Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo
113
BLOG

Zerwijmy kaganiec

Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo Polityka Obserwuj notkę 0

Z mec. Bartoszem Kownackim, posłem Solidarnej Polski, rozmawia Agnieszka Żurek

Dlaczego tak ważne jest, żeby 21 kwietnia być w Warszawie na Marszu w obronie Telewizji Trwam?
- Warszawa to serce polityczne kraju. Tutaj mieszczą się: Kancelaria Prezydenta, Kancelaria Premiera, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Największe demonstracje tradycyjnie organizuje się przed Sejmem czy przed Kancelarią Premiera. Stolica jest tak skomunikowana z resztą kraju, że z każdej strony można tutaj dotrzeć. Demonstracje, które odbywały się w Warszawie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, na ogół kończyły się porażką, nie były zbyt liczne. Ostatnią wielką akcją przed Sejmem była demonstracja w obronie życia w 1996 roku. Przyszło prawie 100 tys. osób. Dobrze by było, żeby podobna liczba osób wzięła udział w demonstracji w obronie Telewizji Trwam. Byłby to bardzo czytelny sygnał dla władzy, że przez swoje nierozsądne i niesprawiedliwe decyzje doprowadziła do sytuacji, z jaką nie mieliśmy w Polsce do czynienia na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Apeluję, żeby każdy, kto może, przyjechał na marsz 21 kwietnia. To bardzo ważne, bo jeśli zgromadzi się naprawdę duża liczba osób, władza zostanie zmuszona do zastanowienia się nad tym, czy konfrontacja ze społeczeństwem się jej opłaca. Uznaliśmy, że niezależnie od bardzo licznych marszów w obronie Telewizji Trwam, jakie odbyły się w całej Polsce, warto zorganizować także jeden centralny marsz w Warszawie, który zjednoczyłby ludzi z całego kraju.

Kto włącza się w przygotowania?
- Ta inicjatywa nie może być traktowana jako pomysł jednej partii czy jednego środowiska. Jest to inicjatywa społeczna podjęta przez ludzi, którzy poczuli, że ich wolności i prawa są zagrożone. Włączyło się w nią wiele środowisk, takich jak chociażby Krucjata Różańcowa czy Rodzina Radia Maryja. W sposób naturalny w obronę Telewizji Trwam włączyły się także partie polityczne: Solidarna Polska oraz Prawo i Sprawiedliwość. Partie posiadają struktury organizacyjne, co przy przygotowywaniu tak ogromnego przedsięwzięcia może bardzo pomóc. Naszą ideą jest połączenie różnych środowisk we wspólnej sprawie. Chcemy pokazać, że w walce o tak ważną kwestię łączą się różne grupy, nierzadko na co dzień mające odmienne poglądy odnośnie do rozmaitych zagadnień. Co więcej - uzgodniliśmy, że politycy będą tutaj na drugim planie. Pierwsze miejsce chcemy oddać osobom niezwiązanym bezpośrednio z polityką, a posiadającym autorytet społeczny - intelektualistom, artystom czy publicystom. Ważne jest, żeby ten marsz zorganizować wspólnie, tylko wtedy ma on sens. Próba zawłaszczenia tej inicjatywy przez polityków szkodziłaby sprawie. Ludzie doskonale czują, czy ktoś rozgrywa sprawę politycznie, czy też naprawdę zależy mu na dobru kraju.

Politycy koalicji bagatelizują problem, próbując redukować go do "sprawy jednej telewizji".
- To nie jest sprawa tylko "jednej telewizji", jak to ktoś powiedział. To kwestia obrony wolności obywatelskich. Jeżeli pozwolimy na dyskryminację Telewizji Trwam, zostanie nam odebrana jedyna niezależna telewizja. Może się okazać, że następnym krokiem będzie zabranie nam Radia Maryja. W dalszej kolejności możliwy jest scenariusz, że władza będzie sobie pozwalała na coraz dalej idące represje wobec obywateli, ale już nie będzie miał kto tego nagłaśniać. Może to spotkać każdego z nas. Jeśli z jakiegoś powodu władza uzna, że dany obywatel jest dla niej zagrożeniem i jeśli zdecyduje się wejść do niego do domu, nie będzie nikogo, kto krzyknie, że stała się niesprawiedliwość. W pierwszej kolejności jest to walka o wartości. Nie chodzi tutaj jedynie o fakt, że telewidzowie mają prawo oglądać telewizję, z którą się identyfikują, czy żeby politycy mieli gdzie występować. Walka w obronie Telewizji Trwam ma szerszy wymiar. Chodzi tutaj o obronę wolności zagwarantowanych konstytucyjnie. Jedną z nich jest wolność słowa, szczególnie mocno zakodowana w Polakach. Popularność marszów w obronie Telewizji Trwam wynika właśnie z silnego poczucia, że mamy prawo mówić to, co chcemy, i nikt nie może zamykać nam ust. Tak było w Polsce zawsze - protestowaliśmy, kiedy władza coś nam narzucała. Innym zagwarantowanym konstytucyjnie prawem jest prawo do informacji. Każdy ma prawo słuchać tego, co chce, i kupować taką gazetę, jaką sobie życzy.

Dziękuję za rozmowę.

Dla mnie człowiek, to c+u+d, czyli ciało + umysł + dusza. I o tych sprawach myślę i piszę od czasu do czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka