Jak wiele wspólnego ma płód zawinięty w foliową reklamówkę, z komercjalizacją świąt? Jak pokazują i mówią przedstawiciele studenckiego duszpasterstwa z Bydgoszczy - dużo.
Otóż sprawa cała tyczy się jednej z szopek, które tradycyjnie jak co roku, powstają w kościołach całej Polski. W Bydgoszczy, po raz kolejny szopka „odbiega od normy”. A właściwie nie tylko szopka, bo instalacje tworzone przez D.A. Martyria, regularnie zaskakują pomysłami i nie rzadko – kontrowersyjnością. Czy to przy okazji Wielkiej Nocy, czy też innego święta katolickiego. W tym roku, prócz świątecznej choinki i stołu, można podziwiać także płody zawinięte w reklamówki w scenerii przypominającej laboratorium...
Jak mówi jedna z twórczyń instalacji:„Mnie te zdjęcia nie przerażają. Chodziło raczej o to, żeby dać do myślenia.”
Niestety jednak, w parafii pojawili się także ludzie, których instalacja odrzuca. Lokalna redakcja Wyborczej otrzymała telefony, w których ludzie mówią, że studenci przesadzili. Że rozminęli się z celem, jaki ma w sobie szopka bożonarodzeniowa. I nie trudno się dziwić tym ludziom. W końcu nie każdy od Kościoła i organizacji z nim powiązanych oczekuje komentarza bieżących sytuacji politycznych, czy też kontrowersji. A, niestety, właśnie taką rolę przybrały instytucje religijne w Polsce. Widać to było po 10 kwietnia, kiedy to po ulicach stolicy i nie tylko, przewijały się demonstracje postulujące m.in. prawne ustanowienie Jezusa królem Polski. Również po tragicznej śmierci polskich obywateli pod Smoleńskiem, w kraju rozpoczęła się wręcz religijna wojna. Wpierw rozgorzał spór o symbol krzyża w miejscach publicznych. Następnie problem o krzyż pod Pałacem Prezydenckim. No i nie można zapomnieć o przebudzeniu Pana Palikota, który idealnie odnalazł się w sytuacji, organizując szereg antykościelnych pikiet. Nie komentujmy jednak, na ile to było „skuteczne i pożądane”.
I chyba w tej wojnie właśnie zagubiły się obie strony, czego skutkiem jest coraz to większy angaż katolickich organizacji w polityczne życie nie tylko Bydgoszczy, ale i kraju. Mówię tu o angażu, bo jeden z kandydatów na prezydenta miasta otrzymał oficjalne poparcie od wszystkim nam znanej toruńskiej rozgłośni. Również chwalił się poparciemprof. Jerzego Roberta Nowaka. Angażowania Kościoła w politykę nie uniknęli także były już prezydent miasta oraz działacze PiSu. Rzecz jasna, druga strona nie była obojętna – w mieście, w tych samych dniach, co „mosty łączności z tymi pod krzyżem”, organizowano kontrdemonstracje.
„Chcieliśmy pokazać, jak wiele sztuczności wkradło się w nasze życie. Pozorami przykrywamy to, co najważniejsze. Już nie świętujemy - Boże Narodzenie stało się czymś codziennym, zakupowym. A przecież święta trzeba mieć w sercu. Nie da się ich kupić. Tak samo jak nie da się kupić człowieka.”
Trudno nie przyznać studentom racji – życie, nie tylko religijne, stało się ofiarą komercjalizacji.Komercjalizacji powodowanej przez rynek – paradoksalnie często wspierany przez środowiska konserwatywne. Zaś co do kupienia człowieka – praktyka pokazuje, jak to naprawdę z tym jest. Szczególnie dobrze to odzwierciedla biznes związany z szeroko pojętym show-biznesem, czy też polityką. Nie od dziś wiadomo, że kto ma wśród znajomych polityka, ten ma łatwiejsze przebicie w biznesie, a wiele „gwiazd” potrafi dla pieniędzy zrobić wiele...
I ani Kościół, ani kontrowersyjne instalacje w budynkach sakralnych, tego stanu rzeczy na dzień dzisiejszy nie zmienią Szczególnie w społeczeństwie oduczanym obywatelskości. W społeczeństwie, które dość ma indoktrynacji z każdej strony, które chce po prostu spokojnie żyć – pracować, bawić się, odpoczywać. Pewnym jest, że tam, gdzie awantura goni awanturę, tam niknie zaangażowanie społeczne. Pokazuje to co 4 lata frekwencja na wyborach, jak i teraz – wzrost antyklerykalnych poglądów wśród społeczeństwa.
„Ale jak inaczej skłonić do refleksji?” - dodaje jeszcze rozmówczyni dziennikarza GW. No cóż, odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Bo przecież ilu ludzi, tyle sposobów. Jednak czy kontrowersja jest jedyną formą dialogu i przekazu informacji? Czy tylko poprzez drastyczne i radykalne obrazy, można coś dzisiaj zmienić?
Ciąglę mam nadzieję, że nie...
Dla zainteresowanych, link do artykułu
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka