Niewtylko konserwatysci byli przeciw! / fragment obrazu ; domena publiczna
Niewtylko konserwatysci byli przeciw! / fragment obrazu ; domena publiczna
el.Zorro el.Zorro
187
BLOG

Polskie gloryfikowanie ....bezprawia.

el.Zorro el.Zorro Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Konstytucja 3. Maja była aktem ...niekonstytucyjnym!

       Jak uczą Annały, nie tylko obecnie
„Polak wszystko potrafi”, niestety,  jedynie  koncertowo spierdzielić i roztrwonić!
Jakby nie dywagować, do wygaśnięcia dynastii Jagiellonów Polska była niekwestionowanym mocarstwem, z realnymi widokami na zbudowanie NAJWIĘKSZEGO w ówczesnym świecie imperium, jeszcze większego i potężniejszego, a przede wszystkim trwalszego niż imperium Czyngis-chana, które z powodu struktury władzy było podatne na rozpad wywołany bratobójczymi wojnami o sukcesję.
To nie mitomania, Polska mogla stać się super imperium, gdyby nie intrygi Papiestwa oraz zdeprawowanych papieży, dla których troska o wyszukane dostatki w życiu codziennym i zyski płynące z tumanienia wiernych, które doprowadziły do posadzeniu na tronie Polski, w zamian za ustanowienie religijnego  monopolu Kościoła rzymskiego, pazernych oraz pozbawionych nawet śladów etyki karierowiczów, jakimi okazali się kolejni Wazowie!
Dość zauważyć, że u zarania rządów Wazów, kiedy to król Zygmunt III „odcinał kupony” wypracowane rozumnymi rządami Jagiellonów, przed obliczem króla Polski stawali w pokorze posłowie ruskich kniaziów, uniżenie prosząc, aby Zygmunt III  pozwolił na zawiązanie JESZCZE POTĘŻNIEJSZEJ, od unii polsko-litewskiej unii personalnej, w efekcie której,
gdyby ponad interesem Papiestwa, postawiono by interes Rzeczypospolitej, doszłoby do praktycznego zjednoczenia władzy państwowej na obszarze od Wielkopolski po … Ural, z perspektywą kontynuacji kolonizacji Syberii.
I wcale tu nie chodziłoby o to, że tym imperium zdarzaliby Polacy, których zwyczajnie było zbyt mało, aby tego dokonać,
ale o to, że dzięki takiej polityce, nie doszłoby do wyniszczających Polskę wojen, zaczynając od rebelii Chmielnickiego, kończąc na 2 wojnie światowej!
        Na drugim biegunie należy postawić takie księstwo j Prusy Królewskie, utworzone na gruzach sekularyzowanego państwa Zakonu Krzyżackiego.
Wydawałoby się, że Księstwo Pruskie, będące do tego lennem Królestwa Polskiego, w perspektywie kilku pokoleń NIE BĘDZIE MIAŁO SZANS na utrzymanie autonomii, gdyż po prostu NIE POSIADAŁO, poza bursztynem, praktycznie żadnych bogactw naturalnych, a jedynym jego atutem była zaczepiona przez Krzyżaków sumienność w pracy jego obywateli.
Tymczasem  to Prusy Książęce, dzięki wytrwałej i mozolnej pracy swoich elit, nie tylko odbudowały dawna potęgę Zakonu, ale z czasem pod swoim panowaniem zbudowały imperium kaiserowskich Niemiec, wykorzystując głównie warcholstwo, utracjuszostwo, wreszcie pazerność i głupotę głupotę polskiej magnaterii.
        Pod koniec XVIII wieku Rzeczpospolita, jako państwo, praktycznie już nie istniała!
Sytuacja polityczno-gospodarcza Polski za czasów rządów Stanisława Augusta Poniatowskiego była, choć w to trudno uwierzyć, podobna do tej, jaka dziś panuje w Libii, lub w Syrii, a sam król Poniatowski był ubezwłasnowolnionym i wyalienowanym z realiów dandysem, który  naiwnie wierzył w to, że uda mu się poślubić imperatorową Katarzynę II, z którą, jeszcze jako dyplomata dworu saskiego, przeżył burzliwy romans i doczekał się nieślubnej córki.
Wiarygodne plotki głoszą, że wszystko odbyło się za zgodą samego późniejszego cara Piotra III, który miał wręcz wprowadzić do sypialni żony za rękę młodego Stanisława Augusta, mówiąc: „teraz bawcie się sami”.
Takie praktyki były w ówczesnych dynastycznych maleństwach czymś normalnym, kiedy to po zapewnieniu sukcesji władzy, zblazowani małżonkowie prowadzili autonomiczne życie osobiste.
Problem króla Stanisława Poniatowskiego polegał na tym, że jego dawna kochanka,
po pierwsze, jako wszechwładna imperatorowa, miała zdaje się dużo lepszych od króla Stasia kochanków;
po drugie, aby przejąc władze nad wschodnią częścią Polski, nie potrzebowała małżeństwa z marionetkowym królem Polski.
Niestety, tego prawie Stanisław August nie pojmował, podobnie jak tego, że czasy feudalne bezpowrotnie mijają, a wnerwiony lud może nawet i to w sensie stricte, skrócić o głowę władcę, który zamiast dbać o interesy narodu, uważa się za wszechwładnego wybrańca Boga i domaga się coraz to wyższych podatków na swoje zachcianki.
        Jedyne co rozumiał król Poniatowski i to dopiero po 1. rozbiorze, to to, że Polska potrzebuje zupełnie nowego modelu sprawowania władzy,
ale nie pojmował tej oczywistości, że wyalienowana i zblazowana magnateria nie jest zainteresowana tym, aby kosztem ich zbytków i uciech wzmacniać państwo.
Ustrój feudalny opierał się przede wszystkim na poszanowaniu feudalnej powinności, zaczynając od władcy, skończywszy na zaściankowym szlachcicu-szaraku. Wedle tejże powinności, WSZYSCY szlachetnie urodzeni, w zamian za nadania ziemskie,  mieli prawny obowiązek stawać do ordynku na wezwanie swojego suwerena, w ramach Pospolitego Ruszenia, czegoś podobnego do obecnie funkcjonującej powszechnej mobilizacji wojska.
Oczywiście uzbrojeni, wyposażeni i zaprowiantowani na własny koszt.
Jednak z czasem taki schemat stal się niewydolnym, głównie z tego powodu, że siły pospolitego ruszenia nie miały praktycznie żadnej wartości bojowej i łatwo ulegały rozsypce w starciu z regularnym wojskiem.
Przyszłość należała do dobrze wyszkolonych formacji, potrafiących nie tylko sprawnie manewrować na polu walki, ale przede wszystkim sprawnie władać orężem i odpornych na widok konających towarzyszy broni. To z kolei wymagało utrzymywania odpowiednio licznego zawodowego wojska, a taki stan rzeczy powodował spore wydatki, potrzebne na opłacenie kosztów  szkolenia i ekwipunku.
W państwie feudalnym, takim jakim była Rzeczpospolita Szlachecka, gro tych kosztów spadało na magnaterię, której powinnością było utrzymywanie w gotowości bojowej przypisanych do ich latyfundiów związków taktycznych.
Więc KAŻDY ówczesny polski magnat stawał przed dylematem:
 zebrane z latyfundium pożytki przeznaczyć na utrzymanie wojska, a to, co pozostanie na własne rozrywki, czy może odwrotnie, to, czego nie udało się przehulać, przeznaczyć na utrzymanie wojska.

Jak łatwo się domyślić, w przypadku polskiej magnaterii, zwykle wygrywała druga opcja, więc pod koniec I Rzeczpospolitej ówczesne Wojsko Polskie liczyło raptem  10 tysięcy żołnierza, czyli 10 razy mniej, niż liczyła armia Królestwa Kongresowego przed Powstaniem Listopadowym, nie wspominając nawet o wyposażeniu i wyszkoleniu. Zaś blisko 80% ówczesnego PKB wydawano na szlacheckie zbytki, takie jak: bardzo drogie wina węgierskie, równie drogie jedwabie, broń paradna, bo jak przystało na patentowego Sarmatę, nawet szarak musiał paradować w wykwintnym stroju i szastać pieniędzmi. Z nielicznych oszczędnych po prostu bezlitośnie szydzono.
Obok króla Stanisława Poniatowskiego rozumiała to jedynie garstka z decyzyjnej magnaterii, skupiona w objętych kościelną anatemą łożach masońskich, często mających z rzeczywistymi bractwami wolnomularskimi jedynie wspólną nazwę i czasem hierarchię.
Bo w drugiej połowie XVIII wieku do masonerii należeć musiał każdy szanujący się ówczesny celebryta z ówczesnego towarzyskiego topu.
Tak więc Zorra niesłychanie bawi, kiedy widzi, jak kiedy rocznicę Konstytucji 3. Maja obficie pokrapiają i celebrują polscy rzymskokatoliccy hierarchowie, zapominając przy okazji, że jeszcze długo po 1791 roku odmawiali nie tylko sakramentów, ale nawet pochówku na kościelnym terenie jej twórcom, jako masonom!
(To dokładnie z tego powodu odmówiono pochówku zwłok króla Poniatowskiego w wawelskich kryptach)
Równie tragikomicznie komicznie wybrzmiewają słowa prezydenta Dudy, który jak na patentowego szalbierza przystało, wypalił:
„… Konstytucję 3 Maja uchwalono po burzliwych obradach Sejmu Czteroletniego”
Takie słowa to HAŃBA I SROMOTA dla Uniwersytetu Jagiellońskiego, który rozdaje doktoraty z Prawa tak wielkim nieukom i ignorantom jak Andrzej Duda!!!
Jak bowiem łatwo sprawdzić,
NIE BYŁO ŻADNEJ DEBATY, ANI GŁOSOWANIA, nad  rzeczoną Konstytucją,
A NAWET NIE BYŁO WYMAGANEGO QUORUM, aby przyjąć aklamację.

Prawda wyglądała tak, że obecny na sali król, chcąc zabrać głos, podniósł rękę, co stronnicy uchwalenia Konstytucji okrzyczeli momentalnie królewska aprobatą dla pominięcia wymaganej debaty, co potem było podstawą nie tylko do zawiązania Konfederacji Targowickiej, ale przede wszystkim do wezwania carycy Katarzyny II do podjęcia interwencji zbrojnej i UNIEWAŻNIENIA Konstytucji!
Rzecz w tym, że Konstytucja 3. Maja faktycznie ograniczała obywatelskie prawa szlachty, a car na mocy ustanowionych w czasach saskich porozumień międzynarodowych, był tychże praw gwarantem.
       Pora na podsumowanie.
PO PIERWSZE I NAJWAŻNIEJSZE, Konstytucję 3. Maja ustanowiono bezprawnie!!!!!!!!!
Nie dochowano bowiem obowiązkowej procedury, czyli pominięto obligatoryjną debatę.
Do tego podczas głosowanie na sali nie było wymaganego quorum.
A nie było quorum, bo zwolennicy, prawdopodobnie za wiedzą króla Poniatowskiego, wiedząc że nie zdobędą wymaganej liczby głosów, rozpuścili wśród przeciwników pogłoski, jakoby Sejm z powodu Święta N.M.P. robi sobie przerwę.
Mało tego, większość głosujących nawet nie wiedziało za czym tak naprawdę głosuje, bo pewnie przypadkiem, nie dostarczono odpowiedniej ilości pełnego projektu, a jedynie informacje, jakoby proponowane rozwiązania zyskały aprobatę króla i liderów większości stronnictw parlamentarnych.
PO DRUGIE, Konstytucja 3 Maja NIGDY nie weszła w życie!!!
Po zmuszeniu króla Poniatowskiego do przystąpienia do Targowicy, król Stanisław August Poniatowski po prostu ANULOWAŁ tę quasi postępową chucpę, (dla praktykujących jidisz, hucpę),  zanim nastąpił dzień początku jej obowiązywania.
PO TRZECIE,  w porównaniu ze znoszonymi regulacjami, Konstytucja 3. Maja cofała polski stan prawny w klimaty feudalnego absolutyzmu!
Gdyby weszła w życie, traciłaby średnia i drobna szlachta, której odbierano większość czynnych i biernych praw wyborczych, a zyskiwali jedynie możnowładcy, którzy oszczędziliby sporo grosza na utrzymywaniu licznych golców-rezydentów, dzięki którym mogli zyskiwać przewagę w głosowaniach, lub je zrywać na mocy liberum veto.
Wbrew propagandzie, nie zyskiwali też mieszczanie, bo co z tego, że zrównano ich prawa z zaściankiem i średnią szlachtą, skoro równocześnie tym warstwom szlachty odbierano kluczowe dla egalitaryzmu społecznego prawa.
Co zatem, zdaniem Zorra, powinien czynić król Poniatowski?
Zastosować się do znanego rosyjskiego powiedzenia:
„Jak ciszej jedziesz, to dalej dojedziesz”
Nie podlega dyskusji, że obejmując tron Rzeczpospolitej Obojga Narodów, Stanisław August Poniatowski miał bardzo wąskie pole manewru!
Z jednej strony postępująca anarchia wśród magnaterii, trafnie zdefiniowana jako „Czerep rubaszny”, z drugiej strony ogromne oczekiwania społeczne, jakie generować zaczynał tworzący się kapitalizm.
Z jednej strony rozwydrzone, folgujące sobie i trwoniące owoce pracy poddanych szlachciury, z drugiej strony mieszczaństwo, włościanie i Żydzi, których przymuszano, aby ten hulaszczy tryb życia bogatej szlachty sponsorowali.
Do tego sąsiedztwo dwóch agresywnych imperiów, mających nieukrywaną oskomę na polskie tereny, bezpardonowo korumpujące polska magnaterię, i lansujące hasło: „Polska jeno nierządem stać może”
Król Poniatowski rozumiał, że kluczem do uratowania przed rozbiorem Polski będzie tylko wzmocnienie jej potencjału i majątku.
Niestety jako arystokrata, nie rozumiał istoty kapitalizmu i inwestował tam, gdzie to nie dawało szansy na pomnażanie inwestycji, czyli w luksusowe budynki Warszawy i pomniejszych rezydencji.
W efekcie jedynie pogłębił i tak ogromny, odziedziczony po saskim rozpasaniu deficyt budżetowy, czynić z Polski jeszcze bardziej łakomy kąsek dla przyszłych zaborców.


        Cóż, taka jest Prawda, o Polsce, Polakach i Konstytucji 3. Maja, która zamiast Polskę ratować przed upadkiem i dalszymi rozbiorami, tylko ten upadek i ostateczny rozbiór przyspieszyła.
Tyle tylko, że kto dziś z Polaków, a zwłaszcza polskie „elyty” i polski kler, tej Prawdy chcą być świadomi?!!
Tak więc z okazji rocznicy narzucenia Polakom Konstytucji 3. Maja, zamiast uderzyć się we własne piersi i zaprzestać popełniania tych samych grzechów” pychy, intelektualnego debilizmu i kreowania się na Mesjasza Narodów
ZNOWU nasi drodzy, ale tylko w ich utrzymaniu, przywódcy, winią Rosjan i Niemców, pewnie za to, że pozwolili warcholącej magnaterii roztrwonić lub przegrać w karty potęgę Polski Jagiellonów.

Co do okazania było. Amen.
Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości