To, co stało się w 1979 roku w Iranie, wstrząsnęło opinią publiczną całego świata. Oto praktycznie z dnia na dzień upadła jedna z najstarszych monarchii świata – obalony został Szach Iranu. Do powrotu do kraju szykował się ajatollah Chomeini, który już ogłosił powstanie nowego rządu rewolucyjnego. Mianowany, tuż przed ucieczką Mohammada Rezy Pahlawiego z kraju, rząd (Rada Regencyjna) Bachtiara był już tylko fikcją.
Warto przypomnieć, że przewrót ten miał miejsce w miejscu, które drogami reform jego władców próbowano zamienić w kraj mlekiem i miodem płynącym – z pominięciem jednak poszanowania dla podstawowych praw człowieka oraz lokalnych uwarunkowań kulturowych i religijnych. Iran zmieniano wbrew woli jego obywateli siłą i przy marnotrawieniu ogromnych kwot pieniężnych.
Czemu wspominam o tym teraz, gdy Donald Tusk czuje palący się grunt pod nogami? W sytuacji, gdy próbuje ratować się z kłopotów, jakie sam sobie sprawił? Jaki wydźwięk mają wydarzenia sprzed ponad trzydziestu lat?
Iran, od czasu odkrycia na jego terenie złóż ropy naftowej stal się polem walki mocarstw i międzynarodowych koncernów o wpływy i kontrakty na wydobycie tego niezwykle istotnego surowca – ropy naftowej. Kraj, wraz z kolejnym przewrotem/monarcha na tronie, przechodził z rąk do rąk. Wpierw był pod panowaniem brytyjskim. Później brytyjsko-rosyjskim. Dalej mamy etap ponownej dominacji Londynu i wspólną okupację (oraz zmianę monarchy) Wielkiej Brytanii i ZSRR. Po wojnie to już tylko strefa wpływów USA i rola „żandarma Zatoki Perskiej” - czyli strażnika interesów USA w regionie.
Nie trudno jest tu odnaleźć powiązania Iranu i Polski. Oba kraje, na przestrzeni lat, stawały się fragmentami różnych obozów. Marionetkami lub też, jak kto woli, obrońcami interesów. Zawsze też znajdowały się osoby, które na tym korzystały i wspierały nowy rząd – dbając o taką jego obronę, aby trwał on jak najdłużej. Tu najprostszym przykładem jest PRL i sposoby tłumienia ruchów oddolnych. Teraz przerabiamy etap „wielkiej wolności i przyjaźni z USA”.
Czy sugeruje więc, że w przyszłości czeka nas teokracja?
Nie, w żadnym wypadku. Choć nie wykluczam, że i tak może się stać. Szach Iranu też nie spodziewał się tak szybkich zmian jak i tego, że wszystko pójdzie w taką a nie inną stronę. Również tuż po obaleniu Szacha, w Iranie nie było jednej siły, która chciała dalej budować Republikę. Były różne nurty, od konserwatywnych poprzez liberalne, aż po komunistyczne. Dopiero późniejsze wydarzenia, zgrabna polityka muzułmańskich duchownych i konflikt z Irakiem, zmieniły sytuację w kraju.
Polskę może teraz czekać wszystko. Jedno co jest pewne to to, że ten rząd do końca kadencji nie wytrzyma. PO już to wie. Wie o tym także cała masa polityków z parlamentu. Sęk w tym, jak ta cała reszta właśnie, zrobi, aby jak najwięcej dla siebie ugrać. W końcu chociażby za samo ACTA odpowiedzialne nie jest tylko PO, ale i PiS oraz PSL. Oberwać za to może także każda inna porozłamowa frakcja PiS – zarówno PJN jak i SP.
Swoje już próbują ugrać ruchy pokroju Nowej Prawicy – Ci mają gorzej, w Krakowie wygwizdano ich twardogłowego lidera. Swoje działa też partia Palikota. W szarpaninie odnaleźć próbują się także inne pomniejsze frakcje. Czy to jednak cokolwiek zmieni na Polskiej scenie politycznej?
Osobiście twierdzę, że na krótką metę dużo na tym całym zamieszaniu zyskają ruchy które były przebojem ostatnich wyborów. Kilka nowych zapewne także lada chwila powstanie. Najważniejsze jednak, że obywatele się ruszyli. Obudzili z pewnego letargu.
Najważniejsze więc, aby w tym rozbudzeniu pozostali. Bo doskonale potrafią pokazać władzy gdzie i jak sobie grabi.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka