Slotermeyer Slotermeyer
103
BLOG

2. Władze Elitkowa

Slotermeyer Slotermeyer Polityka Obserwuj notkę 0
Za nami już pierwsze wybory pierwszych naszego pięknego, nowego, ateistycznego państwa, zwanego od miejsca w którym leży - Jelitkowa - Elitkowem.

Szósty stycznia pierwszego roku ery Demokracji.

Kochani czytacze!

Za nami już pierwsze wybory pierwszych naszego pięknego, nowego, ateistycznego państwa, zwanego od miejsca w którym leży - Jelitkowa - Elitkowem.

Wybory się trochę przesunęły, ale to z winy PiS, a nie dlatego, że - jak to złośliwi mówią, nasz Umiłowany Przywódca, profesor Donald, był na mszy. Owszem, był, ale nie w kościele, tylko pod kościołem, w samochodzie. To się nie liczy.

Jesteśmy świeckim państwem, przypominam.

Zeszli się wszyscy nasi obywatele, bo - ja rozumiem, potrzeby są jakie są - miały być na wyborach rozdawane mieszkania. Mamy trzy bloki pełne nowych mieszkań, które Polska musiała nam przekazać zgodnie z wyrokiem TSUE.

Niech żyje Unia Europejska!

Najpierw przeprowadziliśmy wybory na prezydenta i premiera. Tak, byli z jednej partii, ale tej właściwej, więc monowładza nam nie grozi.

Z dumą informuję, że w głosowaniu bezpośrednim premierem została wybrana pani doktor Ewa, a prezydentem Główny Łowczy Bronisław.

Zaskakiwać może brak na najwyższych stanowiskach Umiłowanego Przywódcy Donalda. Niestety, doszło do pewnego zamieszania. Wierzymy, że nie z premedytacją. Otóż, kiedy już wszystko było ustalone, że na prezydenta startuje Umiłowany Przywódca, profesor Donald, swoją kandydaturę zgłosił też niespodziewanie Pogromca Afganistanu Radosław.

Tak nie miało być.

Przecież wszyscy wiedzą, że Umiłowany Przywódca startuje jedynie w wyborach kiedy nie ma konkurenta. Wszyscy wiedzą! Ale Pan Radosław uparł się i nie chciał wycofać swojej kandydatury. Wycofał się więc Umiłowany Przywódca. Wszystkim nam aż płakać chciało, ale nic, trzeba być twardym. Taka jest polityka. Zamiast Umiłowanego przywódcy wystartował Główny Łowczy i wygrał.

Jeśli chodzi o premiera, to tam bez problemów wygrała pani doktor Ewa, gdyż była jedyną kandydatką. Ciekawa rzecz, nikt nie chciał być premierem. Nawet umiłowany przywódca. Dopiero jego stanowcze polecenie wyznaczyło doktor Ewę, która zgodziła się kandydować.

Wreszcie, po wyborach przystąpiono do rozdzielania mieszkań w jednym bloku. Ktoś zauważył, że miały być trzy bloki. Niby tak, ale w czasie kiedy wszyscy wybierali władze, to jeden blok zajęła Najbogatsza Córka, pani Dominika, a drugi Prezydencka Wdowa, pani europosłanka Magdalena.

- Co robić? - zawołali wszyscy kierując spojrzenia i wyciągnięte błagalnie ręce ku Umiłowanemu Przywódcy.
- Ja wam władz nie wybierałem - odpowiedział profesor Donald i odjechał do Polski, do Sopotu.
Prezydent Bronisław radził aby zmienić pracę, wziąć pracę, a najlepiej wyjechać.
- Nie po to zakładaliśmy państwo by uciec tu z Polski, żeby teraz wracać - zauważył ktoś.
Premier doktor Ewa radziła aby rozkoszować się pogodą.
- Jest minus jeden i pada deszcz!

Na szczęście do obywateli Elitkowa wyszły obie panie i poinformowały, że owszem, zajęły oba bloki, ale przecież nie dla siebie. Sobie zostawią po dwa, trzy mieszkania, a resztę...
- Oddadzą! - ucieszył się ktoś.
No nie, tak dobrze nie było, ale zgodziły się pozostałe mieszkania wynająć.

I tak oto osiągnęliśmy kolejny sukces!

pozdrawiam Was

Wasz kronikarz

Sebastian von Git und Slotermeyer

Slotermeyer
O mnie Slotermeyer

Zatrudnion po znajomości kronikarz dokumentujący zmieniającą się przeszłość czegoś, czego nie ma, a za czym ludność tęskni wielce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka