W rządzie Donalda Tuska wszyscy są rozliczani. Wszyscy, z wyjątkiem samego premiera (flickr.com/photos/platformaobywatelskarp)
W rządzie Donalda Tuska wszyscy są rozliczani. Wszyscy, z wyjątkiem samego premiera (flickr.com/photos/platformaobywatelskarp)
Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz
427
BLOG

Tusk rozliczy ministrów. Kto rozliczy premiera?

Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz Polityka Obserwuj notkę 4

W ostatnich dniach premier Donald Tusk wyraźnie próbuje przejść do politycznej kontrofensywy i odwrócić złą kartę swojego rządu. Dwie rzeczy są więc jasne: cel - poprawa notowań i odzyskanie zaufania wyborców, środek do celu - publiczne i medialne rozliczenie rządu. Mam w tej sytuacji tylko jedno pytanie. Skoro na „studniówkę” rządu przeprowadzany jest taki rachunek sumienia, to kto weźmie pod lupę samego szefa rządu?

O naszych ministrach można napisać wiele, tzw. temat rzeka. Bez dwóch zdań. Zwłaszcza, że od 18 listopada wielu z nich najwyraźniej za punkt honoru postawiło sobie dostarczanie dziennikarzom, publicystom i blogerom pokaźnej liczby gorących tematów. Efekty? Spadek zaufania społecznego, coraz słabsze notowania rządu i Platformy Obywatelskiej w sondażach, malejące zaufanie wyborców do premiera Tuska.

No właśnie, premier Tusk. Patrząc jak jego rząd i partia osiągają najgorsze od lat wyniki w badaniach opinii publicznej, zdecydował się na kontratak. Ale jak przejść do takowego będąc w rozpaczliwym odwrocie, i to na całej linii frontu? Okazuje się, że wystarczy zmienić stronę i z broniącego ministrów stać się tym, który ich ocenia. Sprawny zabieg PR-owy i kłopot znika. Gruba kreska zostaje postawiona, więc można zacząć odbijanie się od dna.

Kolejni ministrowie na spotkania z szefem rządu przychodzą i kolejni z nich wychodzą. A premier, jak na męża stanu przystało, dzielnie znosi tę mozolną pracę. Ten przegląd „zderzaków”, który zapowiadał już w dniu nadawania nominacji ministerialnych. Pytanie, czy kiedy Tusk mówił o owych „zderzakach”, miał też na myśli siebie?

Tak na zdrowy rozum, on również przez minione 100 dni coś robił (lub czegoś nie robił). Jednych usatysfakcjonował, innych rozczarował. Podejmował różne decyzje, podpisywał rozmaite dokumenty, spotykał się z wieloma ludźmi, występował na niezliczonej liczbie konferencji prasowych. I można taką wyliczankę ciągnąć w nieskończoność. Pytanie brzmi: I co dalej?

Ministrowie zostaną rozliczeni, a opinia o ich pracy wydana. Być może, któryś z nich nawet straci stanowisko (chociaż to byłoby równoznaczne z przyznaniem się Tuska do złego wyboru, więc szanse są małe). A co z premierem? Co, jeśli wyborcy mają pretensje właśnie do niego? Jeżeli to nie kto inny, ale on jest osobą, którą chcieliby najbardziej rozliczyć z okazji „studniówki”?

Zabieg „przeglądu” spraw ministerialnych świetnie wygląda w mediach. Coś takiego „kupi” też zapewne wielu wyborców, bowiem są wspomniane media, mocno słowa i tradycyjnie - polityczne deklaracje. Tyle, że bez recenzji pracy premiera pozostaje nieodparte uczucie niedosytu. Tylko kto miałby oceniać lidera PO? Ministrowie? Partia? Sejm? Dziennikarze? A może wyborcy?

Czy to jest uczciwie podejście do sprawy, jeśli oceniamy wszystkich oprócz lidera? Nie od dziś Rada Ministrów to też jej prezes. Niektórzy wciąż nawet sądzą, że premier odgrywa w niej rolę kluczową. W motywacje tych osób wnikać nie zamierzam.

A przed taką komisją Tusk miałby się z czego tłumaczyć:

- chybiona ustawa refundacyjna
- oburzenie wielu grup społecznych - emerytów, lekarzy i aptekarzy, kierowców, internautów
- próba przeforsowania ACTA wbrew woli narodu, a potem nagła zmiana frontu i ostre potępienie tejże umowy (o równie kontrowersyjnym projekcie nowelizacji prawa telekomunikacyjnego, zwanego ACTA 2.0, już nie wspominając)
- chaos we władzach policji przed Euro 2012 po zmianach ministra Jacka Cichockiego
- plany podwyższenia wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67 roku życia
- kompromitacja z oddaniem do użytku Stadionu Narodowego
- liczne wpadki Ministerstwa Sportu i Turystyki, zwłaszcza szefowej resortu Joanny Muchy
- telenowela z premią dla byłego już prezesa Narodowego Centrum Sportu Rafała Kaplera
- fiasko budowy większości autostrad zaplanowanych na Euro 2012

Nie wątpię, że po zakończeniu przeglądu wszystkich resortów premier Tusk zwoła kolejną konferencję prasową, na której obwieści dziennikarzom i narodowi, czego się dowiedział i co postanowił. Będzie się uśmiechać i żartować, mówić rzeczowo i autokrytycznie, rozliczać i obiecywać.

Wreszcie, odda się do dyspozycji dziennikarzy, a ci z typową dla siebie gorliwością zadadzą mu po raz 1836 te same pytania, na które dostaną po raz 1836 niemal identyczne odpowiedzi. Co więcej, obie strony uznają to za swój sukces.

I w ten magiczny sposób polityczny ceremoniał się dopełni, a koło po raz kolejny zamknie. Czy przyjdzie nowe? Nie wiem. Czy przeminie stare? Wątpię. Czego jestem pewien? Ano tego, że polityczny show będzie trwać, tak jak trwał w przeszłości i trwa obecnie. Ale akurat ten wniosek, przynajmniej mnie, wcale optymistycznie nie nastraja.

"Człowiek rośnie w grze o wielkie cele" - Friedrich Schiller "Osiąga się triumf przez zwalczanie trudności" - Victor Marie Hugo "Fortuna boi się odważnych i uciska bojaźliwych" - Seneka Młodszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka