Czasem warto zastanowić się, ile trzeba włożyć, by utworzyć przedsięwzięcie o charakterze węszącego psa - czyli instytucję zdolną śledzić wybrane podmioty i prowadzić przeciwko nim akcję zniszczenia wizerunku.
Jeszcze do niedawna takim procederem zajmowali się dziennikarze śledczy - czyli dziennikarze poszukujący materiałów kompromitujących wybrany obiekt. Pierwotnie było to poszukiwanie przyczyn, które powodowały szczególne utrudnienia dla wybranych osób.
Jednak świat ciągle poszukuje sensacji - mam tu na myśli świat mediów. Kiedy nie ma tragicznych wypadków czy nie trzeba relacjonować ekstremalnych wydarzeń - wtedy sprzedaż mediów jest znikoma. Każda jednak sensacja od razu zwiększa zainteresowanie potencjalnych odbiorców. I o ile kiedyś przedmiotem zainteresowania był nowy i konkurencyjny produkt - teraz takim przedmiotem jest informacja.
Ważne, że taka informacja nie wymaga żadnych koncesji czy badań jakościowych. Wprost przeciwnie - powołanie się na "nikomu wcześniej nieznane" źródła od razu podnoszą wartość takiej przesłanki.
Teraz, z uwagi na brak ciekawych materiałów medialnych wraca temat "wielkich pieniędzy" w jednej z wielu Fundacji, która zdobyła uznanie społeczeństwa.
Jest firma występująca w roli "węszącego psa" i ... obszczekuje kogoś, kto być może ma jakieś niecne cele...
Komentarze