Władze w trosce o swój wizerunek, a jednocześnie realizując politykę oszczędnego państwa próbują zadanie usunięcia krzyża, wyznaczone przez nowego prezydenta, raz zrzucić na przedstawicieli kleru, a tym razem tą niewygodną sprawę oddają w ręce pospolitych zadymiarzy. Nie udała się akcja usunięcia tego spornego symbolu rękami księży, byćmoże uda się bojówce dowodzonej przez niejakiego Dominika Tarasa.
Tydzień temu obrońcy sprzed pałacu prezydenckeigo nie ugięli sie przed „fukncjonariuszami” w sutannach, więc może tym razem polegną przed skumulowaną siłą chamstwa i agreasji wojowników o świeckość przestrzeni publicznej. Władze nie radzą sobie z problemem jaki zgotował jej nowy prezydent, gdyby nie jego deklaracja o czyszczeniu placu przed pałacem z tego co pozostało po jego poprzedniku, dzisisj nie byłoby problemu. Krzyż pewnie stałby spokojnie jak stał, paliłyby się pod nim znicze, przechodzący ludzie zatrzymywaliby się na krótką modlitwę w intencji tragicznie zmarłych.
Tymczasem władze Warszawy z pełną odpowiedzialnością co do słuszności swej decyzji wydają zgodę na manifestację pt.: „Akcja Krzyż”, której punktem programu ma być próba usunięcia krzyża!!! Pewnie Pani Gronkiewicz-Waltz mogła sięgnąć po sprawdzoną grupę od usuwania problemów, która gazem wyganiała kupców z ich miejsca pracy, ale tym razem niczym Piłat umyła ręce od problemu i oddała sprawę w ręce agresywnego, otępiałego tłumu.
