Pobłogosław nam ta, jak pobłogosławiłeś Leninowi! /Fot. Google.
Pobłogosław nam ta, jak pobłogosławiłeś Leninowi! /Fot. Google.
el.Zorro el.Zorro
336
BLOG

Po pierwsze, propagandy nie zaniedbywać, ani zaprzestawać!

el.Zorro el.Zorro Rozmaitości Obserwuj notkę 9

Kluczem do utrwalenia Rewolucji będzie propaganda”.

Towarzysz Lenin; „Dzieła”

        Trudno nie zgodzić się z ministrem Ziobro i genseka PiS, co do faktu, że polskie sądy, w obecnym kształcie i rutynie działania, nie są w stanie dźwigać powierzonej im w Konstytucji funkcji, jaką jest dyscyplinowanie społeczeństwa na niwie przestrzegania Prawa stanowionego.

Powodów jest wiele, ale kardynalnym powodem postępującej erozji polskiej Władzy Sądowniczej jest hermetyzacja korporacji prawniczych w Polsce, połączona z nadreprezentatywnoscią wśród jej członków osób kahalnego rodowodu.

Tak zwany przykład pierwszy z brzegu.

Syn znajomej dostał się z jedną z pierwszych lokat, na TRZECH markowych polskich uniwersytetach na Wydziały Prawa. Konkretnie na UJ, U. Warszawskim i U Wrocławskim. Więc raczej nie był cieniasem. Studia ukończył z wyróżnieniem, podobnie jak obronił magisterium.

Wydawałoby się, że ledwo obeschnie tusz na jego dyplomie, w kolejce po tak obiecującego absolwenta najwyżej klasyfikowanego z polskich uniwerków pobiją się „łowcy głów” nie tylko z dokładnie wszystkich polskich uczelni, oferując mu karierę naukowo-dydaktyczną, (wcześniej, w zastępstwie promotora wygłosił kilka wykładów), ale również z korporacji prawniczych, bo nie tylko jest dziś biegły w zakamarkach Prawa, ale do tego sprawnie posługuje się polszczyzną, na tyle sprawnie, że ma w CV tak zwane publikacje na niwie literatury.

Czy zatem jego kariera zawodowa się rozwinęła? BYNAJMNIEJ!!! Dziś nawet nie zarabia na życie jako ...prawnik! Co z tego, że zdał egzamin na staż aplikancki.

Problemem stał się brak patrona!

Odmawiano mu rożnie:

grzecznie, „Jesteśmy zainteresowani, ale nie mamy etatu, jak tylko się pojawi, zadzwonimy”,

impertynencko, „Kto pana poleca i kim są pana rodzice, że Pan do nas przychodzisz”.

Tymczasem jego koleżanki i koledzy, którzy ledwo się przez studia przeczołgali, a pracę magisterską sobie nierzadko ordynarnie kupili, czego nawet nie kryli w rozmowach towarzyskich, ale mieli „właściwych” lub „dzianych” rodziców lub protektorów, dawno już tyrają jako korporacyjni wyrobnicy.

Ale wróćmy do sedna.

Na podanym przykładzie dokładnie widać jeden z powodów, dla których polskie sądy i prokuratury działają wadliwie, mimo że minister Ziobro miota się niczym epileptyk w trakcie ataku choroby.

Do zawodów prawniczych w Polsce nie trafiają te osoby, które powinny, ale te, które mają kumoterskie układy w korporacjach. Do tego polskie korporacje prawnicze nie wypracowały od 1990 roku żadnych mechanizmów weryfikujących przydatność do wykonywanego zawodu, zarówno na niwie predyspozycji, jak i etyki.

Dlatego nie ma dokładnie żadnych powodów, aby marnotrawiono dziesiątki milionów złotych z odpisów od podstaw podatków od spółek z udziałem Skarbu Państwa, na nie tylko durne, ale złożone z kłamstw kampanie reklamową.

Oto lista kłamstw, zawartych w dętej kampanii reklamowej, jaka ma usprawiedliwić bolszewickie poczynania ministra Ziobry na niwie naprawy polskiego sądownictwa, bo sterroryzowana Prokuratura już dawno wyznaje kult smoleński, nie potrafiąc w USTAWOWYM terminie, zakończyć żadnego śledztwa, nawet kiedy winowajca sam przyzna się do popełnienia ściganego czynu.

Kłamstwo nr 1:

Większość Polaków jest zbulwersowanych pracą polskich sądów”

Skoro tak, TO PO CHOLERĘ zorganizowano tę chucpę, (dla praktykujących jidisz, hucpę)?

Tak naprawdę TO POLAKOM ZWISA to, jak pracują polskie sądy, oczywiście do momentu, aż sami nie trafią w rozregulowane „młyny sprawiedliwości” made in Poland.

Kłamstwo nr 2:

W Polsce można pójść do więzienia za kradzież batonika, a taki (sędzia) pokaże legitymację i go puszczają wolno”.

TO ORDYNARNE, TOTALNE, KŁAMSTWO!

W Polsce, póki co, NIE MOŻNA pójść do więzienia za kradzież batona, bo kradzież batona to ledwie tak zwana „KRADZIEŻ DROBNA”, klasyfikowana jako wykroczenie. Za pierwszym podejściem, o ile nie jest to czyn kwalifikowany jako „zuchwały”, taki występek jest karany w postępowaniu mandatowym, w zależności od wartości obiektu kradzieży, obecnie, od 50 do 500 złotych. Oczywiście, mandatu można nie przyjąć, co skutkuje postępowaniem przed sądem, ale ten RÓWNIEŻ, co najwyżej utrzyma wysokość grzywny, (sąd jest 2. instancją, więc nie może wymierzyć wyższej kary wnoszącemu o apelację, niż tę, jaką otrzymał w 1. instancji). Ale można obstalować do pokrycia koszty sądowe.

Nie trzeba dodawać, że przyłapani in flagranti zawodowi szopenfeldziarze, czyli z kminy na polski, drobni złodzieje sklepowi, nakładane na nich mandaty płacą bez szemrania i terminowo, bo taka postawa gwarantuje im praktycznie bezkarność, bo nie istnieje tu coś takiego jak punkty karne, nakładane na posiadaczy Praw Jazdy.

Ale można pójść do więzienia za notoryczne uchylanie się od płacenia nałożonej grzywny! To osobny Artykuł Kodeksu karnego i nie różnicuje powodu nałożenia grzywny, tylko nakazuje pochylającemu się nad kazusem sędziemu podzielić kwotę grzywny przez tak zwaną zamienną stawkę dzienną aresztu, co daje liczbę dni do odsiedzenia za kratami, lub dołożyć ekstra obstalunek za niesubordynację w postaci ograniczenia wolności lub aresztu.

Jednak kara aresztu to nie to samo, co kara więzienia!

Co się tyczy „pokazywania legitymacji”, to sędziowie i prokuratorzy mają IDENTYCZNY immunitet, co posłowie i senatorzy, czyli wolno ich aresztować JEDYNIE za zgodą sądu korporacyjnego, z zastrzeżeniem, że sędziego lub prokuratora MOŻNA najpierw aresztować, a potem dopiero pytać o zgodę korporacji, jeśli zostanie on przyłapany na umyślnym popełnianiu zbrodni, czyli przestępstwa zagrożonego karą bezwzględnego więzienia powyżej lat trzech.

Zaś samo „pokazanie legitymacji”, wbrew kłamstwu rozsiewanego z bilbordów lub przekaziorów, wcale nie kończy biegu sprawy!

Raport o popełnieniu wykroczenia lum przestępstwa przez konkretnego beneficjenta immunitetu ZAWSZE trafia do korporacyjnego Rzecznika Dyscypliny, a w przypadku działania umyślnego może zostać umorzonym JEDYNIE na wniosek rady korporacji, wraz z przynajmniej karą „ostrzeżenia”, widniejącą przez rok w aktach osobowych, co z kolei skutkuje jak nie utratą, to obniżeniem premii kwartalnej.

Kłamstwo nr 3:

Koledzy osądzają kolegów”.

BREDNIA!

Autor agitki wyraźnie nie rozumie języka polskiego!

Sędziowie wręcz pedantycznie przestrzegają zasady, aby nie orzekać w sprawach dotyczących ich przyjaciół lub osób im bliskich!

Zaś sprzeniewierzenie się tej zasadzie powoduje nie tylko automatyczną kasację przewodu sądowego, ale do tego ekstra kłopoty dyscyplinarne.

Autor propagandowej nagonki wyraźnie myli zawodową znajomość, z osobistą zażyłością lub powinowactwem!

Bo to, że konkretne osoby się znają z powodów stricte zawodowych, NIE OZNACZA, że są ze sobą w jakiejkolwiek zażyłości!

Dla informacji, praktycznie wszyscy prokuratorzy prowadzący śledztwa, doskonale znają większość osób, które potem skutecznie „pakują” w sądach! Zwłaszcza notorycznych recydywistów. Taka znajomość wcale nie oznacza, że stosują wobec takich osób jakąkolwiek taryfę ulgową, nieprawdaż?

Tyle powinno wystarczyć,

bo praktycznie cały spot w tej kampanii TO JEDNE WIELKIE MATACTWO, czyli klasyka tischnerowskiej „gówno prawdy”!

Pozostaje tylko zapytać pomysłodawcy tej propagandowej chucpy o taki drobiazg jak ten:

kto i ile na tym zarobił i czemu aż tak dużo?!

Przecież zmiany wniesione z naruszeniem zapisów Konstytucji i podstaw ustroju praworządnego przez neobolszewików z PiS NIE ZNOSZĄ ani korporacji prawniczych, ani ich przywilejów, ani immunitetów!

Jedynie ułatwiają wymianę politycznie niezależnych złych sędziów, na może jeszcze gorszych, ale wyznających, pozostając przy terminologii bolszewickiej, kaczyzm zapiekły w ujęciu ziobrzystowskim!

Sumując, podobnie jak herbata nie będzie słodsza od samego jej mieszania, tak polskie sądy nie staną się lepsze tylko z tego powodu, że jednych niekompetentnych sędziów zastąpią inni, pewnie równie niekompetentni, ale politycznie właściwi!

Nie pomogą nawet miliardy wydane na propagandowe spoty bo problem leży nie tyle w polityce kadrowej, co w ustawodawstwie regulującym pracę polskiego sądownictwa!

Sedno problemu polskiego sądownictwa można sprowadzić do sytuacji w ruchu drogowym, w którym na początku regulującego go, drobiazgowego, Kodeksu drogowego, widnieje zdanie o treści:

Uczestnicy ruchu drogowego są obowiązani stosować się do zapisanych poniżej regulacji, jednak konkretne zachowanie powinni podejmować w zgodzie z własnym sumieniem”.

Czyli nic to, że mamy ustąpić pierwszeństwa, skoro sumienie nam mówi, że prowadząc ogromna ciężarówkę, musimy uważać jedynie na ...inne wielkie ciężarówki lub rozpędzone pociągi.

Co do okazania było. Amen.


Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości