Zaskakującym jest, że rząd USA, jeszcze rok temu, wpisywał nas na „czarną listę” tolerancji i swobody na świecie. Dziś natomiast, jest już ok. Dziwnym trafem, przez rok zrobiliśmy taaak ogromny postęp, że można nas chwalić. Chwalą nas, i owszem, za wolność i tolerancję religijną... Ciekawe po czym to wywnioskowali? Po awanturze o krzyż przed pałacem prezydenckim? Czy po prawie pełnej spójności religijnej?
Jeszcze bardziej natomiast dziwi mnie zachwyt tym raportem. Uznaniem, jakim się w Polsce i nie tylko, cieszy. Bo oto USA, wielki brat i strażnik pokoju na świecie, łaskawie spojrzał na nas swym okiem i ocenił. Ocenił nasze wysiłki i trudy, ze swojej subiektywnej perspektywy i orzekł. Wyrocznia przemówiła!
I nie byłoby problemu, gdyby rzeczywiście USA miały podstawy, także moralne, do takich osądów...
Jak dla mnie, kraj który prowadzi aktualnie dwie duże wojny, utrzymuje więzienie Guantanamo, czy też regularnie wysyła swoje oddziały na teren państw obcych, wykonując potajemne misje, nie ma prawa do oceniania poziomu demokracji i swobody w innych państwach – jest to tak samo uczciwe, jakby pochwalał nas Lenin, czy też rząd Wietnamu, albo i Rosji - pod względem poziomu demokracji.
Zaś co do swobody religijnej – tu powinni się wypowiadać apostaci i innowiercy. Oni sami powinni ocenić, jak są traktowani przez większość katolicką i jak się z tym czują. Nie zaś obce nam państwo, które samo w sobie ma ogromne problemy społeczne... W tym i na tle religijnym.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości