Wolność słowa musi kosztować, bo gdyby nic nie kosztowała wtedy też nic nie byłaby warta. Chcecie wolności słowa? To sobie kupcie. Na sprzedaż wystawił ją redaktor Piotr Pacewicz - były publicysta GW, wieloletni zastępca samego Nadredaktora, obecnie szef internetowego serwisu OKO.press.
Serwis wystartował w połowie czerwca dzięki pieniądzom Agory, wydawcy tygodnika Polityka oraz anonimowych darczyńców (ciekawe czy tych samych, co zrzucili się na gdańską fetę dla Rzeplińskiego?). Zajmuje się dziennikarstwem śledczym, a jego zadaniem i jedyną misją jest obnażanie straszliwych zbrodni pisowskiej władzy. Zespół redakcyjny tworzą płomienni szermierze demokracji, związani wcześniej m.in. z Polityką, GW, TVN i TOK FM. Mimo że wszyscy pracują ofiarnie, a niektórzy nawet społecznie, OKO powoli gaśnie.
Kończą nam się pieniądze. Dostajemy od Was dużo, ale za mało żeby utrzymać OKO.press -załkał rzewnie 21 października Piotr Pacewicz - Szczególnie zależy nam na stałym zleceniu. Albo przez przelew bankowy, albo przez płatność cykliczną PayU. Nazywamy to „abonament na wolność słowa”.
[Tow. Szmaciak mówił to samo, tylko inaczej: "na tym się świata ład opiera, że jeden sieje, drugi zbiera"]
Proszę Szanownych Wizytujących, bądźmy szczerzy! Kto by pomyślał, że nadejdą czasy, w których Piotr Pacewicz - człowiek wybitnie zasłużony dla młodej polskiej demokracji, rozwoju niezależnego dziennikarstwa i wolnych mediów, odznaczony za to Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski - będzie musiał apelować do wiernych czytelników i niczym proszalny dziad, tyle że nie pod kościołem, a z wirtualnym kapeluszem w ręce, żebrać o zrzutę na wolność słowa? I to, proszę sobie wyimaginować, już drugi raz w ciągu niespełna roku! W grudniu 2015 pan Piotr apelował na fejsie: Wykupcie prenumeratę Gazety Wyborczej, w ten sposób bronicie demokracji.
Do czego to doszło, zaiste szczyt - żeby nie powiedzieć, Kangczengdzonga.
Wolność słowa jest jednym z fundamentów demokracji. Tego fundamentu nie można oddać w niepowołane i niegodne ręce. A już niedajbuk w pisowskie, bo puszczą wolność słowa na żywioł - jak tego chce Kaczyński, największy piewca i obrońca mowy nienawiści. Szczery demokrata Piotr Pacewicz ma pełne prawo uważać, że w tej materii "my tutaj rządzim i my dzielim, bez nas by wszystko diabli wzięli" i zrobić wszystko, by wolność słowa nie wymknęła się spod kontroli.
Tyle na dzisiaj. Wszystkim Wizytującym z góry dziękuję za wzięcie udziału.
Oraz zapraszam na przyszłość.
Inne tematy w dziale Polityka