Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
1443
BLOG

Czy to aby na pewno o multi-kulti chodzi?

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Polityka Obserwuj notkę 18

 

Dziś mija kolejny dzień zamieszek w stolicy Wielkiej Brytanii – Londynie. Dziesiątki splądrowanych sklepów, spalonych lokali i mieszkań, a także samochodów. Lista szkód nadal rośnie, tak jak i lista zdemolowanych obiektów. Nie rośnie natomiast tempo reakcji rządów jak i działań Policji. Media – nie mówię o tych brytyjskich, zrzucają winę na „multi-kulti”. Że to wina imigrantów. Że to oni są prowodyrami, że trzeba wreszcie rozwiązać ich problem. Tylko ile z tych osób zdaje sobie sprawę, że Londyn „multi-kulti” był praktycznie od swojego założenia?

Bo to przecież nie Anglicy, a Rzymianie założyli to miasto pod nazwą Londinium. A jak dobrze wiemy Imperium Romanum, nie było państwem jednolitym narodowo. Stąd też i migracje wewnętrzne, w tym do Londynu. Dalej mamy także migrację ze Skandynawii – wraz z najazdami Wikingów. Mamy także mieszanie się z Irlandczykami, Walijczykami i Szkotami – wraz z rozwojem królestwa i jego ekspansji terytorialnej. Potem to już „tylko z górki” - Brytyjskie Imperium Kolonialne. Jako stolica kraju, nad którym „słońce nigdy nie zachodziło”, była celem wypraw ogromnej rzeszy ludzi z całego świata. Szczególnie podczas wojen religijnych na kontynencie europejskim. Do Londynu napływała także ludność z kolonii – czy to jako niewolnicy, czy jako wolni ludzie. Czemu więc dopiero teraz widzimy problem „multi-kulti”? Czemu dopiero po kilkunastu wiekach istnienia miasta, stanowi to jakiś problem? A może to zwykła podpucha i tłumaczenie swoich własnych niepowodzeń, na które reakcją są masowe protesty i zamieszki?

Miasta wielokulturowe nie są jedynie domeną Europy – takie miasta istnieją na każdym kontynencie. Jednak nie na każdym kontynencie mamy tego typu „atrakcje”, kończące się kilkudniowymi zamieszkami. Tym bardziej, że w takowych nie uczestniczą tylko (o zgrozo!) imigranci! W grasujących po Londynie grabieżcach i bojownikach, znaleźć można także rdzennych mieszkańców – niespodzianka, prawda? Mieszkańcy dzielnic owładniętych zamieszkami, jasno wyrażają, w czym widzą przyczyny tych zdarzeń – w polityce ich rządu. Zarówno na szczeblu lokalnym, jak i centralnym. Bo w imię oszczędności i poprawy ludzkiego bytu, każe się oszczędzać głównie tym najuboższym. Jeszcze nie tak dawno, gdy rząd ratował banki przed kryzysem, premier Wielkiej Brytanii, prosił, aby menadżerowie i dyrektorzy banków... nie przyznawali sobie aż tyle nagród. Przypomnę – to miało miejsce w sytuacji, kiedy wszyscy tracili majątki i dochody całego życia, kiedy nad dużą ilością przedsiębiorstw krążyło widmo upadku.

Próbując uprzykrzyć wielu krzykaczom problem „multi-kulti” i zamieszek z tym związanych, warto byłoby zwrócić uwagę na jedną z części składowych UK – Irlandię Północną. Kraj, w którym zamieszki odbywają się regularnie. Tak samo zresztą, jak i podpalenia. A jest to część składowa Wielkiej Brytanii, o najmniejszej liczbie imigrantów. Szczególnie tych z krajów trzeciego świata. Co ciekawe, i przede wszystkim warte podkreślenia, we wszystkich starciach uczestniczą tylko „rodowici obywatele” tego kraju.

Jak to więc z tym jest? Czy to aby na pewno wina „multi-kulti”, które właściwie jest w ten kraj wpisane? A może, idąc innym tropem, tu chodzi o coś zupełnie innego?

 

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka