Ponieważ rozumienie zjawisk ekonomicznych jest rzadkością (z powodu traktowania ekonomii jako dyscypliny politycznej, a nie naukowej) postanowiłem ułatwić zrozumienie najprostszych pojęć i zjawisk. Jest to zresztą zgodne z naszym programem przekształcenia ekonomii w dyscyplinę nauk przyrodniczych.
Wyobraźmy sobie dwa państwa identyczne pod każdym względem. W pierwszym kraju wpadli na pomysł zwiększenia PKB. Zainwestowano w rozwój piekarnictwa. Gospodynie zaczęły kupować 2 chleby dziennie, zamiast 1 jak dotychczas. Nadal rodzina zjada tylko 1 chleb dziennie, drugi chleb gospodyni wyrzuca na śmietnik. W kraju drugim nic się nie zmieniło - gospodynie kupują 1 chleb dziennie i rodzina go zjada.
W pierwszym kraju mamy następujące skutki, np.: wzrosły zarobki piekarzy, spadło bezrobocie, wzrosło PKB... (Teraz pytania lub zagadki)
Jakie jeszcze mamy skutki zmiany w kraju pierwszym?
Czy zmiana w kraju pierwszym była dobrą zmianą - czy summa summarum obywatele kraju pierwszego skorzystali na tej zmianie?
A na koniec pytanie trudniejsze:
Czy dobra jest zmiana polegająca na tym, że obywatel zjadający 1 kg mięsa tygodniowo zacznie zjadać 2 kg mięsa tygodniowo, ograniczając odpowiednio (żeby ilość kalorii, białka, tłuszczu, witamin itp. pozostała bez zmian) spożycie warzyw i owoców?
Dla ułatwienia pytanie naprowadzające: Czy jedzenie mięsa jest marnotrawstwem takim, jakim jest wyrzucanie jedzenia do śmieci, czy marnotrawstwem takim jest jedzenie warzyw i owoców?
Komentarze