DotCa DotCa
338
BLOG

Najnowsze: Echo 24 jest na szczycie SG S24

DotCa DotCa Rozmaitości Obserwuj notkę 15

Załączam kopię notki Echo 24 ktȯra wisi dziś na szczycie SG. Czyli jest to notka szczytna, lub szczytująca. Wszytkim, ktȯrych Echo 24 zabanowal i nie pozwala im komentować swoich bzdur umozliwiam ty samym debate nad tematem „Polska PiS. Miałeś Chamie Zloty Rȯg”, czyli nad tematem notki szczytnej.

Notka nie zawiera zastrzezenia Copyright więc zrobiłem kopie.

Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=jJX_orowbzk

W dniu 17 listopada 2012 miałem zaszczyt uczestniczyć w zorganizowanej przez „Białego Kruka” uroczystej promocji patriotycznego albumu pt. „Oburzeni”, która odbyła się w auli Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach i wertując zakupiony album natrafiłem wtedy na tekst profesora Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzeja Nowaka traktujący o Polsce pod rządami Donalda Tuska i Jego Platformy Obywatelskiej, którego fragmenty teraz zacytuję:

„Z okazji dwudziestolecia formacji nazywanej III RP, jej wierny Cebos sporządził interesujący raport o pokoleniu 1989: o dwudziestolatkach z czasu nadciągającej katastrofy. Jaki jest stosunek młodych ludzi – wychowanych przez Onet.pl, TVN, GW oraz szkołę minister Hall – do polskiej wspólnoty? Raczej nie polityczny – odpowiadają autorzy socjologicznego raportu. Chodzi o to: tu jest mój kraj, tu są moi koledzy. To nie patriotyzm, tylko pozytywny stosunek wobec stylu życia panującego w Polsce – tak wyniki badań skomentował profesor Marcin Król, który swoją analizę skonkludował, nie bez pewnej dumy: „Chodziło nam o wychowanie ludzi, którzy będą potrafili żyć w liberalnej demokracji i właśnie to się udało. Są obywatelami Europy, pozostając w Polsce”. Sielska wizja świata bez polityki, bo nasza, polska polityka jest brzydka i – przede wszystkim – niekonieczna. Bo przecież jest Europa, są jej normy, administracja, zarządzanie, dyrektywy. Mamy tu wizję Polski jako spokojnego suburbium Europy, tam jeździmy się uczyć i pracować, tam zażywamy rozrywek z kolegami, odpoczywamy, śpimy. Przede wszystkim śpimy (...) Czy śpią tylko dwudziestolatkowie? Polska jako kraina wielkiego snu nie jest zjawiskiem jednopokoleniowym. Nie wiem zresztą, czy ów raport mówił prawdę o całej generacji dwudziestolatków roku 2009. Chyba jednak nie całą, skoro tylu z nich widziałem kilka miesięcy później pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu – nie tylko po stronie tych, którzy sikali do zniczy, a także, licznie, po stronie modlących się, szukających skupienia i sensu polskości w obliczu nowego wyzwania. Ów raport i jego podsumowanie wyrażał na pewno dużą część prawdy o jego państwowych sponsorach, dla których historyczna polskość – wysiłek zmagania o godne miejsce dla naszej wspólnoty na mapie Europy – to „nienormalność”. Widać ich nieustanne starania, wspierane przez najpotężniejsze instytucje medialne, by tę „nienormalność” – zakląć, zaczarować. Byśmy zaakceptowali wizję „tego kraju” jako podeuropejskiej sypialni (…) Sen jest potrzebny dla zdrowia. Nie lubimy na ogół, kiedy ktoś nam go przerywa. Głos budzika jest zawsze niemiły. Możemy go nazwać nawet „faszystowskim”, skoro to ostatnie słowo znaczy już tylko obelgę. Sen jest potrzebny, ale – jak wszystko na tym świecie – w miarę. Kiedy zastępuje jawę, wtedy robi się niebezpiecznie. Może nam się śnić ciekawie, ale jeśli nie obudzimy się w porę, tylko pozostaniemy w słodkiej krainie ułudy, to w rzeczywistym świecie, w którym inni nie śpią, stracimy stopniowo swoje miejsce. Owszem, możemy być sztucznie we śnie podtrzymywani, w stanie letargu, może z litości, może w roli dawcy organów. Jedno jest pewne, nie my decydujemy o sobie, kiedy śpimy. Nawet najsmaczniej (...) Oczywiście, możemy się zgodzić z takim stanem. Możemy się dać przekonać, że lepiej odwrócić się na drugi bok, tyłem do tego świata, trudnego, skomplikowanego, czasem nawet groźnego – i snuć wątek swego różowego snu. Opisał już ten stan kiedyś, najdoskonalej, Stanisław Wyspiański w Weselu:

Sen, muzyka, granie, bajka. [...]

spać, bo życie zbyt zawiłe,

trza by mieć ogromną siłę,

siłę jakąś tytaniczną,

żeby być czymś na tej wadze,

gdzie się wszystko niańczy w bladze –

Sen, muzyka, granie, bajka

To już tak po uszy sięga,

Los: fatyga, czas: mitręga...

Tyle cytatów z rzeczonego tekstu profesora Andrzeja Nowaka.

I co było dalej?

Od tamtego czasu upłynęło siedem lat. Jesienią roku 2015 Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory prezydenckie i parlamentarne z przewagą sejmową.

I co?

W polityce w zasadzie nic nowego, poza tym, że zamiast Donalda Tuska mamy u steru Jarosława Kaczyńskiego, zaś ludzie przefarbowani i wystrój zmieniony. Co tam słychać w polityce, każde dziecko widzi. Nic tylko walka o władzę między PiS-em i Platformą. I co tam Polska. Co tam narodowe wartości. Co tam Bóg, honor i ojczyzna. Co tam przyzwoitość. Co tam dług publiczny. Ważne jest tylko by wygrać kolejne wybory i utrzymać władzę. Znowu zdeptano polityczny obyczaj. W dążeniu do partyjnej hegemonii nie ma już poczucia wstydu. Nastało prawo dżungli. Kto silniejszy, ten lepszy. Cham chama chamem pogania. Wszystkie chwyty dozwolone. Byle rządzić! Zagarnąć jak najwięcej stanowisk! Obsadzić przyczółki. Usunąć niewygodnych, choćby byli genialnymi fachowcami! I trzymać władzę za wszelką cenę, nawet kosztem narażenia Polski na alienację i osamotnienie na arenie międzynarodowej, wyniku czego wcześniej, czy później dotkliwie ucierpią obywatele.

• Następna

Opublikowano: 27 lipca 2019, 18:27 ; Ostatnia aktualizacja: 27 lipca 2019, 20:53


DotCa
O mnie DotCa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości