Czy myślenie, że status metropolii i podłączenie danej miejscowości pod sieć autostrad... no dobra, uwzględnienie jej przy planowanej sieci autostrad, nie jest czasem jedynie wyimaginowanym wyznacznikiem szybkiego rozwoju danego miejsca? Czy autostrada w Polsce, w jakimkolwiek miejscu przyczyniła się jakoś specjalnie do szybkiego rozwoju którejkolwiek z miejscowości?
Jako mieszkaniec Bydgoszczy, niejednokrotnie słyszę pomrukiwania na temat metropolii. Ciągle też widać chrapkę na działania dążące do przeprowadzenia autostrady przez/tuż obok grodu nad Brdą. Wszystko to oczywiście w otoczce troski o rozwój miasta – jakby właśnie tylko te dwa czynniki gwarantowały gwałtowny rozwój miasta. Ostatnio jednak zaczynam mieć wątpliwości, czy to w ogóle jest w stanie coś zmienić...
Mówiąc o metropolii – żeby nie było, jestem zwolennikiem oddolnego i samorzutnego tworzenia metropolii (a więc zwolennikiem budowy metropolii przez Bydgoszcz – o ile w ogóle kiedykolwiek i jakakolwiek metropolia w Polsce powstanie), trzeba pamiętać o „widzi mi się” rządu. A to jest niezwykle nietrwałe. Początkowo kilku regionów w ogóle w planie metropolii nie uwzględniano – podniosło się larum ze strony nie objętych projektem. Plan zmieniono. Jednak ciągle był problem, np. w przypadku Bydgoszczy. Tu nie podobał się mieszkańcom projekt metropolii wspólnej z Toruniem – oczywiście poszło nie tylko o wzajemne animozje bydgosko-toruńskie/toruńsko-bydgoskie, ale o sprawy formalne. Po prostu, kto i na jakich prawach w metropolii ma rządzić. A mówiąc ściślej – kto będzie dysponował kasą. Ostatecznie jednak, projekt stanął na tym, że o tworzenie obszaru metropolitalnego mają występować samorządy, a sam projekt – po uzgodnieniu z odpowiednimi organami administracji rządowej, ma zostać poddany referendum. Mieszkańcy danego obszaru na temat metropolii mają się wypowiedzieć. Niestety, niektórzy chyba tej informacji nie załapali.
Oczywiście sprawa metropolii w mniejszych organizmach miejskich, które nie mają dominującej pozycji w regionie, ciągle stanowi pożywkę dla ludu. Populiści lokalni lubią czasem wykorzystać takie sytuacje do budowania sobie poparcia. Stąd też ciągłe zainteresowanie budzą akcje poparcia dla projektów demonstracji stylizowanych na patriotyczną i heroiczną obronę danych miast, jako organów metropolitalnych. Tylko czy jest w ogóle się o co bić?
Szumny projekt metropolitalny, tak jak i budowa autostrad leży i kwiczy. Ciągle nie wiadomo, na czym ma on w ogóle polegać. Jak ma wyglądać finansowanie i czym to właściwie ma się różnić od obecnego stanu rzeczy. Sztuka dla sztuki? Nie dziękuję. Miasto, odpowiednio zarządzane, może rozwijać się bez względu na metkę do niego przyczepioną – trzeba tylko trochę pomyśleć i pokombinować.
Przechodząc, do wspomnianych już wcześniej autostrad, pojawia się podobna refleksja. Czy autostrada „made in Poland” ma rzeczywiście jakiś pozytywny skutek? Mieszkańcy Bydgoszczy mogliby tu przeanalizować „podłączenie Torunia do autostrady”. Koniec końców doszło do tego, że tak wyczekiwania obwodnica miasta jest płatna. Stan drogi na chwilę obecną jest ok – kto jednak nie słyszał o tym, jak wygląda „pewna autostrada na południu Polski”? Kto nie słyszał o dorocznej ceremonii remontowania kolejnych odcinków? O tym, że autostrady w Polsce są po prostu drogie nie wspomnę.
Tak więc, czy w kontekście metropolii i autostrad, jest w ogóle o co się w Polsce bić? Coraz częściej wydaje mi się, że nie ma zupełnie po co podchodzić do tego tematu. Uważam, że skupić należy się przede wszystkim na odpowiednim zarządzaniu już teraz i analizowaniu „nowinek” - bo na niektóre „nowinki” stanowią jedynie zasłonę dla spraw poważniejszych.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka