Dość nieoczekiwanie stało się dla wielu osób jasne, że "król jest nagi", a PO stała się etatystyczną partią władzy, która nie zrobiła wiele prócz dojenia, robienia za trampolinę do awansu na fuchy EU i prób konserwowania swojej władzy.
Świadomość tego dociera coraz szerzej do wyborców, co wcale nie musi się przełożyć na poparcie dla PISu. Po Smoleńsku podziały na dwa obozy są nie do zasypania, a dwie główne partie tkwią w klinczu, bez znaczącej przewagi żadnej z nich. Pewna nikła szansa na jakieś zmiany pojawiła się dość niespodziewanie wraz z wysokim poparciem dla Kukiza.
Lidy na portalach i puenta jednego z felietonistów po II debacie wydają mi się symptomatyczne i zabawne w swoim "wyważeniu"... Moim ulubionym stał się lid z WP, który brzmiał mniej więcej tak: "Pisowski bullterier wgryzł się w Prezydenta Komorowskiego. Krew się polała..."?! :)
Warto zauważyć i docenić fakt, że sztabowcom udało się przy "użyciu chorągiewki PO" sprowadzonej do parteru przez "Stokrotkę" uzyskać groźny gadżet, który w wyobraźni widza nie tylko przypomina, że PBK to funkcjonariusz PO, ale przywołuje skojarzenie z historycznym "Sztandar wyprowadzić".
Słowa z debat zostaną jak zwykle łatwo zapomniane, ale to się świetnie nadaje, jako narzędzie w najbliższej kampanii parlamentarnej.
Jeśli Andrzej Duda wygra wybory prezydenckie, to nadal jedyną szansą na zmianę tendencji i szansę przebudowania podziału sceny politycznej będzie przekonać elektorat protestu, który poparł Kukiza. To oznacza konieczość prowadzenia rzeczywistego dialogu społecznego, bez akcentów triumfu i chęci rewanżu. Jeśli takie się pojawią, to PIS może utonąć w wyborach parlamentarnych pomimo wysoce prawdopodobnego zwycięstwa Dudy w wyborach prezydenckich.
Najbardziej niebezpieczny dla Prezydenta Dudy może być... sam PIS, (jak się już przekonaliśmy w poprzednim okresie rządów). Znaczący, negatywny elektorat PISu (głosujący "przeciw PIS") skutkować może brakiem większości parlamentarnej (chyba, że się coś zmieni), co za tym idzie koniecznością zawiązywania przez PIS różnych egzotycznych koalicji, które łatwo się mogą skończyć... tym co poprzednia koalicja z Samoobroną i LPR.
Im bardziej Andrzej Duda będzie podkreślał, że jest niezależny i zdystansowany przy tworzeniu Kancelarii Prezydenta wobec frontmenów PISu, tym lepiej dla wyników PISu w najbliższych wyborach parlamentarnych i samego Prezydenta Dudy. I oby był rzeczywiście, bo przyszło na niego głosować...
