Byłem już zdrajcą i pomnikiem,
Degeneratem, bohaterem,
A wszystkie twarze były szczere".
Dzisiaj Wielki Piątek. I 5. rocznica śmierci Jacka Kaczmarskiego.
ON NATCHNIONY I MŁODY BYŁ...
Erudyta, obdarzony wspaniałym słuchem językowym, mistrz rytmizacji, wnikliwy obserwator rzeczywistości. Wielki poeta. Jacek Kaczmarski.
Urodzony 22 marca 1957 r. Syn artystów-plastyków: Anny, z domu Trojanowskiej, i Janusza Kaczmarskich. Od najmłodszych lat obcował ze sztuką - i choć podążył inną jej ścieżką niż rodzice, to inspiracje malarskie były często obecne w poezji Jacka Kaczmarskiego. Wiele Jego utworów, które później poznała szersza publiczność, powstało, gdy był jeszcze nastolatkiem. W 1974 r., mając 17 lat, na kanwie pieśni Władimira Wysockiego napisał "Obławę". Trzy lata później wykonał ją na XIV Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie - zajął I miejsce. I tak się zaczęło...
Nie ma sensu, abym pisał tu cały życiorys Kaczmarskiego. Większości Polaków znany jest mniej lub bardziej. W Internecie oddano bardowi opozycji antykomunistycznej niemało miejsca. Tym, którzy chcą się dowiedzieć więcej o Nim i Jego twórczości, polecam bodaj najlepszą witrynę poświęconą Poecie: "Ale źródło wciąż bije...". Ponadto bardzo dobry biogram zawiera Wikipedia.
JA NIE CHRYSTUS!...
W bieżącym roku wspomnienie śmierci J. Kaczmarskiego wypada w tym samym dniu, co Wielki Piątek - w kościele katolickim i protestanckich pamiątka ukrzyżowania Chrystusa.
W życiu Kaczmarskiego nie wszystko było tak wspaniałe jak jego poezja. Mężem i ojcem był, delikatnie rzecz wyrażając, nienajlepszym. Miał swoje słabości i życiowe zakręty - swego czasu popadł w alkoholizm. I jak najdalszy jestem tu od oceniania człowieka. Wspominam wyłącznie o faktach biograficznych. Tak, Kaczmarski miał ciemne momenty - ale przecież któż ich nie ma? Gdyby odbrązowić innych wspaniałych artystów, o których uczy się w szkołach, również okazałoby się, że nie byli chodzącymi ideałami. To zresztą problem stary jak świat: czy patrzeć na artystę wyłącznie przez pryzmat jego twórczości? Uważam, że opisywać trzeba całościowo, nie zatajać niczego. Choć już oceniać - sam tylko dorobek artystyczny. Nie może być ani tak, że czynimy z naszych wielkich ludzi bez skazy, ani też tak, że twórczość ich niżej opiniujemy z tego powodu, iż nie zawsze i wszędzie postąpili etycznie. Zazwyczaj jednak Kaczmarski zachowywał się szlachetnie. Już fakt, że opowiedział się po stronie narodu, a nie komunistycznej władzy, jest chwalebny. Co więcej: nigdy też - w przeciwieństwie np. do swojego czeskiego kolegi po gitarze i piórze, Jaromíra Nohavicy - nie dał się wciągnąć w żadne układy z bezpieką i na nikogo potajemnie nie donosił, a wykorzystując swą inteligencję, nawet pogrywał SB-ekom na nosie... Ponadto nie brakowało Kaczmarskiemu autorefleksji, czego dowodzą takie utwory, jak np. "Konfesjonał".
ZOSTAŁY JESZCZE PIEŚNI. ONE JUŻ, CHCĘ CZY NIE CHCĘ, NIE SĄ MOJE...
Jacek Kaczmarski inspirował się Władimirem Wysockim, Bobem Dylanem, Janem Matejką, Piotrem Michałowskim, Jackiem Malczewskim, Cyprianem K. Norwidem... i jeszcze długo mógłbym wymieniać.
Dzisiaj sam inspiruje. Z Jego twórczości czerpie m.in. Martin Lechowicz, pod którego wrażeniem jestem ostatnio.
Ale któż by się spodziewał, że pieśni Jacka Kaczmarskiego będą kiedyś uderzać w reżim... Fidela Castro?!!! Moja nauczycielka jęz. polskiego z LO powiedziała na jednej z lekcji, że wielkie dzieła wielkich twórców spotykają nierzadko bardzo zadziwiające losy. I tak "Mury", będące adaptacją katalońskiego utworu "L'Estaca" Lluísa Llacha, zostały z polskiego przetłumaczone na hiszpański (w wersji kubańskiej)... Jednakże najprzyjemniej, przynajmniej dla mnie, słucha się "Epitafio para Vladimir Vysostsky", którego część zwrotek Ciro Díaz Penedo, lider La Babosa Azul, śpiewa... po polsku :)
PAMIĘTAJCIE WY O MNIE CO SIŁ! CO SIŁ! CHOĆ PRZEMKNĄŁEM PRZED WAMI JAK CIEŃ!...
W Wielką Sobotę 10 kwietnia 2004 r. umarł Jacek Kaczmarski. Jeden z moich ulubionych poetów, jakże bliski mi również światopoglądowo. Artysta wyjątkowo płodny - a co dodatkowo stanowi o Jego fenomenie - u którego ilość nie była kosztem jakości. Cześć Jego pamięci!
Jacku,
grzeszki niech Ci Bóg odpuści, a za to całe dobro - które dałeś ludziom dzięki swojemu pióru, gardłu i gitarze - niech Ci sowicie wynagrodzi. Byś mógł teraz sobie nucić:
JESTEM W RAJU
JESTEM W RAJU
GDZIE SPOKOJNY SŁYSZĘ KRWI I MYŚLI RYTM...
P.S. Jacku! Dziękuję.
chrześcijanin † rzymski katolik
wolnościowiec, liberał klasyczny (nie lewicowy), libertarianin (prawe skrzydło), minarchista, zafascynowany konserwatyzmem wolnościowym za sprawą Nicolása Gómeza Dávili
wyznawca zasady (której oczywiście nie da się określić na poziomie definicji, lecz na konkretnych przykładach - jak najbardziej), że wolność danej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej - i to powinno być jedyne ograniczenie wolności
patriota, antykomunista, antynazista, antysocjalista, antyfaszysta
Publikuję również na:
www.radiownet.pl/republikanie/dziubkito
„[…] jeśli człowiek nie ma się na baczności, ludzie zmuszą go do robienia tego, czego chcą, albo – jeśli jest uparty – do robienia czegoś wręcz odwrotnego, po prostu im na złość”
[Ken Kesey (1935––2001): „Lot nad kukułczym gniazdem” (1962 r.)]
„Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania”
[Bolesław Prus (1847––1912)]
„Jeżeli jednostka obrabuje inną jednostkę, nazywa się to «rabunkiem». Jeśli czyni to grupa – «sprawiedliwością społeczną»”
„Ten, kto domaga się równości, kończy, żądając, aby karać utalentowanych”
[Nicolás Gómez Dávila (1913––1994)]
„Socjalizm to nowa forma niewolnictwa”
[Alexis de Tocqueville (1805––1859)]
„Nie może być kompromisu między wolnością a nadzorem ze strony rządu. Zgoda choćby na niewielki nadzór jest rezygnacją z zasady niezbywalnych praw jednostki i podstawieniem na jej miejsce zasady nieograniczonej, arbitralnej władzy rządu. Nie może być kompromisu w dziedzinie zasad podstawowych ani spraw fundamentalnych. Cóż moglibyście uznać za kompromis między życiem a śmiercią?”
[Ayn Rand (1905––1982)]
„My, którzy umiemy mówić, musimy być głosem dla tych, którzy mówić nie potrafią”
[Sługa Boży ks. abp Óscar Arnulfo Romero y Galdámez (1917––1980)]
Popieram i polecam:
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości