Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo
293
BLOG

Tusk wskazuje na adres do cara - Anna Ambroziak

Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo Polityka Obserwuj notkę 0

Burza na Wiejskiej. Powód? Projekt uchwały autorstwa PiS obligujący władze Rosji do oddania Polsce dowodów pozostawionych po katastrofie smoleńskiej na terenie Federacji Rosyjskiej, a będących własnością Rzeczypospolitej Polskiej. Za tym, by Sejm zajął się projektem, podnieśli rękę posłowie PiS i Solidarnej Polski. Przeciwko zagłosowali wszyscy parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej i Ruchu Palikota.


Przeciwko wprowadzeniu projektu uchwały do porządku obrad głosowała też większość posłów PSL - 11 spośród 18 biorących udział w głosowaniu. Sześciu ludowców wstrzymało się od głosu (m.in. Eugeniusz Kłopotek), a jeden - Zbigniew Sosnowski - zagłosował za. Przeciwko była też większość posłów SLD (15 z 17). Dwóch polityków Sojuszu wstrzymało się (m.in. Anna Bańkowska). Za uchwałą nie podniósł też ręki poseł niezrzeszony Ryszard Galla.

Samolot niszczeje na Siewiernym
Głosowanie poprzedziły wnioski formalne zgłoszone przez kluby Solidarnej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwości. Oba dotyczyły ogłoszenia przerwy w obradach Sejmu. Burza zaczęła się od wystąpienia posła Solidarnej Polski.
- Projekt, który będzie teraz głosowany, jest jednym z najważniejszych w tej kadencji. Atrybutem każdego suwerennego i niepodległego państwa jest sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. I w ramach tego wymiaru sprawiedliwości jest coś takiego jak postępowania przygotowawcze, jak zbieranie materiału dowodowego. Dziś inny kraj w żywe oczy śmieje się z polskiej prokuratury, która sama nie jest w stanie dać sobie rady. Apeluję do państwa poczucia odpowiedzialności za nasze państwo, za suwerenność naszego państwa. To głosowanie jest de facto głosowaniem o tym, czy jesteśmy państwem suwerennym i niepodległym, czy jesteśmy rosyjskim wasalem - mówił Bartosz Kownacki (SP) przy aplauzie prawej strony sejmowej sali obrad i wyraźnej dezaprobacie lewicy.
Taka atmosfera towarzyszyła zresztą całemu posiedzeniu poświęconemu projektowi uchwały w sprawie zwrotu wraku Tu-154M. O kilkuminutową przerwę, aby zwołać Konwent Seniorów "celem umożliwienia przewodniczącemu klubu rządzącego PO złożenia wyjaśnienia, dlaczego PO zdecydowała się głosować przeciwko uchwale realizującej suwerenne prawo niepodległego państwa polskiego", wnioskował Antoni Macierewicz. - Po blisko dwóch latach na terenie lotniska Siewiernyj niszczeje wrak samolotu, który dramatycznie doznał katastrofy w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Od tego czasu systematycznie władze i funkcjonariusze rosyjscy niszczą ten wrak na naszych oczach. Tną go na kawałki, wybijają okna, uniemożliwiając rekonstrukcję wypadku. Likwidują wszystkie ślady katastrofy. Przez cały ten czas premier rządu RP Donald Tusk oraz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski współdziałają z tym przestępczym procederem, zgadzając się na to i wspierając go. W tej sytuacji Sejm RP jako reprezentacja Narodu ma obowiązek ująć się za prawami naszej Ojczyzny - mówił szef parlamentarnego zespołu smoleńskiego.

Tusk: Lepiej bez uchwały
Później padł jeszcze jeden wniosek, tym razem premiera Donalda Tuska, który zwrócił się do Sejmu o nierozszerzanie porządku obrad o projekt PiS uchwały w sprawie wraku. Przemówienie szefa rządu było słabe merytorycznie, ale za to bardzo emocjonalne.
- Według niektórych, milczenie rządu 10 kwietnia było niezrozumiałe lub zaskakujące, ale powiem otwarcie: kiedy zapalam znicze, kiedy myślę o zmarłych, jestem na grobie mojej matki czy na grobach lub pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej, uważam milczenie, skupienie i chwilę modlitwy za właściwsze zachowanie niż krzyki, wrzaski, przekleństwa i polityczne transparenty. Powiem po ludzku: wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować karierę polityczną - stwierdził Tusk. - W historii Polski tego typu działania przeszły do historii zdrady narodowej. Tylko ludzie opętani nienawiścią do własnego państwa, pogardą do swoich oponentów, pozbawieni naturalnego szacunku do ojczyzny, w której żyją tu i teraz, dzisiaj, są gotowi wnosić projekt uchwały, adres do władz Federacji Rosyjskiej, adres do Dumy, adres do cara, po to, by stwierdzić, że państwo polskie źle działa - oświadczył, dodając, że polskie władze podejmowały wielokrotnie inicjatywy na najwyższym szczeblu w sprawie jak najszybszego sprowadzenia wraku do Polski.
Premier nawiązał do rozmów, jakie prowadził w grudniu 2010 r. z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem, który publicznie zadeklarował, że w ciągu kilku miesięcy wrak wróci do Polski. - Podejmujemy na poziomie prokuratury, ministra spraw zagranicznych, rządu, prezydenta Rzeczypospolitej te inicjatywy ze świadomością, że odpowiedź rosyjska, że wrak musi pozostać w Rosji do czasu zakończenia śledztwa, jest odpowiedzią, z której dla Polski niewiele wynika - przyznał szef rządu, konstatując, że ma świadomość, iż Rosja to partner, który w tej sprawie "nie jest konsekwentny".
Przemówieniu Tuska towarzyszyły głosy z prawej strony sali. Posłowie skandowali: "Chcemy prawdy o Smoleńsku!", "Zdrajcy!", "Kłamiecie!", "Egzorcyzmy dla Tuska!". Premier podważał merytoryczność projektu uchwały. Chodziło o sformułowanie odnoszące się do tego, że to polski Sejm zwraca się do Federacji Rosyjskiej o zwrot dowodów rzeczowych w śledztwie.

Bez efektów
- Premier w swym wystąpieniu potwierdził tylko kompromitację swego rządu. Od kiedy to rząd jest nad Sejmem? To Sejm jest najwyższym organem władzy w państwie. I Sejm ma prawo i obowiązek działać wtedy, gdy nie działa rząd. W tej sprawie widać to ewidentnie - komentuje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Jarosław Zieliński (PiS).
- Słyszeliśmy bardzo wiele zapewnień ze strony polskiego rządu, że MSZ próbuje wywrzeć wpływ na stronę rosyjską, że są przeprowadzane jakieś rozmowy mające spowodować zwrot wraku. Ale popatrzmy na fakty. Minęły dwa lata od tragedii, a wraku nie ma - wskazuje mec. Rafał Rogalski. Prawnik zamierza wystosować do MSZ i KPRM pytanie o harmonogram interwencji w sprawie zwrotu wraku. - Wrak samolotu to dowód w sprawie, dowód bardzo istotny i bardzo ważny, który może być źródłem bardzo wielu informacji i wniosków co do przyczyn katastrofy. Jest to też dobro narodowe, to wszystko powinno spowodować, by wrak znalazł się jak najszybciej na terenie Polski. Ubolewam, że strona rosyjska wykazuje się tak dużym oportunizmem, jeśli chodzi o przekazanie nam tych wszystkich dowodów w sprawie - mówi Rogalski.
Jak tłumaczy prokuratura, wrak nie jest w tej chwili dowodem w śledztwie prowadzonym w Warszawie. - Formalnie stanie się on dowodem rzeczowym w momencie, kiedy zostanie wydane przez prokuratorów stosowne postanowienie w przedmiocie dowodów rzeczowych - wyjaśnia płk Zbigniew Rzepa z NPW, tłumacząc, że aby tak się stało, wrak musi być w dyspozycji prokuratury. Obecnie wrak jest dowodem w sensie procesowym dla Komitetu Śledczego FR. Jest to jednak dowód ważny w polskim śledztwie. Świadczy o tym fakt badania wraku przez polskich biegłych.

Kaczyński: Kto rozdzielił wizyty
- To hańba, która przejdzie do historii Polski, i pan się zapisze w tej historii razem z tymi, którzy są na polskiej liście hańby - oświadczył Jarosław Kaczyński, zwracając się do premiera Donalda Tuska. Prezes PiS zabrał głos tuż przed głosowaniem. Wcześniej marszałek Sejmu Ewa Kopacz sugerowała, by przemawiał po głosowaniu. Wzburzyło to posłów prawicy. - Proszę się tak nie podniecać. Napić się zimnej wody, ostudzić emocje - tymi słowami Kopacz zwróciła się do Mariusza Błaszczaka (PiS).
- W sensie politycznym ponosicie stuprocentową odpowiedzialność za tę katastrofę. Ponosicie stuprocentową odpowiedzialność za to, że w kilka dni po tym rzeczywistym zjednoczeniu bardzo dużej części Narodu rozpoczęliście kampanię po to, by go podzielić, by spotwarzyć tych, którzy zginęli, w tym prezydenta Rzeczypospolitej. Jeżeli pan dzisiaj ośmiela się łgać tutaj w ten sposób, to powtarzam: to jest hańba, która przejdzie do historii Polski, i pan się zapisze w tej historii razem z tymi, którzy są na polskiej liście hańby. Nie doszłoby do katastrofy smoleńskiej, gdyby nie zostały rozdzielone wizyty. To jest wynik waszej polityki - stwierdził Kaczyński, zwracając się do Tuska.
W rozmowie z dziennikarzami w Sejmie wskazał, że Platforma boi się ujawnienia prawdy o katastrofie w Smoleńsku. - Nam chodzi o to, by wrak samolotu wrócił do Polski. O to, by dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej nie były niszczone. Fakty wskazują jednoznacznie: rząd Donalda Tuska jest tu bezradny. Sejm RP jest reprezentantem Narodu Polskiego. Dlatego zabiera głos, nie ma w tym nic dziwnego. Ci, którzy opowiedzieli się przeciwko tej uchwale, po prostu nie chcą, by wrak samolotu wrócił do Polski - mówił na wczorajszej konferencji prasowej już po głosowaniu Błaszczak.
- Chodzi o to, by wszelkie dowody zostały zniszczone. To gra na czas i gra w ręce rosyjskie w opakowaniu różnych ładnych deklaracji - zaznaczył z kolei Antoni Macierewicz, odnosząc się do słów Tomasza Nałęcza, doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego, który stwierdził, że wrak nie jest już dowodem. - Bo dowodów się nie myje - ocenił Nałęcz, tym samym nawiązując do wyczyszczenia wraku przez Rosjan.
- Zagrożona jest suwerenność państwa polskiego. Więc nawet kosztem ceny politycznej, jaką przyszłoby zapłacić, premier powinien tego rodzaju uchwałę poprzeć. Widać jednak, jak wygrywają partykularne, partyjne interesy. Pan premier nie potrafi się przyznać do tego, że popełnił błąd, do tego, że okazał się zbyt słabym partnerem dla Rosji, do tego, że został przez Rosjan oszukany - kwituje Bartosz Kownacki. Solidarna Polska jeszcze wczoraj złożyła w Sejmie projekt uchwały wzywającej rząd do natychmiastowego zwrócenia się do organizacji międzynarodowych, takich jak Komisja Europejska, ONZ, NATO, o pomoc w wyegzekwowaniu od Rosji zwrotu części rozbitej maszyny.

Dla mnie człowiek, to c+u+d, czyli ciało + umysł + dusza. I o tych sprawach myślę i piszę od czasu do czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka