prywatne archiwum europosła Hannes Heide
prywatne archiwum europosła Hannes Heide
Marcin Kujawa Marcin Kujawa
91
BLOG

Skomplikowane struktury finansowe mogą ukrywać, kto naprawdę zgarnia zyski

Marcin Kujawa Marcin Kujawa Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Austriacki europoseł Hannes Heide zwraca uwagę na poważne braki systemowe w kontroli wydatkowania środków Unii Europejskiej w krajach Afryki. Przyznaje, że gąszcz skomplikowanych schematów finansowych tworzy coś w rodzaju „szarej strefy”, w której trudno dojść, kto ostatecznie jest beneficjentem unijnych pieniędzy. Co gorsza – mandat Europejskiej Prokuratury nie pozwala dziś skutecznie badać nadużyć poza granicami UE. Jak mówi Heide, taka sytuacja podważa przejrzystość miliardowych inwestycji i stwarza realne ryzyko dla kieszeni europejskich podatników. Rozmowa udostępniona przez Stefana Lalupa, korespondenta Wolnych Mediów

Jak skuteczne są mechanizmy audytu i kontroli UE przy dystrybucji środków w ramach dużych inicjatyw, takich jak Globalna Brama, czy mniejszych – jak program transformacji cyfrowej albo przeciwdziałania wylesianiu w Republice Konga?

UE ma całkiem solidne narzędzia audytu i kontroli, ale – jak to często bywa – diabeł tkwi w szczegółach. Ich skuteczność zależy nie tylko od przepisów, ale i od konsekwencji w działaniu oraz pełnej przejrzystości. Potrzebujemy twardego nadzoru i jasnego raportowania o tym, jaki faktycznie wpływ mają te środki. Każde wydane euro powinno dać się prześledzić od początku do końca. Liczą się wyniki, nie tylko wydatki. Rozwój to nie tylko inwestycje – to kwestia zaufania, odpowiedzialności i demokratycznego nadzoru.

Jak w praktyce wygląda skuteczność programów UE w Afryce? Czy wielkość inwestycji idzie w parze z efektami, czy może coś tu zgrzyta?

Nie można powiedzieć, że działania UE w Afryce to wyrzucanie pieniędzy w błoto – mamy realne efekty: szkoły, szpitale, dostęp do energii, a także poprawę stabilności regionów. Ale nie ma co lukrować rzeczywistości – są też programy, które nie działają tak sprawnie, jak powinny. Czasem nie trafiają do ludzi na czas, a czasem nie przynoszą trwałych korzyści. Sukcesu nie mierzy się kilometrami dróg ani ilością wydanych euro. Liczy się wpływ społeczny: godna praca, uczciwa płaca, zdrowie, edukacja, zrównoważony rozwój. Nasze partnerstwo z Afryką musi opierać się na równości i wzajemnych korzyściach – inaczej to będzie tylko europejski monolog.

Złożone schematy finansowe – z udziałem kapitału publicznego i prywatnego – są konieczne, by zmobilizować inwestycje w Afryce. Ale czy nie tworzą one „szarej strefy” w raportowaniu i rozliczaniu, utrudniając śledzenie, kto naprawdę korzysta z tych środków?

Finansowanie mieszane ma sens – daje większy rozmach inwestycjom. Ale tylko pod jednym warunkiem: pełnej przejrzystości. Bo kiedy w grę wchodzą duże pieniądze, zawsze znajdą się tacy, którzy zechcą „urwać coś dla siebie”. Dlatego uważam, że każdy instrument finansowy powinien spełniać podstawowy wymóg: demokratyczną rozliczalność. Każdy beneficjent musi być jawny, umowy – dostępne publicznie, a fundusze – służyć dobru wspólnemu, nie prywatnym interesom i spekulacjom.

Włoski „Piano Mattei” czy inne inicjatywy narodowe pokazują, że państwa członkowskie UE żywo interesują się Afryką. Czy nie prowadzi to jednak do rozdrobnienia działań i dublowania wysiłków?

Takie inicjatywy mogą być cenne, ale tylko wtedy, gdy grają w jednej drużynie z unijną polityką rozwojową. Jeśli każde państwo zacznie grać na własną nutę, skończy się to chaosem, rywalizacją o wpływy i rozmyciem wspólnej strategii. Europa jest silna wtedy, gdy mówi jednym głosem. Afrykańscy partnerzy mają prawo oczekiwać od nas spójnego, stabilnego i uczciwego podejścia – nie festiwalu narodowych ambicji.

Niektóre raporty, m.in. Oxfamu, wskazują na ucieczkę kapitału z Afryki przez rajskie wyspy i schematy offshore. Czy nie jest tak, że finansując rozwój, UE pośrednio otwiera nowe kanały do prania pieniędzy i korupcji, które potem wracają do Europy?

Korupcja i nielegalne przepływy finansowe to twardy orzech do zgryzienia. Ale ucieczka od odpowiedzialności nie jest rozwiązaniem. Trzeba wprowadzić zasadę „zero tolerancji”: pełną przejrzystość, twarde klauzule antykorupcyjne, standardy zamówień publicznych, cyfrowe śledzenie płatności i niezależne audyty. Europejscy podatnicy mają prawo wiedzieć, że ich pieniądze nie lądują na kontach offshore. Czyste zarządzanie to nie luksus, to obowiązek.

Jak skutecznie Europejska Prokuratura (EPPO) i inne organy nadzoru mogą badać nadużycia w polityce zewnętrznej UE?

Tu widać wyraźną lukę. EPPO ma dziś mandat ograniczony do przestępstw przeciwko budżetowi UE wewnątrz Unii, więc nie może ścigać nadużyć w programach realizowanych np. w Afryce. Na szczęście współpracuje ściśle z OLAF-em, który działa globalnie. Toczą się też rozmowy o rozszerzeniu mandatu Prokuratury na projekty zewnętrzne. Jestem za – w stu procentach. Zasada praworządności musi obowiązywać wszędzie tam, gdzie wydawane są pieniądze europejskich obywateli – bez wyjątków i stref poza kontrolą.




#kolonializm #afryka #UE #PE #uniaeuropejska #parlamenteuropejski #współpraca #neokolonializm #pomoc #ngo #dyplomacja #legiacudzoziemska

Zobacz galerię zdjęć:

Kanał-61
Kanał-61 RSG-TV
Afryka, a Unia Europejska - dyplomacja

Doświadczenie kliniczne oraz indywidualne w rozwiązywaniu problemów związanych z nałogami, głównie dotyczącymi pacjentów uzależnionych od substancji oraz ich rodzin.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka