Według niektórych, „wolną wole” dostaliśmy od Boga. Według innych, po prostu od zawsze – jako istota myśląca, ją mamy i nie ma co tu mieszać „sił wyższych”. Generalnie zdanie na ten temat zależne jest tylko od tego, jaki system wartości ktoś wyznaje - a dokładniej chodzi tu o kwestię wiary.
Wolna wola, czyli wolność działania i myślenia. Możliwość samodzielnego podejmowania decyzji i myślenia w sposób, w który chcemy. Tak więc upoważnia nas ona do wiary i nie wiary. Do bycia religijnym, lub też też. Ba, daje nam ona nawet prawo do wyboru religii. Chociaż tu nie zawsze tak jest – przyjmijmy jednak, że możemy sobie ją spokojnie wybierać.
Mając wolną wolę, możemy także zadecydować, co chcemy w życiu robić... a nie, też nie możemy! Bo nie od nas to zależy, a od potrzeb rynku. Możemy jednak kształcić się, o ile nas na to stać, w dziedzinie, jaką sobie upatrzymy – mamy więc ograniczoną wolną wolę po raz kolejny. Bo można przecież zostać inżynierem, jak się chce. Można także zostać humanistą, jeżeli się chce. A raczej, jeżeli „system” nam na to zezwoli.
Możemy także decydować o swoim życiu... Nie, też nie możemy. Bo owszem, możemy popaść w alkoholizm, jak się nam spodoba, i umrzeć z przepicia. Ale już nie możemy takiej samej decyzji podjąć „na trzeźwo” - patrz świadomy wybór eutanazji. Nie możemy także korzystać z narkotyków... bo są nielegalne, mimo iż szkodliwe jak alkohol.
Jak więc z ta wolną wolą jest? Istnieje Ona, czy nie?
Tak, istnieje. Zaczyna się w każdej chwili, gdy decydujemy o sobie. O swoim zdrowiu, wyglądzie, zachowaniu, karierze (w ograniczonym stopniu). Możemy także wpływać na swoje otoczenie i poglądy. Możemy na tyle, na ile pozwala nam wolność i prawo. I to nas najczęściej tylko ogranicza.
Bo mając swoje zasady i sumienie, kierujemy się bez względu na wszystko, pewnymi normami etycznymi. I stąd bierze się właśnie pewien szacunek do drugiej osoby. Stąd bierze się Stąd bierze się także wiele innych rzeczy. Najwięcej więc kontrowersji bierze się z prawa – systemu odgórnie narzuconych zasad. Po części dobrze – bo reguluje to wzajemne stosunki w społeczeństwie i zapobiega kompletnemu zdziczeniu. Z drugiej zaś strony, jest to tylko coś „ogólnie przyjętego”. Coś, co nie odzwierciedla rzeczywistych relacji i myśli, jakie w społeczeństwie zachodzą.
Bo jest spore grono ludzi, którzy lubią sobie zajarać. Jest także spore grono ludzi, które chciałoby kary śmierci. Są też tacy, co by Jezusa królem Polski chcieliby ogłosić. Takich przykładów można by wymienia mnóstwo – tylko po co? Pokaże nam to jedynie fakt, że prawdziwie wolna wola nie istnieje – czyli swobodny wybór jest niemożliwy. A czy to nie kłóciłoby się z postępowaniem wielu z nas, a także z jego tokiem myślenia? Owszem, kłóciłoby się.
Skąd więc takie opory, przy „powiększaniu” wolnej woli? Czemu broni się zezwoleń na przykład, na związki partnerskie? Przecież to moja wola i system wartości zadecydują, czy w taki związek wstąpię, czy nie. Nie narzuci mi tego ani żadna organizacja, ani państwo. Tak samo z aborcją i narkotykami – nikt nie zmusi nas, do korzystania z tego. Będzie to jedynie, albo raczej „aż”, nasz autonomiczny i wolny wybór. Nic więcej. Będzie tak jak dziś – chce pracować – pracuję. Chcę się upić – upijam się.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości