Od dwóch lat nabiera tempa temat rekonstrukcji rządu Beaty Szydło. Problem polega na tym, że jest to rząd uformowany z umocowania społecznego. To działacze Prawa i Sprawiedliwości w porozumieniu z Jarosławem Gowinem oraz Zbigniewem Ziobro utworzyli wspólnie blok polityczny w celu przeciwstawienia się koalicji PO-PSL.
http://cdn28.se.smcloud.net/t/photos/t/136616/wybory-2011-donald-tusk-radoslaw_22553047.jpg
Podstawą polityczną tego bloku był program ustaw zmieniających wadliwe w ocenie społeczeństwa normy systemu prawa. Deklaracja gotowości wprowadzenia w życie tych propozycji była również gwarantowana wskazaniem kandydata na premiera, z którym wyborcy mogli rozmawiać wprost o problemach dręczących społeczeństwo.
W czasie kilkumiesięcznej kampanii wyborczej sporządzono też raport oczekiwań społeczeństwa, w którym nie tylko wpisano zgłaszane problemy, ale też dokonano analizy, na jak wielkim obszarze dany problem ma istotne znaczenie.
Warto pamiętać, że był to okres zaciętej rywalizacji pomiędzy koalicją PO-PSL oraz opozycją rządową - partią Prawo i Sprawiedliwość - którą to partię wręcz rugowano z życia politycznego. Kampania wyborcza była nierówna, bowiem po stronie koalicji PO-PSL stały niemałe pieniądze, media oraz ogromny lęk beneficjentów przed utratą władzy. Zdarzało się, że i organa porządkowe stawiały przeróżne trudności opóźniając przejazd zespołu uczestniczącego w tej kampanii wyborczej.
Myślę, że jeszcze pamiętamy cały sztab autokarów z tekturowym prezydentem "gajowym" docierającym w najróżniejsze zakątki kraju w tym samym czasie, chociaż sam prezydent nie uczestniczył nazbyt aktywnie w zbieraniu głosów poparcia.
Problemów było sporo. Trudnym do rozwiązania był problem sześciolatków na siłę umieszczanych w szkołach podstawowych, wprowadzono zmianę wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę mimo, że społeczeństwo zebrało stosowne poparcie za rozpisaniem referendum w sprawie... Niestety, prezydent b. Komorowski był głuchy na zgłaszane protesty społeczne.
Nie były to jedyne problemy. To właśnie wtedy upadały polskie przedsiębiorstwa w wyniku zaległości płatniczych za prace wykonane na zamówienie "państwowe" w związku z budową autostrad w Polsce czy też z uwagi na wybudowane stadiony "olimpijskie" - porzucone po zakończeniu mistrzostw, pełne wad w realizacji tej inwestycji...
No i kolejne problemy, długo utrzymywane w tajemnicy przed społeczeństwem, z których powstały takie afery, jak Amber Gold czy też mafijne powiązania przy wydzieraniu od społeczeństwa nieruchomości pod pretekstem "zwrotu majątku przejętego na podstawie dekretu Bieruta"...
Nic dziwnego, że w atmosferze skandali, relikty ówczesnej koalicji PO-PSL od dwóch lat zabiegają o "rekonstrukcję" rządu Beaty Szydło. W ich ocenie urząd premiera powinna objąć pani Lubnauer a marszałkiem sejmu i senatu powinien zostać sam Grzegorz Schetyna, który już kiedyś miał możliwość objęcia urzędu p.o. prezydenta państwa...
Tak oceniam systematycznie pojawiające się w polskojęzycznych mediach sensacje na temat rekonstrukcji polskiego rządu Beaty Szydło.
