Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
1370
BLOG

To nie Grecja przegrała referendum

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Gospodarka Obserwuj notkę 33

Wynik greckiego referendum dobitnie pokazuje nam, że z tą całą UE coś jest nie tak. Masowe bunty społeczne, które w wielu krajach południa wstrząsnęły politycznym ładem, przerodziły się w coś większego. Narodowy sprzeciw wobec niemoralnej i egoistycznej polityce grupy ludzi, którzy zarządzają europejskimi i światowymi finansami. Krytykowana przez coraz większą grupę ludzi polityka pomocowa tzw. Troiki została całkowicie odrzucona przez społeczeństwo greckie. I stało się tak nie bez przyczyny. I nie chodzi tu wcale o przywiązanie do leniwego trybu życia czy też nakaz ze strony reprezentantów partii SYRIZA. Stało się tak, bowiem społeczeństwo greckie przejrzało na oczy i odkryło, że podłączona im kroplówka zatruwa organizm państwowy zamiast go leczyć.

Kto rozkradł Helladę?

W powszechnym obiegu przyjęło się, że grecy sami są sobie winni. Że ich rozdmuchany system socjalny i wrodzone lenistwo zaskutkowało gospodarczą zapaścią i i problemami z płatnościami państwa. Nic bardziej mylnego. Nie trzeba głęboko szukać, aby dowiedzieć się że Grecy są jednym z najdłużej pracujących narodów na świecie. Statystyka OECD dla Grecji (2042 godziny), przy polskiej normie 1923 godzin pokazuje, że leniwymi prędzej można nazwać nas. Również jeżeli chodzi o wydatki na tzw. „socjal”, to Grecja nadal nie jest w czołówce państw UE. Większe wydatki (Grecja – 21% PKB) mają Włosi (25%), Niemcy (26%) i Francuzi (28%). Tak więc przyczyna greckiego kryzysu tkwi gdzie indziej, aniżeli w szarych obywatelach, którzy za kryzys ponoszą największą cenę.

Kto więc rozkradł majątek Grecki? Analizując historię kryzysu finansowego w tym kraju łatwo można dojść do wniosku, że zrobiły to instytucje, które Grecji pomagają. 90% środków pomocowych przekazywanych dla Grecji, było i jest natychmiastowo wpłacane powrotem na konta „darczyńców” celem spłaty zobowiązań. Okazuje się więc, że  tylko 10% kwoty wydawanej na ratowanie Grecji rzeczywiście zostaje na ten cel przeznaczane. Cała sytuacja sprzyja jednak prywatnym interesom osób, które mają ogromne majątki i szukają jeszcze większego zarobku. Przykład? Grecka sieć gazowa DESFEA – przejęta przez azerski SOCAR. Inwestycja, która nowemu nabywcy zwróciła się w ciągu roku. Warte 3 mld euro złoża węgla brunatnego w Vevi – sprzedane za 171 mln euro. Na tego typu przekrętach (które znamy bardzo dobrze z naszej transformacji ustrojowej) dorabiają się lokalni i światowi oligarchowie. I to oni, wraz z instytucjami finansowymi są odpowiedzialni za kryzys finansowy w Grecji. Nie tylko ograniczając możliwości finansowe Aten, ale i nakazując likwidację ograniczeń dla międzynarodowego kapitału oraz torując drogę rodzimym oligarchom.

Antysystemowa lekcja dla Berlina

Ogłoszenie referendum ws. dalszej pomocy finansowej dla Grecji był idealnym krokiem ze strony ateńskiego rządu. Opierająca się w teorii na demokratycznych podstawach Unia Europejska została po raz pierwszy rozbrojona przy użyciu idei, które jej przyświecają. I choć może z ekonomicznego punktu widzenia nie był to najmądrzejszy krok – w końcu dotychczasowi pożyczkodawcy mogą się od Aten odwrócić, to było to idealne zagranie nie tylko z punktu widzenia marketingowego, ale i ideowego. Oto UE w swojej presji na ratowanie finansów Grecji musiała przełknąć gorzką pigułkę i skonfrontować się z wolą swoich obywateli. A Ci jasno dali do zrozumienia przede wszystkim Angeli Merkel, że nie zgadzają się na kontynuowanie polityki, która zamiast Grecję ratować, ciągnie ją w dół. Czy jednak głośne OXI! Utrudni funkcjonowanie Grekom? Raczej nie. Nowopowstały bank BRICS na pewno będzie zainteresowany faktycznym działaniem na szeroką skale i może pomóc Grecji w tej trudnej sytuacji. Podobną pomoc oferują już Rosjanie. W całej tej sytuacji jedynym przegranym może być więc sama UE.

Wyjście Grecji ze strefy Euro lub całej UE może być nie tylko ciosem, ale i początkiem upadku projektu unijnego. W końcu pozostawiona w trudnej sytuacji Grecja może nie mieć pewnego dnia innego wyjścia, jak zacząć bratać się z oferującymi lepsze warunki pomocowe państwami BRICS. Sprzeciw wobec brukselskiej polityki regularnie pokazuje też rząd Węgier. Nastroje antyunijne rosną także w pozostałych państwach Wspólnoty. Grecja dała więc nie tylko Niemcom poważną lekcję. To od tego jak dziś zachowają się podmioty „ratujące finanse Grecji” może zależeć funkcjonowanie całego unijnego organizmu.

I tu warto także przypomnieć, że bez pomocy Unii i wielkich funduszy międzynarodowych dobrze poradziła sobie także Islandia. Jej droga nie jest jednak tak mocno rozreklamowana, bo nie jest zbieżna z tym, co lansuje między innymi MFW.

 

  1. http://forsal.pl/artykuly/881066,grecy-to-darmozjady-ateny-sa-same-sobie-winne-oto-najwieksze-mity-na-temat-greckiej-katastrofy-gospodarczej.html
  2. http://www4.rp.pl/article/20150704/PLUSMINUS/307039927
  3. http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16331989,Panstwa_BRICS_tworza_wlasny_bank_i_fundusz_walutowy.html

 

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka