Slotermeyer Slotermeyer
73
BLOG

3. Oktawa rocznicy

Slotermeyer Slotermeyer Polityka Obserwuj notkę 1
Akurat nasze państwo jest w trakcie obchodów oktawy rocznicy bardzo smutnego wydarzenia. Obchodzimy rocznicę tragicznej śmierci pana Pawła, męża europosłanki pani Magdy, obywatelki naszego państwa. Pan Paweł był prezydentem sąsiedniej metropolii.

Dziewiętnasty stycznia pierwszego roku ery Demokracji.

Kochani czytacze!

Akurat nasze państwo jest w trakcie obchodów oktawy rocznicy bardzo smutnego wydarzenia. Obchodzimy rocznicę tragicznej śmierci pana Pawła, męża europosłanki pani Magdy, obywatelki naszego państwa. Pan Paweł był prezydentem sąsiedniej metropolii.  
Nasze państwo, autonomiczna strefa Jelitkowa zwana Elitkowem (sami to wymyśliliśmy) jest młode i obchodzi tą rocznicę pierwszy raz, więc niestety doszło do szeregu przykrych incydentów.

Kiedy tańczyliśmy w czterech łamanych rzędach z pochodniami w ręku wpadła policja z sąsiedniej metropolii i zażądała, żeby przestać. Bo maszerowanie z pochodniami kojarzy się z faszyzmem. Poinformowani, że znajdują się na terenie innego państwa, odstąpili od interwencji.

Któregoś dnia, kiedy zapaliliśmy znicze i czciliśmy pamięć pana Pawła modlitwą ateistyczną, wpadła Straż Miejska z sąsiedniej metropolii i zaczęła zbierać palące się jeszcze znicze. Próbowaliśmy powstrzymać funkcjonariuszy przed zdmuchiwaniem jeszcze palących się knotów ale nie wiedzieli, że znajdują się na terenie obcego państwa. To znaczy: osobnego państwa, gdyż my nigdy nie będziemy obcym państwem dla tych, którzy mają w sercu Europę zamiast Polski. Ktoś zawołał, by wezwać władze. Premier Elitkowa, doktor Ewa, ruszyła dziarsko, ale jak to w jej przypadku często bywa, nie w tym kierunku i ostatecznie spadła z falochronu. Wyratował ją patrol wodny z sąsiedniej metropolii. Przybył za to na miejsce nasz prezydent, Główny Łowczy pan Bronisław. który poinformował Strażników Miejskich co i jak, a ci wycofali się przepraszając.

I ostatni incydent miał miejsce 10 stycznia. Kiedy wdowa, pani Magda, opowiadała podczas wiecu o tym, jak deweloperzy z sąsiedniej metropolii uhonorowali swojego prezydenta, gdy nagle, w połowie mowy, zaniemówiła. Przez Plac - nazwy jeszcze nie mamy, za dużo pomysłów a plac tylko jeden - ciągnęła grupa ludzi przebrana za walizkę z pieniędzmi. Zrobiła się nieprzyjemna sytuacja, tym bardziej, że okazało się, iż są to nasi ludzie. Konkretnie: Komando Obrażania Dyktatora. Okazało się, że się pomylili i myśleli, że zakłócają miesięcznicę smoleńską, co przecież byłoby jak najbardziej w porządku. A tak - wyszło chamstwo z buta.

Ale nie poddajemy się i przemy jak Titanic po kolejne sukcesy.

pozdrawiam Was

Wasz kronikarz

Sebastian von Git und Slotermeyer

Slotermeyer
O mnie Slotermeyer

Zatrudnion po znajomości kronikarz dokumentujący zmieniającą się przeszłość czegoś, czego nie ma, a za czym ludność tęskni wielce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka