Niedawno pisałem o niejakim Caleb Wallace z Texasu.
Lider ruchu antyszczepionkowego w Teksasie zmarł na COVID-19
Teraz mamy następnego męczennika za sprawę, tym razem z Izraela.
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-przekonywal-ze-nie-ma-koronawirusa-zmarl-na-covid-19,nId,5483705
Obydwu panów należy zgłosić koniecznie do Nagrody Darwina.
Małe cytaty:
Caleb Wallace: Zaczynał kaszleć i za każdym razem to przeradzało się w atak kaszlu, po którym nie mógł oddychać. Był taki uparty. Nie chciał iść do lekarza, żeby nie być częścią statystyk covidowych — mówiła żona Wallaca w rozmowie z "San Angelo Standard-Times
Hai Shoulian: w swoim ostatnim wpisie na Facebooku winą za swój zły stan zdrowia obarczył policję, która, jego zdaniem, chciała go otruć. Pisał, że pobyt w szpitalu nie ma związku z zakażeniem.