e2rdo e2rdo
1005
BLOG

Roszada posmoleńska czyli zabawa w złego i gorszego szeryfa

e2rdo e2rdo Rozmaitości Obserwuj notkę 3

W śledztwie smoleńskim zdarzyło się wszystko. Od oświadczenia w Moskwie, w obecności Rosjan, rodzinom ofiar przez szefa kancelarii premiera Tuska że "trumny nie będą w Polsce otwierane" do raportu KBWL LP którego jedynym celem było udowodnienie winy pilotów.

Brak ekspertyz (w tym pirotechnicznych), brak badań wraka, brak ponad 170 z 220 dokumentów o jakie wnioskował do Rosjan polski akredytowany, sfałszowanie zeznań kontrolerów przez Rosjan, niedopuszczenie polskiej komisji do oblotu technicznego lotniska (oblot i ocenę stanu lotniska Rosjanie wykonali sami po ... naprawieniu oświetlenia pasa i wycince roślinności na podejściu), brak reakcji rządu na: niszczenie dowodów przez Rosjan czyli min. cięcie wraka, wycinanie drzew dających obraz trajektorii ostatnich sekund lotu Tupolewa, wypalanie traw noszących ślady paliwa i płynów eksploatacyjnych, równanie spychaczami nieprzeszukanego do końca terenu katastrofy, bierność rządu przy uznaniu przez Rosjan "cywilnego" Załącznika 13 jako jedynej normy obowiązującej przy badaniu katastrofy wojskowego samolotu, nieskorzystanie z umowy z 1993 roku ani nie podjęcie propozycji Miedwiediewa o powołaniu wspólnej komisji świadczy o (celowym lub nie) braku zaangażowania rządu RP w śledztwo.

Do tego: wielokrotne wykonywanie kopii rejestratorów przez Rosjan - co najlepiej świadczy o ich zgodności z oryginałem (w tym pierwszej na której zabrakło 16 sekund nagrania), okradanie ciał ofiar katastrofy smoleńskiej przez rosyjskich funkcjonariuszy (za co przepraszał Rosjan ... rzecznik rządu Tuska: bo okradli nie ci a inni Rosjanie), nieprzekazanie przez Rosjan większości fotograficznej dokumentacji sekcji zwłok, brak większości protokołów sekcji, zgoda szefa KBWL LP na przekazanie Rosjanom wraka i rejestratorów (bez zastrzeżenia możliwości ich wypożyczenia) do końca postępowania sądowego w Rosji które może trwać latami, wreszcie brak wsparcia rządu dla i tak nielicznych polskich prokuratorów, akredytowanych i ekspertów pracujących w Rosji to smutny obraz śledztwa prowadzonego przez państwo które miało "zdać egzamin".

Rząd okazał się zdecydowanie najgorszym szeryfem.

Prokurator Generalny zdaje się zachowywać życzliwą neutralność na granicy zaniechania. Trzeba jednak uczciwie przyznać iż śledztwo prowadzi Prokuratura Wojskowa a jej szef nie podlega bezpośredniej kontroli Prokuratora Generalnego. Ewentualne zarzuty Prokuratura Cywilna może postawić na podstawie materiału zebranego przez PW. Jeżeli jednak wierzyć w plotki (rozgłaszane w TV) iż Prokuratura Cywilna zamierza postawić zarzuty ws. niedopełnienia obowiązków politykom z bliskiego otoczenia premiera to całkowicie zmienia to obraz gry. Plotek tych nie omieszkał nie skomentować były polityk LPR zarzucając Seremetowi iż ten chce w ten sposób zyskać polityczny immunitet a może nawet wystartować w wyborach prezydenckich. Z tego może wynikać osobliwy wniosek: zarzut wobec rządzącego polityka bardziej obciąża ... samego prokuratora. Prokuratorski immunitet jedynie dla rządzących ? Nie ma lepszej zachęty do popełniania przestępstw niż poczucie bezkarności. Prokurator Generalny to raczej neutralny szeryf którego działalność (lub jej brak) została główne zdeterminowana okolicznościami na które mógł nie mieć wpływu. Trzeba zaznaczyć że katastrofie uległ samolot lotnictwa państwowego, pilotowany przez żołnierzy 36 Pułku, wykonujący lot wojskowy. Same tylko te okoliczności wymusiły zaangażowanie się Prokuratury Wojskowej jako wiodącej.

W tle heroiczny gest prokuratora Pasionka który ryzykując osobistą karierą, bezpieczeństwem swoim oraz rodziny starał się zwrócić uwagę na nieprawidłowości w śledztwie (przede wszystkim rosyjskim choć nie tylko). To Marek Pasionek wyrażał wątpliwości co do oficjalnego trybu zwrócenia się o pomoc do strony amerykańskiej przez szefostwo PW. Zamiast tego podpowiadał on nieoficjalną wymianę informacji co zresztą mieli sugerować sami Amerykanie. Nietrudno się domyślić że Departament Sprawiedliwości USA nie chcąc spalić źródeł pozyskiwania danych wywiadowczych odpowiedział równie oficjalnie co zdawkowo.

Balansując na granicy uprawnień Pasionek chciał zdobyć dla Prokuratury dane wywiadowcze w których otrzymanie nie zaangażował się rząd. Jego spotkanie z amerykańskimi agentami zostało okrzyknięte (przez przedstawicieli Platformy) zdradą a (przez prokuratora Przybyła) nawet ... próbą wpłynięcia amerykańskich służb na wynik wyborów. Czy w zamyśle PW, służby rosyjskie dozując materiały i kontrolowane przecieki ze śledztwa pozostały życzliwie neutralne ? Niestety nadal nie wiemy co stało się ze zdjęciami satelitarnymi które wg sekretarza kolegium ds. służb specjalnych mieli po katastrofie dostarczyć Amerykanie. Wg niektórych przecieków w prasie utknęły one między ABW a Prokuraturą.

Warto podkreślić że obydwie Prokuratury: Cywilna i Wojskowa w oficjalnych kontaktach ze służbami innych państw są ograniczone wsparciem ABW, Agencji Wywiadu, MSZ i innych. Polski MSZ zamiast wsprzeć PW w oczekiwaniu na przyśpieszenie realizacji przez stronę rosyjską wniosków o pomoc prawną wolał wysłać do Rosji ... jedną notę podsumowującą dotychczasową współpracę. Tym bardziej warto podkreślić jednostkowe poświęcenie prok. Pasionka ryzykującego kontakty z agentami sojuszniczych służb, dysponujących ogromnym zakresem instrumentów wywiadowczych obejmujących teren Rosji.

Prokuratura Wojskowa to następny szeryf, napewno dysponujący o wiele większą wiedzą niż zakres który (jak każda służba) chce oficjalnie ujawnić. Prokuratorzy wojskowi pojawili się w Moskwie i Smoleńsku już 10 i 11 kwietnia 2010. Zanim doszło do odgórnego uznania "cywilnego" Załącznika 13 Konwencji Chicagowskiej jako normy prawnej zgodnie z którą będzie prowadzona współpraca ze stroną rosyjską, służby wojskowe wykonały szereg czynności i przesłuchań. Pojawienie się polskiego akredytowanego wraz z uznaniem przez Rosjan lotu jako "państwowy nieregularny" odcięło polskich prokuratorów od postępowania. Od tej pory każda czynność musiała być wykonywana po uprzednim uzgodnieniu ze stroną rosyjską i wystosowaniu wniosku o pomoc prawną. Prokuratura Wojskowa jak każda instytucja składa się z ludzi mających różną przeszłość polityczną. Wewnętrzne konflikty nie pomagały niestety w śledztwie. Prokurator Pasionek pracując jako Prokurator Wojskowy w Rosji narzekał iż wykonał o wiele mniej czynności niż mógł i że wiele cennego czasu przesiedział po prostu w hotelu. Czy odsunięcie Pasionka od czynności było efektem sporu, chęcią odsunięcia Go od tajemnic śledztwa czy może próbą jego spowolnienia ? Trudno powiedzieć. Trzeba jednak podkreślić iż Prokuratura Wojskowa znalazła się w trudnym położeniu po samowolnym ucywilnieniu przez Rosjan procedowania.

Co innego sytuacja śledztwa prowadzonego przez PW w Polsce. Prokuratura znajduje się pod polityczną presją rządu mogącego zebrać większość parlamentarną do zmiany zakresu jej uprawnień czy też Prezydenta mogącego odwołać gen. Parulskiego niemniej jednak nic nie ogranicza możliwości procesowych PW na terenie naszego Kraju. Budzi niesmak wykonanie jednej tylko ekshumacji mimo rażących błędów i braków w dokumentacji przysłanej przez Rosjan. Z jednej strony Prokuratura mówi iż czeka z ekspertyzami na całość materiałów z Rosji aby utrudnić ich sfabrykowanie (Rosjanie mogą posiadać wiedzę o polskich badaniach), z drugiej jednak strony oczekiwanie na dane z Rosji może odwlec wykonanie ekspertyz w nieskończoność. Czas działa na niekorzyść polskiego śledztwa biorąc pod uwagę postępujące zniszczenie i rozkład ciał. Podobnie było z oficjalnym wnioskiem o pomoc prawną skierowanym przez Kierownictwo Prokuratury Wojskowej do Departamentu Sprawiedliwości USA. Amerykanie w równie oficjalny sposób nie mogli przekazać materiałów tajnych dotyczących tak wrażliwej sprawy, zwłaszcza że dekonspirowałyby one sam fakt jak i sposoby pozyskiwania danych wywiadowczych z terenu Rosji. Kwestię braku zgody na dalsze ekshumacje jak i fakt spalenia współpracy z Amerykanami trudno uznać za pozytywny wkład PW w śledztwo smoleńskie.

Być może jedyna ekshumacja (ciała śp Zbigniewa Wassermana) wystarczyła aby uruchomić lawinę. Ekspertyza mimo iż nie ujawniona w całości okazała druzgocąca dla Rosjan i rządu Donalda Tuska. Wynika z niej iż Rosjanie co najmniej poświadczyli nieprawdę w protokole sekcji Wassermana a być może nawet nie przeprowadzili sekcji zwłok wogóle. Akt zgonu można zatem uznać za sfałszowany co niesie ze sobą określone skutki prawne. Wydaje się także iż w świetle ekspertyzy można postawić zarzut min. Kopacz o niedopełnieniu obowiązków i dezinformowaniu polskiej opinii publicznej (poświadczeniu nieprawdy) o rzekomej współpracy polskich i rosyjskich specjalistów w czasie sekcji. Na skutki ekspertyzy nałożył się fakt przekazania Prokuraturze Wojskowej opinii Krakowskiego Instytutu Eksperty Sądowych dot. nagrań z kokpitu.

Opinia renomowanego krakowskiego Instytutu im Sehna stosującego unikalną metodę opracowaną przez polskich specjalistów (na zachodzie i w usa nazywaną tzw polską metodą) może i powinna zawierać informację nie tylko o przebiegu rozmowy w kokpicie ale przede wszystkim autentyczności kopii na których pracowali polscy specjaliści.

Nagły zwrot akcji - czyli wszyscy contra Parulski.

Przez wiele miesięcy strony konfliktu nie widziały nic złego w dezawuowaniu Prok. Pasionka. Do czasu.
Płk Przybył ścigając swojego kolegę po fachu, z łowczego sam nagle stał się zwierzyną. Prokurator Generalny utrzymuje zakaz pełnienia funkcji prokuratorskich przez Pasionka lecz Prokuratura Cywilna umarza śledztwo ws rzekomego przekazywania przez niego danych obcym wywiadom i dziennikarzom. Teraz to płk Przybył zostaje napiętnowany za próbę nielegalnego zdobycia treści sms-ów wysyłanych przez Pasionka. Padają publiczne oskarżenia o inwigilację prasy, dziennikarzy i opozycji przez PW. W Poznaniu pada strzał rozpaczy.

W sprawę angażują się członkowie partii rządzącej, stwierdzając iż Prokuratura Wojskowa powinna zostać zlikwidowana. Niedawny "zdrajca" Pasionek zyskuje wielu mimowolnych sojuszników, zaś awansowany po katastrofie gen. Parulski (nominowany na Naczelnego Prokuratora Wojskowego przez Donalda Tuska) ... przestaje być nagle potrzebny. Reformę PW wspierają także posłowie opozycji.

Można zadać naiwne pytanie: Czy ten nagły sojusz wszystkich sił (poza prezydentem RP) przeciwko PW oznacza iż rząd zrozumiał swój błąd i postanowił przyśpieszyć śledztwo smoleńskie ? A może to tylko chwilowa zbierzność interesu każdej ze stron konfliktu, obiecującej sobie co innego po likwidacji Prokuratury Wojskowej ? Na reakcję PW nie trzeba było długo czekać.

Na poniedziałek (16.01.2012) Naczelna Prokuratura Wojskowa zapowiedziała konferencję dot. opinii fonoskopijnej nagrań rejestratora TU154M. Rzecznik PW zastrzegł jednak iż: "opinia publiczna dowie się o wszystkich możliwych do upublicznienia wnioskach zawartych w tej opinii". Miejmy nadzieję że zakres niemożliwych do upublicznienia wniosków nie będzie wynikał ze strategii PW w relacjach z rządem.

Czy uchodzący za jeden z najlepszych na świecie Instytut Ekspertyz Sądowych im. J. Sehna z Krakowa, potwierdzi swoim niekwestionowanym autorytetem brak ingerencji w nagranie oraz zgodność kopii z oryginałem ?

Oby odwieczny dylemat polskiej polityki, wybór mniejszego zła - przestał wreszcie trwać.

e2rdo
O mnie e2rdo

▐▄▄▄▄▌Polak, optymista▐▄▄▄▄▌ Si Deus nobiscum, quis contra nos ?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości