Wojtek Wojtek
120
BLOG

Rura...

Wojtek Wojtek Polityka Obserwuj notkę 0

Kiedyś był taki dowcip, gdzie padły słowa: "Nie bądź RURA i nie pękaj..."


Jednak nie o takiej rurze myślę. Chodzi o zrzut ścieków bez oczyszczenia ich przed wprowadzeniem do środowiska. Nie jest to problem dotyczący nielegalnego zrzutu ścieków. Jest to problem znacznie poważniejszy. Używając słowa "kiedyś" należy mieć na myśli okres lat 20-30 XX wieku, kiedy to pojawiły się powszechnie oczyszczalnie ścieków. Wcześniej też powstawały takie oczyszczalnie, ale były to raczej próby zapobiegania epidemiom, aniżeli sformalizowana utylizacja ścieków komunalnych.

image

https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-nielegalne-odplywy-sciekow-beda-zatykane-skontrolowano-tysia,nId,6675294

Wiadomo, że współczesne miasta nie powstały tak z dnia na dzień z pełną infrastrukturą. Jedne powstały wcześniej, w Polsce te najwcześniejsze to przed mniej więcej 800 laty, ale mamy też miasta o lokalizacji znanej już w roku tysięcznym naszej ery. Nie jest to dużo, jeżeli będziemy analizować historię miast powstałych na terenach nigdy nie będących w granicach współczesnej Polski. Ale nie ten wątek jest przedmiotem naszych rozważań.

W latach 20. XX w. zaczęto budować ujęcia wody dla wszystkich mieszkańców miasta. Oczywiście - dotyczyło to głównie jego centralnej części - gdzie z uwagi na intensywność zabudowy trudno było zapewnić wodę z lokalnych ujęć. Innym problemem było pozbywanie się ścieków. Początkowo odprowadzano je rynsztokami poza obszar zwartej zabudowy, ale to rozwiązanie było źródłem epidemii i wysokiej śmiertelności mieszkańców miasta dotkniętego "morowym powietrzem".

I tak właśnie powstało pierwsze urządzenie kanalizacyjne - gdzie ścieki - zanim je upuszczono do środowiska - były poddawane procesowi oczyszczania. Pierwsze oczyszczalnie były prostym układem płytkich rowów, w które trafiały ścieki z całego miasta. Tam, z uwagi na bardzo małą prędkość przepływającej wody, zanieczyszczenia osadzały się na dnie. Co pewien czas te pola zamykano, by osadzone na dnie ścieki osuszyć i w tej postaci załadowywano je na taczki, z taczek na wozy, by wywieźć je na miejsce składowania.

Później pojawiły się bardziej skomplikowane urządzenia. Oczyszczanie mechaniczne sprowadzało się do zgromadzenia ścieków w wybranym miejscu i tam - przy możliwie najmniejszej prędkości przepływającej wody - osady wytrącały się a czysta już woda powoli spływała do środowiska.

Ten sposób nie był rozwiązaniem idealnym. Wymagał ułożenia ogromnej ilości kanałów  o minimalnym spadku tak, aby wprowadzone do tego przewodu ścieki samoczynnie spływały do najniższego miejsca miasta. Nie zawsze było to proste a jeszcze bardziej skomplikowało się - gdy trzeba było usuwać ze ścieków coraz większe ilości substancji. O ile ta instalacja funkcjonowała prawidłowo w okresach bezdeszczowych - to intensywne opady deszczu rozwadniały zgromadzone ścieki - co wydłużało proces ich oczyszczania. A jeżeli "coś" trafiało do środowiska - to w takich okresach były to zrzuty niezbyt dokładnie oczyszczone.

Jednocześnie pracowano też nad ograniczeniem "rozwadniania" ścieków przez opady deszczu. Wykonano to w dość prosty sposób - czyli z wykorzystaniem "kanalizacji burzowej". Była to niezależna sieć studzienek połączonych rurami w taki sposób, aby wody opadowe spadające na jezdnię nie mieszały się ze ściekami komunalnymi (czyli ściekami z kanalizacji sanitarnej).

Rozwiązanie to już z założenia pozwalało na zrzut gromadzonej wody z pominięciem oczyszczalni ścieków i jeżeli gdzieś zobaczymy rurę zrzucającą wodę do rzeki - to często będzie to ta właśnie instalacja burzowa, któej zadaniem jest odprowadzenie nadmiaru wód opadowych na obszarze zurbanizowanym...


A gdzie jest problem zanieczyszczania środowiska ?

Na to zagadnienie trzeba spojrzeć w aspekcie historycznym. Jeżeli kiedyś nie było ubikacji i łazienki w mieszkaniu - to takie budynki nie były podłączone do sieci kanalizacyjnej. Ale w czasie użytkowania dokonywano tam różnych remontów. Jedną z konsekwencji było też doposażanie mieszkań w indywidualne ubikacje oraz łazienki. A ścieki z tych nowych instalacji wprowadzano do kanalizacji. Oczywiście - do istniejącej kanalizacji burzowej - bo rozmawiamy o obszarach zabudowanych przed wprowadzeniem lokalnych oczyszczalni ścieków.

Niestety, wiele miejscowości - zwłaszcza tych mniejszych - tak właśnie funkcjonuje. Stare budownictwo zostało wyposażone w urządzenia typu WC czy łazienka już przez użytkowników i to nie zawsze z zachowaniem wszystkich zasad.

Bardzo często w budynkach miejskich w części piwnicznej lokalizowano garaże. A piwnica już z założenia znajduje się poniżej poziomu ulicy (w jak najbardziej ogólnym znaczeniu. Ważnym elementem takiego garażu była studzienka zdolna odprowadzić wody opadowe w przypadku zalania garażu wprost do istniejącej kanalizacji sanitarnej. A kolejne przebudowy budynku doprowadziły do nadmiaru zrzutu ścieków względem założeń projektowych przy wzniesieniu takiego budynku.

Niestety - są to bardzo poważne zaszłości jeszcze z okresu lat 50. czy 60. XX wieku - gdzie nawet nie było możliwości uzyskania zgody na takie podłączenia. Więc podłączano się z konieczności tam - gdzie było to możliwe. Dzisiaj znajdujemy w granicach cieków wodnych liczne zrzuty wód opadowych - które nigdy nie były podłączone do sieci kanalizacyjnej wiodącej do oczyszczalni ścieków.

Mamy też wiele przykładów, kiedy to obiekty (bardzo często wznoszone w latach 70-90 XX w.) wznoszone na obszarach niezabudowanych podłączano wprost do najbliższych przewodów kanalizacji sanitarnej i z różnych przyczyn połączono w tych przypadkach zrzut ścieków sanitarnych z odprowadzeniem nadmiaru wód opadowych. Wiadomo - utwardzone parkingi nie mogą być "mokre" od kałuż zaraz po deszczu...

W takim przypadku lokalna oczyszczalnia ścieków będzie nagle zablokowana ogromnym zrzutem wód opadowych w ilości przekraczającej możliwości prawidłowego oczyszczenia ścieków sanitarnych...


A teraz wyobraźmy sobie akcję "zatykania" nielegalnych zrzutów wód z obszarów zurbanizowanych do rzeki... Skażenie bakteriologiczne murowane. A wtedy znajdzie się jakiś "pan Czajkowski", który wyrazi zgodę na zrzut ścieków z pominięciem oczyszczalni ścieków...

Dzisiaj obowiązują też standardy oczyszczania. Oczyszcza się ścieki mechanicznie, ale też muszą być one pozbawione rozpuszczonych w wodzie chemikaliów a poza tym niezbędne jest oczyszczenie wód  przed zrzuceniem ich do środowiska pod względem bakteriologicznym... a to nie jest proce prosty.

O ile w przypadku niewielkich miejscowości oczyszczanie można prowadzić prostymi w technologii procesami, to w przypadku dużych ośrodków miejskich musi to już być bardzo skomplikowany proces przemysłowego oczyszczania ścieków. Dokładny i gwarantujący na tyle duży przerób, by wszystkie ścieki zostały oczyszczone w sposób prawidłowy.

A dotychczasowa procedura dopuszcza zrzut ścieków nieoczyszczonych w sytuacji, gdy ich zrzut przekracza możliwości technologiczne oczyszczalni ścieków...

Temat jest rozwojowy...




Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka