Sprawa znikającego Putina, przypomniała mi epizod z Przygód Tomka Sawyer'a, kiedy Tomek ukryty w kościele, uczestniczy we własnym pogrzebie.
Niebezpiecznie jest znikać na tyle dni, bo można usłyszeć własną mowę pogrzebową, a to są treści przeznaczone jednak dla tych, co są po tej stronie tęczy.
Trup, to powinien być trup : Zimny, sztywny, głuchy i koniecznie w pozycji horyzontalnej !
Ci co udają, że leżą, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, usłyszą pewnie na swój temat kilka miłych słów, nawet jeśli byli ostatnimi łobuzami, ale muszą pamiętać, że na tej uroczystości większość uczestników przewraca kartkę i czyta już kolejny rozdział ludzkich losów.
W tym nowym rozdziale stety/ niestety, niezależnie od tego jak był ważny, umrzyk nie występuje.
A jeśli już, to w retrospekcjach.
Nawet jeśli ta nieobecność to przypadek, lub zmyła, wielu mógł się spodobać stan po "pogrzebie" i nawet kiedy satrapa powróci, nie przestaną o tym myśleć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości