doku doku
230
BLOG

Narodziny etyki

doku doku Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Obiecałem w innym wątku pomóc zrozumieć źródła i przyczyny powstania etyki i moralności. Zrozumienie tych i podobnych zagadnień dotyczących natury ludzkiej daje wiedza biologiczna na temat ewolucji człowieka i niektórych innych gatunków zwierząt, które przejawiają zachowania moralne. Tego rodzaju rozumowanie uprawia się w ramach dyscypliny biologii zwanej etologią - w tym wypadku chodzi oczywiście o etologię człowieka. Zachęcam do lektur z tej młodej dyscypliny, są fascynujące i dają prawdziwe oświecenie. Niedawno etologia człowieka została nazwana "psychologią ewolucyjną", przypuszczam że zrobiono to w celu przełamania oporu twardogłowych psychologów, uprawiających klasyczne dyscypliny psychologii nienaukowej, przed wprowadzeniem etologii do programu nauczania na Wydziałach Psychologii. Chodzi o to, że źródłem wiedzy prawdziwej o naturze ludzkiej nie jest psychologia, ale biologia. Aby jednak psycholodzy nie poczuli się urażeni faktem, że biolodzy prześcignęli psychologów (i filozofów, w tym etyków) w rozwoju wiedzy o człowieku, etolodzy człowieka nazwali się "psychologami ewolucyjnymi".

Na potrzeby tej notki przyjmiemy, że człowiek jest jedynym gatunkiem zwierząt posiadających etykę (systemy etyczne). Inne zwierzęta, nawet te świadome (spełniające test lustra i inne) możemy co najwyżej traktować jak istoty moralne, choćby dlatego, że nie nawiązaliśmy z nimi porozumienia tak silnego, aby poznać ich systemy etyczne. Dzięki obserwacjom i badaniom zachowań zwierząt rozumiemy ich niektóre zachowania moralne, np. kary wymierzane niegrzecznym szympansom czy słoniom.

Biologia pozwala zrozumieć etykę na poziomie naukowym, a więc wyższym niż proponowali to dawni filozofowie. Etyka naukowa nie ogranicza się do dyrektyw, ale pozwala formułować zdania mające wartość logiczną. Popularny przykład dyrektywy bez wartości logicznej "nie zabijaj" można przekształcić tak, aby otrzymać zdania mające wartość logiczną np. "zabijanie jest złe...", "zabijanie w obronie... jest dobre". Już dawniej ludzie rozumieli intuicyjnie, że zabijanie napastników w obronie życia swoich bliskich jest dobre, jeśli spełnia kryteria tzw. "obrony koniecznej". Prawo uznawało to zdanie za zdanie prawdziwe, mimo że filozofie tradycyjnie twierdzili, że zasada "nie zabijaj" obowiązuje, a zdanie "zabijanie jest złe" nie ma wartości logicznej, ponieważ jest tylko innym sformułowaniem zdania "nie zabijaj" - sformułowaniem mylącym, bo udającym zdanie. Ponieważ zasada "broń życia swoich bliskich" nie daje się przełożyć na zdanie: "zabijaj w obronie życia swoich bliskich", więc klasyczna etyka nie pozwala rozstrzygać dylematów w rodzaju "nie zabijaj" i "broń swoich bliskich". Naukowe podejście do etyki pozwala je rozstrzygać dzięki przyjętym założeniom w naukach biologicznych.

Na początku ustalimy moment w czasie, kiedy praczłowiek przestał być tylko moralnym zwierzęciem (bez etyki) i stał się zwierzęciem z etyką, czyli człowiekiem. Przyjmijmy chronologię następującą: najpierw z praszympansa wyewoluowały szympans i bonobo, a dopiero później, powiedzmy, milion lat później człowiek stworzył pierwszą etykę. Taka chronologia pozwala lepiej zrozumieć ciąg zdarzeń, jako przyczyny i skutki. Pierwsza etyka człowieka powstała na skutek umowy społecznej ustalającej monogamię za obowiązujący model rodziny. Wcześniej praludzie parzyli się podobnie jak praszympansy – zgodnie z modelem poligynii z domieszką promiskuityzmu.

Warto zauważyć, że istnieją gatunki zwierząt monogamiczne genetycznie. Monogamia u praczłowieka nie powstała jednak wskutek mutacji, ale została wynaleziona dzięki odkryciu solidarności. Odkrycie solidarności możemy przypisać podpatrzeniu zachowań bonobo. Mimo że samce bonobo są większe i silniejsze od sami, to samice rządzą, dzięki posiadaniu instynktu solidarności. Praczłowiek mógł (ale niekoniecznie) podpatrzyć solidarność u bonobo. Jednak, aby zrozumieć, w jaki sposób odkrycie solidarności przełożyło się na monogamię niegenetyczną (sprzeczną z instynktami), powinniśmy przyjrzeć się, jak się parzą szympansy. Najłatwiejszy dostęp do samic mają samce dominujące. Walka o dominację toczy się pomiędzy niewielkimi sojuszami, a np. nie tak, jak u zwierząt kopytnych, w pojedynkach solowych. Sojusz jest silniejszy niż jeden najsilniejszy osobnik – to rozumieją nawet szympansy. Instynkty szympansów jednak nie pozwalają im zawierać liczniejszych sojuszy, bo wtedy sukces reprodukcyjny rozmywa się pomiędzy zbyt wielu rywali.

Praludzie byli jednak inteligentniejsi od szympansów. Któryś geniusz spomiędzy osobników niedominujących prędzej czy później musiał wpaść na pomysł, że można zawrzeć liczniejszy sojusz – pierwszy w historii sojusz między samcami niedominującymi – sojusz, którego celem nie była zmiana jednych osobników dominujących na innych dominujących u władzy, ale zmiana polegająca na solidarnym przydzieleniu każdemu samcowi po jednej samicy. Oczywiście podpatrzenie zachowań bonobo mogło zainspirować nie tylko szympansy dominujące, ale także samice. Jak wiemy, kobiety także popierają monogamię z różnych względów, więc prawdopodobnie pomogły sojuszowi samców niedominujących w obaleniu władzy sojuszu samców dominujących. Wiemy, że samice szympansów są bardzo sprytne w znajdywaniu okazji do „skoków w bok”. Nie możemy więc wątpić, ze samice praludzi były jeszcze sprytniejsze. Zgadzając się na ustanowienie prawa o monogamii z pewnością nie poświęcały się na tyle, żeby zrezygnować z możliwości kopulacji z obalonymi samcami dominującymi. Nawet obalony samiec dominujący miał lepsze geny niż przydzielony małżonek, tak więc „skoki w bok” musiały pozostać częścią strategii reprodukcyjnej kobiet.

I tak oto narodził się fundament pierwszej etyki – monogamia stała się dobrem, poligynia – złem, i skoki w bok stały się złe. Tak oto zwierzę, zwane praczłowiekiem, stało się człowiekiem: samce stały się mężczyznami, samice - kobietami. A stało się to bez udziału doboru naturalnego – to wynalazek czysto kulturowy.

Inne zasady moralne narodziły się przy innych okazjach, np. zasada „czystości” rozumianej jako dziewictwo ma zaledwie kilka tysięcy lat i powstała częściowo wskutek doboru naturalnego. Dziewictwo nie jest wynalazkiem kulturowym (co zresztą jest oczywiste, gdyż istnieje błona dziewicza), jednak jest skutkiem narodzin kultury, która uruchomiła silny czynnik selekcji naturalnej. Czy wiecie, jak narodziła się cnota dziewictwa?


doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie