Czytam dzisiejsze tytuły w portalach: "Emerytura z OFE nie wystarczy do śmierci", "Emerytura z OFE tylko przez 10 lat", a minister Rostowski jest "zszokowany i porażony" propozycją wyboru sposobu świadczenia emerytalnego.
A ja jestem zszokowany i porażony demagogią ministra Rostowskiego lub jeszcze gorzej - niekompetencją. PTE zaproponowały wybór: albo dożywotnie świadczenie w postaci renty ubezpieczeniowej albo wypłata programowana, czyli przez założony okres czasu, nie krótszy niż 10 lat.
Super. Ja poszedłbym jeszcze dalej - jeżeli z ZUS otrzymam emeryturę na poziomie świadczenia minimalnego, to udział państwa się kończy i powinienem mieć wolny wybór jak mam wypłacać środki z OFE, choćby jednorazowo.
Nie podoba mi się natomiast tylko jedna opcja emerytury dożywotniej poprzez wykup renty w firmie ubezpieczeniowej - tutaj przydałaby się jeszcze opcja przelania całości środków do ZUS - za tę samą kwotę ZUS dawałby mi wyższe świadczenie niż komercyjny zakład ubezpieczeniowy.
Zawsze w takim przypadku podaje koronny argument: w wieku przejścia na emeryturę dowiaduję się, że jestem chory na raka i pozostało mi 5 miesięcy życia. I co wówczas? Jeżeli nie przyjmiemy rozwiązania proponowanego przez PTE, które tak "zszokowało i poraziło" ministra Rostowskiego, to przez te 5 miesięcy dostanę dożywotnie świadczenie - zakładające, że będę żył lat naście. Zamiast cieszyć się ostatnimi pięcioma miesiącami życia, to zdechnę z rozpaczy po 2 miesiącach, że nie będę mógł wybrać kasy, którą gromadziłem na moim koncie emerytalnym przez 30 lat. Albo najlepiej strzelę sobie w łep przed przejściem na emeryturę - wówczas moje dzieci przynajmniej odziedziczą całą kasę.
Gdzie tu sprawiedliwość, nie wspominając o wolności?!
Jeszcze jeden cytat z wypowiedzi min. Rostowskiego: "Zawsze byłem przekonany, że OFE rozumieją, że mają ludziom wypłacać emerytury". A ja zawsze byłem przekonany, że OFE powinny skutecznie pomnażać moje pieniądze do wieku emerytalnego i później mi je wypłacić w taki sposób jaki będę chciał.
Niestety w Polsce modne jest wśród polityków traktowanie obywateli jak debili, czyli w tym przypadku założenie, że Polacy nie mogą mieć wolnego wyboru, bo wszystko przejedzą i przepiją.
Inne tematy w dziale Polityka