Mimo paskudnej pogody połaziłam dzisiaj sobie trochę po Warszawie i jeździłam tramwajami oraz metrem. Dało mi to dużo okazji do obserwowania działalności młodzieży zbierajacej pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Gdy wychodziłam z domu, przysięgałam sobie, że grosza nie dam na tę imprezę, bo sam Owsiak wydaje mi sie dość nieciekawym typem, a finansowe efekty całej tej szopki są w najlepszym razie wątpliwe. Po przyjrzeniu się jednak młodym ludziom, zmieniłam zdanie, wrzuciłam parę groszy do puszki i otrzymałam czerwone serduszko. Zrobiłam tak, nie z powodu dobrego serca /którego nie mam/ i nie dlatego, iż sądziłam, że ten datek przyniesie jakieś istotne korzyści komukolwiek. Po prostu nie chciałam psuć dzieciom dobrej zabawy.
Moją uwagę zwróciła bowiem radość życia emanująca z tych młodych wolontariuszy. Oni się autentycznie świetnie bawili podczas tej zbiórki pieniędzy. Widziałam też zawiedzione miny grupki młodzieży, która wsiadła do wagonu metra z puszkami na datki i stwierdziła, że wszyscy siedzący tam pasażerowie mają już te czerwone serduszka. Pomyślałam wtedy o edukacyjnych walorach tej kwesty. Jest to jedna z niewielu okazji kiedy młodzi ludzie mają okazję spojrzeć dalej, niż czubek własnego nosa i chociaż spróbować zrobić coś dla innych. Na codzień bowiem są oni nieustannie pouczani, że w życiu liczy się tylko kasa, a ręka zgina się do siebie.
Moja opinia o WOŚP przestała więc być tak jednoznacznie negatywna. Widzę jej ujemne strony i zdaję sobie też sprawę z tego, iż najbardziej przypomina ona osławione "czyny społeczne" z epoki Gierka. W przeciwieństwie do nich akcja Owsiaka zdołała obudzić entuzjazm, radośc życia i chęć pomagania ludziom wśród dziesiątków tysięcy młodych wolontariuszy. To niewątpliwie jest jej wielką zasługą.
stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości