Szef MSZ Radosław Sikorski. Fot. PAP/Leszek Szymański
Szef MSZ Radosław Sikorski. Fot. PAP/Leszek Szymański

Sikorski w Sejmie o założeniach polskiej polityki na 2024 rok. Ostro o PiS

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 108
Szef MSZ Radosław Sikorski w czwartek przedstawia w Sejmie założenia polskiej polityki zagranicznej na 2024 rok. „Polska mierzy się z agresją hybrydową; w tak trudnych warunkach potrzebna jest współpraca nie tylko w ramach koalicji rządzącej, ale także z tymi przedstawicielami opozycji, którzy do współpracy są gotowi” - zaczął Sikorski. W pierwszej części swojej wypowiedzi szef MSZ skupił się na krytyce opozycyjnych partii - z naciskiem na rządzące wcześniej Prawo i Sprawiedliwość.

Sikorski: Nadrzędnym celem polityki zagranicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa państwa 

Nadrzędnym celem polityki zagranicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa państwa rozumianego jako pewność przetrwania i rozwoju - podkreślił w czwartek w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski, przedstawiając zadania polskiej polityki zagranicznej na 2024 rok.

Sikorski rozpoczynając wystąpienie przypomniał, że obejmując obowiązki ministra spraw zagranicznych powiedział, iż „dyplomacja jest pierwszą linią obrony Rzeczypospolitej. Jak podkreślił, nadrzędnym celem polityki zagranicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa państwa rozumianego jako pewność przetrwania i rozwoju.

– Za naszą wschodnią granicą Ukraina od ponad dwóch lat walczy przeciw agresorowi, którego celem jest nie tylko zniszczenie ukraińskiej niepodległości. Rosja dąży do obalenia ładu międzynarodowego powstałego po 1989 roku – logikę prawa i dobrowolnych sojuszy ma zastąpić logika siły, stref wpływów i dyktatu mocarstw nad sąsiadami. Władimir Putin mówi o tym otwarcie – zauważył szef MSZ.

Dodał, że Polska już dziś mierzy się z różnymi formami agresji hybrydowej, takimi jak dezinformacja, cyberataki, wykorzystywanie zależności energetycznych, czy instrumentalizacja presji migracyjnej.

– W tak trudnych warunkach potrzebna jest współpraca nie tylko w ramach koalicji rządzącej, ale także z tymi przedstawicielami opozycji, którzy do współpracy są gotowi – podkreślił Sikorski.

Jak zaznaczył, premier Donald Tusk przed wspólną z prezydentem wizytą w Stanach Zjednoczonych napisał: „Z prezydentem Andrzejem Dudą różnię się politycznie niemal we wszystkim, ale w sprawie bezpieczeństwa naszej Ojczyzny musimy i będziemy działać razem. Nie tylko w czasie wizyty w USA”.

– I tak działamy – oświadczył minister.

Zadeklarował, że "oferta współpracy nie jest skierowana wyłącznie do polityków". – Swoje wystąpienie kieruję do obywateli. Wszystkich. Bezpieczeństwo naszej wspólnoty powinno nas łączyć – dodał. Jak jednak ocenił, żeby "porozumienie było możliwe, musimy stanąć w prawdzie". 


Sikorski skrytykował politykę zagraniczną Polski pod rządami PiS

Szef MSZ, który przedstawia w czwartek w Sejmie zadania polskiej polityki zagranicznej na 2024 r. odniósł się do poprzednich ośmiu lat polskiej polityki zagranicznej. Jego zdaniem była to "seria chybionych założeń ideowych, złych pomysłów, błędnych decyzji i zaniechań".

W tym kontekście wymienił "chroniczny konflikt z instytucjami Unii Europejskiej z powodu upolitycznienia niezawisłych sądów; a w konsekwencji nie tylko ogromne straty finansowe, ale przede wszystkim utrata wiarygodności i prestiżu". Wymienił także "zepchnięcie Polski na margines najważniejszych debat na forum Unii Europejskiej, a także w NATO".

Jak dodał, było to też "zepsucie relacji z sąsiadami i ważnymi partnerami – Niemcami, Francją, Czechami, a w pewnej mierze nawet z Ukrainą, mimo kluczowej roli, jaką Polska odgrywa w niesieniu pomocy temu krajowi". Wymienił także "chybione kalkulacje na sojusz z USA przeciw Unii Europejskiej i podkopanie zaufania do Polski po obu stronach Atlantyku", sojusz ideologiczny z proputinowskimi populistami; aferę wizową”, czyli de facto niekontrolowany napływ migrantów na teren Polski bez żadnej debaty publicznej i przy jednoczesnym „szczuciu na obcych” oraz "demontaż MSZ jako centrum kreującego politykę zagraniczną oraz degradacja profesjonalnej, apolitycznej służby zagranicznej".

Zdaniem ministra, pogorszenie wizerunku Polski w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości ilustrują rankingi niezależnych instytucji.

Jak mówił, według organizacji Reporterzy bez Granic, Polska w 2014 roku w kategorii wolności prasy zajmowała 19. miejsce na 180 krajów. – W 2023 r. spadliśmy na 57. pozycję tuż przed Burkina Faso, Papuą Nową Gwineą i Gujaną – zauważył szef MSZ.
Dodał, że w rankingu praworządności organizacja World Justice Project sklasyfikowała Polskę w 2015 r. na 21. miejscu, bezpośrednio po Stanach Zjednoczonych i Czechach. "W 2023 r. spadliśmy na 36. pozycję" - podkreślił.

– W rankingu Corruption Perception Index zestawiającym kraje od najmniej do najbardziej skorumpowanych, Polska w 2015 r. została sklasyfikowana na 29. miejscu. W 2023 r. byliśmy na miejscu 47. Takie przykłady można by mnożyć – zaznaczył Sikorski.


Szef MSZ o mitach dotyczących m.in. UE i polskiej suwerenności

Upór poprzedniego rządu wynikał z tego, że politykę zagraniczną prowadził w wyimaginowanej przestrzeni skonstruowanej z mitów i urojeń utrwalanych przez nachalną propagandę - ocenił w czwartek w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski. Według niego mity te dotyczyły m.in. UE i polskiej suwerenności.

– Jak powiedział św. Augustyn, "błądzić to ludzka rzecz, ale upierać się przy błędzie – diabelska". Upór poprzedniego rządu wynikał z tego, że politykę zagraniczną prowadził w "świecie przedstawień" – wyimaginowanej przestrzeni skonstruowanej z mitów i urojeń utrwalanych przez nachalną propagandę – powiedział Sikorski.

Według niego było sześć takich najważniejszych mitów, a pierwszy z nich dotyczył Unii Europejskiej, do której Polska weszła po latach starań w wyniku decyzji Narodu podjętej w dwudniowym referendum, z błogosławieństwem Papieża-Polaka.

– Unia Europejska jest przestrzenią bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego, do której ogromna większość Polaków chce należeć. Ale nie dla naszych poprzedników. Dla nich jest "wyimaginowaną wspólnotą", bezduszną Brukselą, z której anonimowi biurokraci rzekomo narzucają Polsce dyrektywy odbierające suwerenność. Jest ponoć kamuflażem dla tej samej co zawsze dominacji silniejszych – powiedział Sikorski.

Sikorski ostro o Suskim i Krasnodębskim

Przypomniał słowa europosła PiS Zdzisława Krasnodębskiego, że "zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu", wypowiedziane w sierpniu 2022 r., gdy od kilku miesięcy w Ukrainie Putin bombardował już miasta.
– Inny intelektualista PiS, pan poseł Marek Suski, porównywał naszą obecność w Unii Europejskiej do niemieckiej i radzieckiej okupacji. Pan minister Przemysław Czarnek z kolei przekonywał, że – ponownie cytat – "doszliśmy w Europie do poziomu gorszego niż Związek Radziecki i komunizm". Takie porównania to nie tylko obelga dla zdrowego rozsądku. To zhańbienie grobów Polaków, ofiar Związku Sowieckiego, którzy marzyli o Polsce wolnej, demokratycznej i zakorzenionej w cywilizacji łacińskiej. Czy naprawdę Unia przypomina Wam ZSRR? Ile milionów trupów ma na sumieniu? – pytał Sikorski.

Ocenił, że w tej sytuacji "nic dziwnego, że oparta na takich podstawach intelektualnych polityka europejska sprowadzała się głównie do działań negatywnych: blokowania, wetowania, łamania lub ignorowania unijnego prawa".

– Na pytania o przyszłość Unii ministrowie i posłowie odpowiadali, że ma być jedynie luźno powiązaną strefą wolnego handlu. Ale kiedy mierzyliśmy się ze skutkami pandemii, czy dziś, kiedy w Ukrainie trwa wojna, ci sami ludzie domagają się od Europy skuteczniejszych działań. Strefy wolnego handlu nie przeznaczają miliardów euro na wzajemną pomoc, nie kupują broni, nie nakładają sankcji na agresora wywołującego wojny. Zdecydujcie się, drodzy Państwo – czego naprawdę chcecie? – zapytał, zwracając się do posłów opozycji.

– Przez lata słyszeliśmy, że decyzje w Unii są nam narzucane przez tak zwanych eurokratów. To kłamstwo, które powtarzane przez lata w Wielkiej Brytanii doprowadziło w końcu do brexitu. Unia niczego nam nie narzuca, bo nie może. Nowe przepisy muszą zostać zaakceptowane przez Parlament Europejski oraz państwa członkowskie, w tym Polskę – zauważył.

Pytał, kim więc są owi eurokraci? – Czy eurokratami są posłowie Parlamentu Europejskiego? Przecież nie wzięli się tam znikąd. Zostali wskazani przez obywateli w powszechnych wyborach – zwykle większą liczbą głosów niż posłowie do Sejmu. A może eurokratką jest przewodnicząca Komisji Europejskiej? Przypominam, że została wybrana na to stanowisko głosami Parlamentu Europejskiego. Poparli ją także politycy PiS, a przynajmniej tak deklarowali. Czy eurokratą jest komisarz ds. rolnictwa wysłany do Komisji przez PiS? A jeśli nie on, to może jego podwładni? Z kolei na powiązanie funduszy europejskich z praworządnością, na mechanizm relokacji uchodźców i na Zielony Ład zgodziła się Rada Europejska złożona z szefów rządów krajów członkowskich – pytał szef MSZ.

Zaznaczył, że w latach 2016-2023 Polskę reprezentowali w niej premierzy: Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. – Nie ma ich dziś z nami, bo pani premier Beata Szydło, która z KPRM-u wyprowadziła unijną "szmatę", dziś z obrzydzeniem służy w europarlamencie. A - panie marszałku, proszę o usprawiedliwienie nieobecności pana posła Mateusza Morawieckiego, bo on dzisiaj ma coś ważniejszego do roboty. Mianowicie, jak rozumiem, jest w drodze do Budapesztu na kolejny "sabat" pro-putinowskich nacjonalistów – powiedział.

Sikorski: mitem jest to, że Polska powinna wybrać między bliskimi relacjami z UE, a współpracą z USA

Przekonanie, że Polska powinna dokonać wyboru między bliskimi relacjami z partnerami europejskimi, a współpracą ze Stanami Zjednoczonymi to kolejny mit - podkreślił w czwartek w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski. Ocenił, że rozwój i bezpieczeństwo Polski muszą opierać się na współpracy transatlantyckiej oraz integracji europejskiej.

Szef polskiej dyplomacji, wymieniając mity, jakie utrwaliły się za czasów poprzedniego rządu zauważył, że "w każdej mitologii potrzebny jest też szwarccharakter, żeby można było na niego kierować negatywne emocje i obwiniać o wszelkie zło". – W narracji PiS-u tę rolę odgrywają Niemcy. To mit czwarty – powiedział.

Zaznaczył, że interesy Polski i Niemiec nie są tożsame, a Niemcy przez lata przyjmowały odmienną od polskiej i oportunistyczną postawę wobec Rosji. – Obecna koalicja ma różne od rządu RFN poglądy na wiele kwestii. Mamy inną historię, inne uwarunkowania społeczne, ekonomiczne czy bezpieczeństwa. Różnice zdań nie oznaczają jednak, że jesteśmy skazani na wieczny konflikt. Niemcy to nasz demokratyczny sąsiad, największy partner handlowy, ważny aktor europejski, kluczowy sojusznik w NATO. Warszawa i Berlin potrzebują się nawzajem –  podkreślił szef MSZ.

Zauważył, że poprzedni rząd - zamiast wykorzystać wzajemną zależność do wzmocnienia pozycji Polski - wybrał drogę konfrontacji. Ocenił, że niechęć do Niemiec była też "pochodną niechęci do Zachodu w ogóle". – Zachodu, który poprzednia władza przedstawiała – dokładnie tak, jak czyni to kremlowska propaganda – nie jako przestrzeń rządów prawa i swobód obywatelskich, lecz jako źródło moralnej zgnilizny zagrażającej Polakom. To mit piąty –  powiedział.

"Mit szósty PiS": Polska musi wybierać między UE a USA

Jak mówił, jest i mit szósty - czyli przekonanie, że Polska powinna dokonać wyboru między bliskimi relacjami z partnerami europejskimi, a współpracą ze Stanami Zjednoczonymi.

– Nie! Rozwój i bezpieczeństwo Polski muszą opierać się na dwóch filarach: współpracy transatlantyckiej – podtrzymywanej niezależnie od decyzji amerykańskich wyborców – oraz integracji europejskiej. Oba kierunki nie stoją ze sobą w sprzeczności. One wzajemnie się dopełniają. Dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi wzmacniają Polskę w Europie, a aktywność na forum Unii i dobre stosunki z sąsiadami czynią nas atrakcyjniejszym partnerem w oczach amerykańskich sojuszników i inwestorów. Na obu tych polach polska polityka zagraniczna powinna się charakteryzować nie krzykliwością wobec jednych i usłużnością wobec drugich, lecz kreatywną asertywnością – powiedział.

–  Jako kraj mamy swoje interesy, mamy swoje racje i argumenty, mamy swój dorobek i mamy wiarę w nasze atuty. Będziemy ich bronić. Skutecznie. Nie waląc butem w stół, jak pewien sowiecki dygnitarz, tylko przekonując i proponując rozwiązania. I czasami mówiąc "nie". Ale bez wrzasku –  dodał.

Oświadczył, że "opozycji naprawdę patriotycznej proponuje inny niż dotychczas model sporu". – Przekonaliście się, że najgorzej jest uwierzyć we własną propagandę. Odrzućcie te mity – zaapelował.

Szef MSZ przedstawia informacje o zadaniach polskiej polityki zagranicznej na 2024 r.

W czwartek po godz. 9. Sejm wznowił obrady. Posłowie wysłuchają informacji szefa MSZ Radosława Sikorskiego na temat założeń polskiej polityki zagranicznej na 2024 r. Do Sejmu przybył prezydent Andrzej Duda, premier Donald Tusk i pozostali członkowie rządu.

Expose szefa MSZ wysłuchają też m.in. Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz przedstawiciele korpusu dyplomatycznego.

W Sejmie na rozpatrzenie punktu dotyczącego informacji szefa MSZ przeznaczono łącznie 9 godzin; debata ma się zakończyć o godz. 18. Samo wystąpienie Sikorskiego ma potrwać ponad godzinę. MSZ zapowiada, że minister będzie chciał odpowiedzieć na zadane w trakcie debaty pytania i odnieść się do większości poruszonych w debacie kwestii.

Wystąpienie Sikorskiego powstało po rozmowach z ekspertami i przedstawicielami think-tanków; ma ono określić kierunki polityki zagranicznej rządu, ale też stanowić odpowiedź na obawy Polaków związane z wojną w Ukrainie oraz niestabilną sytuacją bezpieczeństwa w świecie.

Według MSZ pierwsza dość rozbudowana część wystąpienia Sikorskiego będzie stanowić "bilans otwarcia", zawierający ocenę polityki zagranicznej poprzedniego rządu, a także rozprawienie się z "sześcioma mitami", jakie wówczas narosły. Część ta stanowi nie tylko rozliczenie, ale też zaproszenie opozycji do współpracy na jasnych zasadach i zachętę do szukania konsensusu w najważniejszych dla Polski sprawach.

Kolejne części wystąpienia - "Polska bezpieczna" i "Polska silna w UE" - będą poświęcone bezpieczeństwu kraju i w regionie oraz odmiennej niż u poprzedników filozofii obecności i aktywności Polski w UE. W tej części minister ma m.in. zaprezentować postulat usprawnienia procesu decyzyjnego w UE, wskazując na to, że kwestia ta nie może stanowić elementu blokującego proces akcesyjny do Unii dla Ukrainy czy państw Bałkanów Zachodnich. Poruszona będzie także kwestia migracji, jako procesu kontrolowanego i dobrze zarządzanego.

W wystąpieniu ministra mają być poruszane też kwestie Polski w ramach wspólnoty światowej i odbudowy Ukrainy. Sikorski ma też mówić o roli formatów międzynarodowych jak Trójkąt Weimarski i Grupa Wyszehradzka, oraz o współpracy z krajami bałtyckimi i nordyckimi.

KW

Źródło zdjęcia: Szef MSZ Radosław Sikorski. Fot. PAP/Leszek Szymański

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka