don_samael don_samael
41
BLOG

Wielki Brat przed Orwellem

don_samael don_samael Polityka Obserwuj notkę 2

Słynny "Rok 1984" wydano w 1949 roku. Tymczasem już 9 lat wcześniej ukazała się książka, która, choć nie tak powszechnie znana, wstrząsnęła epoką chyba równie mocno i która utrzymała swoją klasyczną pozycję do dziś. Mowa tutaj o "Ciemności w południe" Arthura Koestlera.

Nawet w dzisiejszych czasach, gdy znamy już nie tylko Orwella ale i ogromne ilości źródeł historycznych dotyczących radzieckich zbrodni, czystek, mordów i wiążącego się z nimi zakłamania, książka Koestlera robi ogromne wrażenie swą bezlitosną wiwisekcją procesu prowadzącego dawnego partyjnego dygnitarza do wyznania przed stalinowskim sądem wszystkich swych nieprawdziwych przewinień i ostatecznie do śmierci z kulą w potylicy. Można sobie tylko wyobrazić, jak odbierana była "Ciemność w Południe" 70 lat temu. Wtedy, gdy wiara w wyzwolenie, jaką miał przynieść radziecki komunizm światu była wciąż ogromnie żywa...

 Koestler, niegdyś  głęboko wierzący komunista, był jednym z tych, którzy jako pierwsi "przejrzeli na oczy". W swojej książce dał temu wyraz, ukazując mechanizm Wielkiej Czystki nie z  czasowej perspektywy dziesięcioleci lecz miesięcy. Zareagował najszybciej we wstrząsającym oskarżeniu systemu, który ludzką osobowość, indywidualność sprowadzał do "fikcji gramatycznej". 

W postaci Mikołaja Rubaszowa - wzorowanej przede wszystkim na Bucharinie - zawarł jakby przeciętny los ofiar Wielkiej Czystki, ludzi, którzy kolejno szli na rzeź, wcześniej rozpaczliwie walcząc o przeżycie wysyłając na nią innych, często jakże sobie bliskich. To bardzo istotny wymiar książki: Koestler nie wybiela swojego bohatera, wręcz przeciwnie - jasno pokazuje, iż jego aresztowanie, przesłuchanie i (wstrząsająco opisana) egzekucja, stanowią swoiste dopełnienie wcześniejszej działalności Rubaszowa: pretorianina partii, zaciekle walczącego ze zdradami, odchyleniami i wahaniami. Rubaszow wielokrotnie powtarza w więziennej celi "Zapłacę" przypominając sobie jak jego czyny prowadziły innych na szafot. W ostatnich chwilach życia natomiast dociera do niego, że poświęcił je fałszowi. 

Widzimy tu tragedię "starej gwardii" mielonej przez maszynkę napędzaną przez takich jak śledczy Gletkin - człowiek młody, pozbawiony więzi z dawnym światem, idealny produkt nowej epoki, gdy liczy się tylko wola Numeru Jeden spoglądającego na cały kraj z portretów. Starzy komuniści dopiero w więziennych celach uświadamiają sobie, do czego doprowadzili , co ochoczo budowali swym machiavellizmem, akceptacją coraz większych zbrodni i kłamstw. 

Choć autor sam zaznaczył, że książka poświęcona jest pamięci komunistów - ofiar Wielkiej Czystki, to trudno nazwać ją ich martyrologiczną hagiografią. Koestler zdaje się ukazywać, iż za zagładę Człowieka w Kraju Rewolucji odpowiadają w równym stopniu Numer Jeden, Gletkin i cały aparat administracyjno-śledczy jak i Rubaszow oraz inni, torturowani, znękani i pełni wątpliwości co do swej historycznej roli oskarżeni. Którzy przecież wcześniej sami ten nowy ład budowali. To sprawia, że książka ta jest nie tylko emocjonalnie porażająca (ostatnie strony łapią za gardło) ale i intelektualnie uczciwa.

Sprawia, że jednocześnie żałujemy Rubaszowa jako zabijanego powoli człowieka i rozumiemy, że w ZSRR podział na katów i ofiary nierzadko był niezwykle płynny i niejednoznaczny.

 

 

don_samael
O mnie don_samael

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka