Pod takim hasłem w posierpniowej Polsce AD 1981 roku, jesienią, pojawiły się ulotki zapraszające na spektakl w wykonaniu wrocławskich aktorów, a poświęcony upamiętnieniu Święta Niepodległości - ustalonego w latach 30. XX w. na dzień 11 listopada.
Prawda jest taka, że po wyzwoleniu w 1945 roku komusza władza przemilczała Święto Niepodległości i zakamuflowała je Świętem Rewolucji Październikowej...
Wystarczyło zastraszyć rodziców, by nie uświadamiali dzieci o prawdzie II wojny światowej. Oficjalna wykładnia zatrzymała się na dniu 1 września 1939 roku agresją wojsk niemieckich na Polskę, ale o wydarzeniach rozpoczętych w dniu 17 września 1939 roku przez wojska radzieckie na terenie Polski już nikt nawet nie zająknął się. Świadkowie zesłania, którzy trafili tam bądź urodzili się już na Ziemi Nieludzkiej, po powrocie do Polski w jej granicach po zakończeniu II wojny światowej nie ujawniali nawet swojego doświadczenia... nawet studenci medycyny nie poprawiali swych profesorów na temat chorób z głodu i biedy, na przykład nie przyznawali się do objawów szkorbutu - bardzo powszechnego tam w okresie zesłania...
W szkołach nie uczono prawdy i uczniowie nie wiedzieli nawet, że takie święto było. Owszem, było uroczyście obchodzone święto Rewolucji Październikowej i z tej to okazji przygotowywano się do uroczystych akademii na wszystkich szczeblach organizacji społeczeństwa.
Jesienią 1981 roku próbowano przypomnieć prawdę o Polsce z 1918 roku. Na ile było to skuteczne - widzimy dzisiaj. Awantury Platformy Obywatelskiej przypominają stan wojenny, kiedy to grupa inicjatorów wywoływała burdy uliczne z Milicją Obywatelską. Jeżeli przypomnimy sobie, kto umocował lidera strajku w stoczni gdańskiej w sierpniu 1980 roku, jeżeli przypomnimy sobie o podpaleniu budki pod rosyjską ambasadą w Warszawie - - to widać, że za oskarżaniem polskiego społeczeństwa o faszyzm stoi rosyjski patriotyzm...
