
„Warto zauważyć, że od pewnego czasu Władimir Putin nie opuszcza Moskwy. Najwięcej czasu spedza w swojej rezydencji w Nowo-Ogarowie, ponieważ tylko tam czuje się bezpiecznie. Świadczy o tym, że przygotowuje się na izolację.”
Tak stwierdza rosyjski politolog Biełkowski, dodając: „Putin stworzył niebezpieczny precedens i postawił pod znakiem zapytania bezpieczeństwo na świecie. Filozofia Putina jest prosta, dlatego postanowił pokazać, kto jest gospodarzem w regionie inaczej Zachód askrzętnie wykorzysta zmianę orientacji cywilizacyjno-kulturowej w społeczeństwie ukraińskim.
Natomiast Selim Chazbijewicz politolog profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie uwaza: „Prezydent Rosji realizuje koncepcję swojego doradcy, profesora Aleksandra Dugina, która zakłada, że "kto panuje nad Europą Wschodnią, ten rządzi światem". Jedną z podstaw tej koncepcji jest podporządkowanie Ukrainy. Dalej na tej liście są Mołdawia, Rumunia, a nawet Finlandia.”
W dalszej czesci,...: „Podstawy obecnej geopolityki zakładają podział wpływów w Europie Wschodniej pomiędzy Rosją i Niemcami. Polskę z założenia przypisuje się Zachodniej części z uwagi na zasadniczy problem w podporządkowaniu Polski, którym jest katolicyzm. Dlatego lepiej Polskę, oraz państwa bałtyckie oddać w niemiecką strefę wpływów”
__________________________________________________________________
Z wypowiedzi Selima Chazbijewicza wydawać by się mogło, że głównym oponentem Rosji w walce o wpływy w Europie są Niemcy, ale nic bardziej mylnego. Co jak co, Niemcy, a już jak najbardziej niemiecki biznes w oparciu o powiązania z rosyjską gospodarką są absolutnie pozbawione jakichkolwiek hamulców odnośnie nałożonych przez Unię Europejską wraz z USA sankcji na imperialistyczne ambicje Putina, oraz odbudowę mocarstwa Sovieckiego Sojuza. Sprawy pomiędzy Niemcami a Rosją w kwestiach gospodarczych i politycznych zbyt daleko zaszły, i za bardzo są ze sobą powiązane w dalszej perspektywie, by nagle z „byle” powodu Ukrainy dokonywać tu jakiejkolwiek rewizji i odwracać wektory. Miejmy na uwadze i ciągle pamiętajmy, że to Niemcy i Rosja są najbardziej istotnymi, głównymi sygnatariuszami i rodzicami chrzestnymi dealu „Euroazjatyckiego”. Połączenia jak najbardziej politycznego, gospodarczego, a i zapewne militarnego dwóch kontynentów, tak więc bez większego znaczenia jest kto w jakim kołchozie się znajdzie, czy będzie to pod batutą jakiejś tam obecnie Angeli Merkel, czy Władimira Władimirowicza Putina. Wszyscy i tak, na rozkaz z Berlina i Moskwy, generalnie wylądują w jednym worku czym ma być „Euroazjatycki Kołchoz” pod nadzorem i kontrolą fuzji odpowiednio dobranych band aspirujących z poziomu elity oligarchii do wręcz arystokracji. Oczywiście już wiadomo na jakich zasadach i w których miejscach będzie dokonywana selekcja, oraz powierzanie praw i obowiązków. Potem już następne pokolenie w metryce urodzenia będzie w posiadaniu urzędowego wpisu, kto zwykły kmiot, a kto hrabia z herbem w pieczęci. Dlatego ta Ukraina taka ważna, nie tylko dla Rosji i Niemiec, czy między innymi Polski. Jest jak najbardziej ważna, bez wątpienia najważniejsza dla Stanów Zjednoczonych, bowiem "Euroazja" made in Berlin-Moskwa to taki bat, którym najbardziej po grzbiecie dostaną Hamerykany i skończy się sen o Ameryce. I bardzo dobrze, że w White House w końcu się obudzili, bo już powinni tata i syn Bush gdy Niemcy za nos ich ciągle wodzili, a już jak najbardziej Clinton gdy urzędował, zajęty był Monicą Lewińsky pod biurkiem, a lewactwo z całego świata z gender na czele przez na oścież otwarte drzwi właziło.
Inne tematy w dziale Polityka