Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
319
BLOG

Czas inny, nierówności te same

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Polityka Obserwuj notkę 0

 

O tym, ze mamy równych i równiejszych wiemy nie od dziś. Kiedyś nadludźmi była arystokracja – czyli ci, którzy z racji sukcesów w dawnych pokoleniach uważali się za niebo lepszych od całej reszty. I tak było przez kilkadziesiąt stuleci, a miejscami jest aż do dziś. Nawet gdy zaczęły się tworzyć religie monoteistyczne zakładające o tym, ze wobec Boga (tego czy tamtego) każdy będzie sądzony równo, w strukturach społecznych nie zmieniło się nic. Ba, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że te podziały się jeszcze bardziej powiększyły. Przykładem tu może być ukonstytuowanie się imperialnych monarchii absolutnych, w których to jedyna władze sprawowali „ci lepsi” - arystokraci.

Dla Polski, bo nie dla narodu polskiego, efektem władztwa tych lepszych były rozbiory. Czemu mówię dla Polski, a nie dla narodu? Bo ludzie ówcześnie żyjący mało mieli wspólnego z dzisiejszym pojmowaniem narodu. Wtedy narodem była jedynie arystokracja i duchowni – jedyni, którzy mieli jakiekolwiek większe prawa od pracy na rzecz swoich właścicieli.

I wszystko byłoby „dobrze”, gdyby nie podłe rewolucje – zawszone i haniebne pospólstwo pozwoliło sobie zawalczyć o swoje prawa i status wyższy niżli kupa gnoju na środku gospodarstwa. Mieliśmy więc Wiosnę Ludów, następnie rewolucję francuską i kolejne – po kolei na całym świecie. Pech chciał, że ludziom udało się wywalczyć swoje...

Ale i na to przyszła rada, bo wynaleziono kapitalizm. Inna formę feudalnych stosunków społecznych – trochę bardziej sprawiedliwą. Trochę, bo wszystko zależało nie od urodzenia, a od zasobności portfela. Tak więc głupota niektórych wykosiła z ich uprzywilejowanej pozycji, a dała szansę co bardziej przedsiębiorczym. A nie... przepraszam – były kraje rewolucji ludowych, w których przywilejów i majątków ludzi pozbawiono.

Jak jednak pokazuje chociażby film „Oligarcha”, na to miejsce weszli potem inni. Tak więc od 20 lat solidarnie rośnie wskaźnik zamożności jednych i biedy drugich. I nie wynika to tylko z zaradności i intelektu. To pokazały afery takie jak te z Chodorkowskim w roli głównej, gdzie przeciwnicy dogadali się z politykami... i zrobiono co trzeba.

I również teraz, w dobie kryzysu, mamy gorszych i lepszych. Gorszych - „głupie społeczeństwo”, któremu podatków i zniewolenia konsekwentnie dokłada się w imię walki z kryzysem i walki z terroryzmem. Mamy także tych lepszych – u władzy, bądź skumplowanych z władzą. Bo tak jak w Krakowie, Bydgoszczy czy Lublinie, za sam fakt istnienia urzędnicy dostali tysięczne premie w sytuacji, gdy miasto tnie kolejne wydatki. Tak samo jak w przypadku naszych (p)osłów z Warszawy – wydatki tniemy, swobodę ograniczamy. Niech społeczeństwo solidarnie zapłaci za kryzys, który wywołali bogaci. My sobie, za swą nienaganna pracę, dodamy 500 złotych uposażenia... Wypada tu tylko zapytać, czego Bruksela od nas chce, gdy rząd działa tak dobrze, mówiąc o jakichś opóźnieniach?

Widocznie po raz kolejny ci u władz i przy kasie nie odrobili lekcji z historii. I wydarzenia z państw arabskich nie są dla nich żadnym ostrzeżeniem.

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka