz na wywiadach i szerokiej działalności wydawniczej z Einsteinem (Shankland 1963, 1964, 1973a, 1973b). Shankland objął później stanowiska administracyjne w agencjach rządowych, rozwijających energię nuklearną - rzadko dyskutował o pozytywnych pomiarach prądu eteru Millera, w którymkolwiek z tych artykułów, oprócz tego z 1955, który tu omawiamy. W tym sensie, jest uprawomocnione widzieć w Shanklandzie i innych członkach jego grupy (wszyscy orędownicy Einsteina z Case), bardzo uprzedzonych recenzentów pracy Millera.
Artykuł grupy Shanklanda z 1955r, już na samym początku zaczyna się od kłamstwa, szeroko teraz papugowanego w prawie każdym podręczniku fizyki, że eksperyment Michelsona-Morleya miał wynik "zerowy". Trzecie zdanie w artykule Shanklanda jest równie fałszywe, twierdząc że "Wszystkie realizacje tego eksperymentu, oprócz tych wykonanych naMount Wilson,przez Daytona C. Millera, dały wynik zerowy w granicach dokładności obserwacji." Ten typ ciągłej fałszywej interpretacji małych pozytywnych wyników wielu eksperymentatorów, w tym Michelsona-Morleya, Morleya-Millera, Sagnaca, Michelsona-Gale’a i Michelsona-Pease’a-Pearsona, sugeruje ekstremalne uprzedzenie i umyślne tworzenie fałszywego obrazu. Fakt, że to jest bardzo popularne uprzedzenie, nie jest usprawiedliwieniem. Przez przedefiniowywanie wszystkich pozytywnych, zaobserwowanych wyników, uznanych za fakt przez większość badaczy prądu eteru, na zwykłe wyrażenie „obserwacyjne niedokładności”, Shankland, ułatwił sobie znacznie pracę.
Te i inne zdania w artykule Shanklanda ujawniły jego uprzedzenie od samego początku i tworzyły wrażenie autopsji, gdzie Miller został rozebrany bez starannego zainteresowania i na pewno nie włączając do tego procesu, żadnego zwolennika teorii eteru. Jest możliwe, że w latach 1950 nie było nikogo, kto przejął schedę po nim, i mógłby „wejść w buty Millera” organizując odpowiednią obronę. Teoria eteru była wtedy porównywana do "poszukiwania perpetuum mobile" (Swenson 1972, s.239) i takie ośmieszające określenie na pewno musiało mieć uciszający efekt w całej fizyce i astronomii. Swenson również sugeruje, że w późniejszych latach, Miller był w dużej mierze ignorowany i został odizolowany. Wydaje się to być prawdziwe, zgodne z wywiadem Shanklanda opublikowanym w 1981: niedługo przed śmiercią Miller dał wszystkie arkusze danych z interferometru - setki stron pomiarów - Shankladowi (swojemu studentowi), z nieco gorzkim stwierdzeniem, że powinien "przeanalizować te dane lub spalić" (Kimball 1981, s.2). W tym samym wywiadzie, Shankland oskarżył również Millera o zablokowanie przyznania Nagrody Nobla Einsteinowi, za teorię względności - wyraźnie, praca Millera była główną przeszkodą w teorii względności i mogła być powodem bezsennych nocy Einsteina i jego stronników.
Tytuł artykułu Shanklanda i jego ogólna prezentacja sugeruje, że autorzy zrobili poważny przegląd "obserwacji interferometru" Millera, zawierający pewnego rodzaju wszechstronną i globalną ocenę - ale to nie był ten przypadek. Były dwa podstawowe podejścia zespołu Shanklanda do analizy: 1) poszukiwanie błędów przypadkowych lub statystycznych fluktuacji w danych Millera i 2) rewizja wybranych fragmentów danych, które jak twierdzili, pokazywały znaczne wpływy termiczne na te dane. Przejrzyjmy te twierdzenia.
Ocena Statystyczna zmian losowych przez zespół Shanklanda
Artykuł Shanklanda w rzeczywistości przedstawił statystyczną analizę fragmentu danych opublikowanych przez Millera w latach 1925-1926 na Mt.Wilson, stwierdzając, że jego obserwacje "...nie mogą zostać przypisane całkowicie efektom przypadkowym ale systematyczne efekty są obecne w znacznym stopniu" i że "okresowe efekty zaobserwowane przez Millera nie mogą zostać wytłumaczone całkowicie przez przypadkowe statystyczne wahania się w podstawowych danych".(s.170) Również, zespół Shanklanda przyznał się że "...nie wdano się w statystycznie przeliczenia prawidłowości kosmicznego rozwiązania, ale raczej szukano...miejscowych zakłóceń, jakie mogły zostać spowodowane przez efekty mechaniczne lub przez niejednorodny rozkład temperatury w pomieszczeniu obserwacyjnym."(s.172) Krótko mówiąc, przyznali, że harmoniczne prawidłowości w danych Millera nie mogły być spowodowane systematycznym błędem pomiaru, ani skutkiem mechanicznych defektów wewnątrz samej aparatury interferometru - podczas gdy równocześnie przyznają niechęć do obliczeń potencjalnie potwierdzających istnienie osi prądu eteru ("kosmiczne rozwiązanie") wynikającego z danych. To było ważne przyznanie się, że chcieli znaleźć jakąś inną fatalną skazę w jego danych, lecz na próżno - Miller naprawdę zrobił to dobrze i zmierzył prawdziwy prąd eteru pociąganego przez Ziemię.
Interesującym faktem z perspektywy upolitycznionej nauki jest to, że ta statystyczna analiza nie została przedsięwzięta przez kogokolwiek z czterech członków zespołu Shanklanda, występujących jako autorzy artykułu! Analiza faktycznie została zrobiona przez studenta fizyki Case, Roberta L. Stearns, jako jego praca dyplomowa (Stearns 1952) - Stearns został umieszczony tylko w przypisach artykułu Shanklanda.
Stearns, który wykonał analizę, informuje nas o dużej ilości danych zgromadzonych przez Millera. Wspomina (Stearns 1952, s.15-17) że istnieje „316 zbiorów danych... z lat 1925-26” ponieważ był to eksperyment najważniejszy zrobiony przez Millera na Mt. Wilson. Każdy zbiór danych składał się z 20 obrotów interferometru, z szesnastoma punktami odczytu na obrót (w sumie 320 punktów pomiarowych). Miller rejestrował swoją pracę na Mt. Wilson w czterech różnych okresach, porach roku, każda z nich obejmowała około dziesięć dni, skoncentrowanych na następnych datach: 1 kwietnia, 1 sierpnia i 15 września 1925 i 8 lutego 1926 (Miller 1926, 1933). Musimy pamiętać, że te dane z Mt.Wilson z 1925 i 1926 dostarczyły najbardziej rozstrzygających i podstawowych obserwacji do obliczenia prądu eteru i wniosków Millera, przedstawionych najdobitniej w jego artykule z roku 1933. Szczegółowo o tym poniżej. Zespół Shanklanda wspomina o tych danych z Mt.Wilson, ale w sposób, który miesza je z jego wcześniejszymi i mniej ważnymi próbami, łącznie z różnymi eksperymentami kontrolnymi prowadzonymi w Case School. Znaczenie tego pomieszania dat będzie wyjaśnione za chwilę.
Zespół Shanklanda stwierdza wpływ temperatury
Co do możliwych wpływów temperatury na dane Millera, to ten zarzut był podnoszony wcześniej, w historii pomiarów interferometrem prądu-eteru, a szczególnie za życia Millera, by go zdyskredytować. Wymiana listów między Millerem i Georg Joos z 1934 roku, wydana w Physical Review zawiera część tej debaty i jest jedną z rzadkich opublikowanych krytyk, dotyczących zagadnienia temperatury, za życia Millera. Miller miał powiedzieć o tym problemie : " Kiedy Morley i D.Miller zaprojektowali interferometr w 1904 , byli w pełni tego świadomi...i to nigdy od tamtej pory nie zostało zaniedbane. Zostały zrobione złożone testy w naturalnych warunkach oraz specjalnie ze sztucznym ogrzewaniem, w celu badania metody, która byłaby wolna od tego cieplnego efektu,".(Joos i Miller, 1934)
Shankland z zespołem nigdy nie zrobił systematycznej oceny możliwych cieplnych wpływów, używając większej liczby danych Millera, jak to zrobił z oceną statystyczną. Za to wydaje się, że oni „poszli łowić ryby w mętnej wodzie”, a w danych Millera szukali czegokolwiek aby je odrzucić. Na przykład, w roku 1923 we własnych eksperymentach kontrolnych temperatury, przytoczonych w dyskusji, Miller zastosował promienniki paraboliczne (grzejniki), uzyskując sztucznie podwojenie wielkości prążków interferencyjnych. Miller tak opisuje te eksperymenty:
"Zostało użytych kilka elektrycznych grzejników, ze spiralą w ognisku wklęsłego reflektora. Nierówności w temperaturze pomieszczenia spowodowały powolne ale stałe dryfowanie systemu prążków w jedną stronę, ale nie spowodowały żadnych okresowych przesunięć. Nawet kiedy dwa z grzejników, umieszczono w odległości trzech stóp od interferometru, gdy był obracany, tak by rzucał gorąco bezpośrednio na nie zakrytą stalową ramę, nie było żadnego okresowego efektu, który był mierzalny. Kiedy grzejniki zostały skierowane na powietrze na drodze światła, która miała osłonę ze szkła, okresowy efekt mógł być uzyskany tylko kiedy szkło częściowo było przykryte nieprzezroczystym materiałem w sposób bardzo niesymetryczny, to znaczy gdy, jedno ramię interferometru zostało zupełnie osłonięte warstwą pofałdowanej papierowej tapety a pozostałe nie były osłonięte. Te eksperymenty udowodniły, że w warunkach rzeczywistej obserwacji, okresowe przesunięcia nie mogłyby prawdopodobnie powstać z powodu wpływu temperatury." (Miller 1933, p.220)
Być może bez takiej intencji, ale po zbadaniu notatek z laboratorium Millera w Cleveland, dotyczących eksperymentów kontrolnych temperatury, zespół Shanklanda zgodził się w tym punkcie z Millerem:
"W eksperymentach, gdy powietrze na drodze optycznej zostało bezpośrednio wystawione na ogrzewanie, obserwowano, że dla dużej drugiej harmoniki (0,35 dla jednego grzejnika i około dwa razy większa wartość dla dwóch grzejników) zawsze było przesunięcie prążka z oczekiwaną fazą. Przesuwanie grzejników do innego azymutu spowodowało odpowiednią zmianę w fazie drugiej harmoniki. Kiedy optyczne ścieżki i mocowania luster zostały termicznie odizolowane, druga harmonika znacznie została zmniejszona do około 0,07 prążka."(Shankland 1955, s.174; podkreślenie, J.D.)
To stwierdzenie potwierdziło mądrość podejścia Millera. Dodana izolacja zmniejszyła cieplne efekty od pobliskiego promiennika grzejnego do tylko 20%, odczytów bez izolacji. Mam zwykły elektryczny paraboliczny grzejnik w domu, jest tak gorąco, że nie można stanąć bliżej niż12 cali, to grozi podpaleniem ubrania. Jeżeli Miller użyłby parabolicznego grzejnika nawet w połowie tak silnego jak mój, to na pewno byłoby to źródło ciepła dużo silniejsze, niż cokolwiek obecnego w eksperymentach na Mount Wilson, szczególnie podczas mglistych lub zachmurzonych nocy, gdy cały budynek interferometru został przykryty namiotem, a aparat i drogę wiązki światła przykryto korkiem, szkłem i izolacją z papieru. Weźmy pod uwagę promiennik nagrzany do kilkuset stopni C, tworzący ostry gradient termiczny, który powoduje tylko 0,07 przesunięcia prążka w odizolowanym interferometrze. Jak dużo mniejsze efekty powstałyby z powodu ludzkiego ciała lub nawet od ogrzanej słońcem ściany? Zakładając termiczny wpływ środowiska z parabolicznym grzejnikiem tylko na jedną-dziesiątą, zobaczymy (promieniowanie drewnianej ściany wewnątrz struktury powoduje może 50°C?), że powstałoby przesunięcie prążka tylko 0,007, co było znacznie poniżej możliwości wykrycia. Arkusze danych Millera, dla przykładu, rejestrowały obserwacje "w częściach dziesiątej szerokości prążka", chociaż staranne odczyty w setnych prążka były możliwe. Ogólna dokładność pomiarów prądu eteru zbliżyła się do setnych części prążka po tym, jak obliczono średnie matematyczne wielu odczytów.
W raporcie Shankland jednak użył tych kontrolnych eksperymentów, jako broń przeciwko Millerowi, twierdząc bez dowodu, że efekt grzejnika mógłby wystąpić w eksperymencie, gdzie nawet nie było takiego grzejnika lub innego podobnego źródła ciepła. Ale, dlaczego zespół Shanklanda obawiał się podjęcia systematyczniejszej oceny wpływów temperatury? Mogliby, na przykład, ocenić tylko eksperymenty z całego dnia i szukać cieplnego efektu od południowej ściany budynku o różnych porach - gdyby można było pokazać obecność efektu w danych z dnia, który nie byłby obecny w nocy, to zniszczyłoby twierdzenia Millera i udowodniłoby ich tezę. Jakkolwiek to oczywiste analityczne postępowanie nie zostało zrobione , a jeżeli zostało zrobione, nie opisano go.
cdn.
Inne tematy w dziale Technologie