Dziś w Poznaniu rozmawialiśmy o ekonomii solidarności. W dobrym momencie. Jest nadzieja na nowy początek, jak o swoich działaniach mówi Barka – warto podkreślić z naciskiem – Fundacja Pomocy Wzajemnej. To fundament ekonomii solidarności. Pomoc wzajemna, trwałość i konsekwencja w działaniu, a także pomocniczość i wspólnotowość. Co ciekawe, i strasznie niepoprawne politycznie – to antyteza Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Przemiły skądinąd Jurek Owsiak mobilizuje na jeden dzień ludzką ofiarność i zbiera pieniądze równe wydatkom, które Narodowy Fundusz Zdrowia ponosi w ciągu kilku godzin. (Średnio NFZ wydaje ok. 150 mln zł dziennie) . I nie chciałabym być źle zrozumiana – nie problem w pieniądzach – czasem szklanka wody czy kromka chleba ratują ludzkie życie. Problem w „załatwieniu sprawy” czystego sumienia. Od lat nienaprawiany system ochrony zdrowia przyjmie wszak każde pieniądze. Kupowanie za prywatne datki sprzętu do publicznych szpitali – to sprzeczne z zasadą pomocniczości, to wyręczanie nieudolnego państwa. Nawet jeśli cel jest bardzo szlachetny – a jest – to sposób jego realizacji budzi moje wątpliwości. Ludzka ofiarność powinna być kierowana podmiotowo. Do chorych, najsłabszych, najbardziej potrzebujących. Wprost do osób i rodzin, a nie do państwowych instytucji.
Ma rację Owsiak, że nie można oczekiwać od ludzi hojności każdego dnia. Ale nie można również wyrabiać w młodych ludziach (wolontariuszach) poczucia, że jednym dniem pracy „załatwiam” sobie problem pomocy i wrażliwości na potrzeby innych ludzi.. Pomoc nie może być świąteczna, jednorazowa i dystrybuowana centralnie. Solidarność to pomoc wzajemna, trwała, budująca relacje wspólnotowe. To nie akcja lecz postawa.
Najważniejsza w tym jest trwałość postaw i relacji. Ekonomia długiego trwania (śródtytuł z artykułu J. Buzka i A. Surdeja – Odrodzenie ducha – budowa wolności) to planowanie strategiczne, budowanie sprawnych instytucji oraz tworzenie relacji pomiędzy ludźmi i organizacjami opartymi na zaufaniu.
I znowu niestety muszę przywołać antytezę. Jeden z uczestników naszego dzisiejszego spotkania, wpadł trochę spóźniony i ogłosił, że nie dość awantury o demontaż OFE, to jeszcze minister Fedak chce zlikwidować składkę zdrowotną. Co prawda po kilku godzinach było dementi, ale zaufanie do państwa kolejny raz zostało nadwątlone.
10 stycznia 2011