Sporo ostatnio się mówi o rozdźwięku pomiędzy Kwaśniewskim a Olejniczakiem, jaki miał rzekomo nastąpić podczas ostatniej konwencji SLD. Przypomnę, że chodzi o to, iż Olejniczak stwierdził, że Platforma jest passe, a Kwaśniewski, że wręcz przeciwnie. Jedni twierdzą, że Olejniczak został skarcony i traci wpływy, drudzy, że Kwaśniewski rozpoczął umizgi do Tuska, który może być przychylny w załatwieniu premierostwa w zamian za poparcie w walce o prezydenturę.
Popatrzmy na to z boku. Parę dni temu mieliśmy ostre wystąpienie młodzieży z SLD. Grzegorz Pietruczuk zagroził PIS odwetem po zdobyciu władzy. Szczególnie dużo agresji wzbudziła w nim osoba Ministra Kaczmarka. „Zmontujemy mu Trybunał Stanu” -mówił gniewnie – „Kaczmarek nas poniża i obrzuca obelgami”. Niemalże w tym samym momencie Kwaśniewski wysyła zaproszenia do polityków PiS na konferencje organizowaną przez siebie gdzie zamierza przedstawić własne koncepcje dotyczące przyszłości UE. Chwila na oddech, po czym następuje mocne, sobotnie uderzenie Olejniczaka w PO i po jednym dniu przerwy płynie pojednawczy sygnał ze strony Kwaśniewskiego. Trzeba przyznać, że było to dosyć zgrabne. Były prezydent napuszcza swoje buldogi na przeciwnika, po czym wyciąga rękę w pojednawczym geście arbitra. Dobre przykłady tytułowej zabawy.
Mam wrażenie, że podział ról został dokonany. „Młodzi” ustawili się w roli „złych”, którzy są pełni radykalizmu i rewolucyjnych pragnień rozliczania zarówno w stosunku do PIS, jaki do PO. „Starzy”, z Kwaśniewskim na czele, przyjęli dobrotliwą pozę z uśmiechem na ustach wypełnionych frazesami o dialogu i konsensusie z konkurentami-partnerami. Dotychczasowym „paprotkom” może to zapewnić odrobinę wizerunkowego dynamizmu, a ze „starych” być może zdejmie lub przynajmniej przytłumi stygmat spryciarzy-aferzystów.
O co chodzi? O głosy niezdecydowanych. Ktoś podszepnął panom z SLD, że muszą nieco poszerzyć swój wizerunek. Wiadomo, że Kwaśniewski zatrudnił znanego superspeca od PR znad Sekwany. Być może to jest ten człowiek. W takim wypadku wydaje się, że ta inwestycja zaczyna przynosić pierwsze profity (ciekawe kto za to płaci? Pińczuk?;)). O ile Olejniczak doskonale się nadaje do przytrzymania „żelaznego elektoratu” postkomunistów, o tyle Kwaśniewski może swobodnie udać się po kolejnych wyborców bliżej centrum. Jego pozycja mu na to pozwala. Tym bardziej, że Tusk jak do tej pory nie wyznaczył ostrej granicy pomiędzy swoim ugrupowaniem a SLD.
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka