Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
33
BLOG

Przełomy

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 10

Myśle, że każdy z nas w pewnym momencie swojego życia zaczyna dostrzegać coś co można nazwać symboliką zdarzeń. Przez to określenie rozumiem pojedyńcze, czasami banalne wydarzenia, które w szerokim kontekście można uznawać za znaki przełomowe. Nie każdy przełom jest wyraźny i wystarczająco dobitny. Jest wiele takich, które stają się ikonami w sposób samoistny (vide obalenie muru berlińskiego), równie dużo tych, które można uznać za  kreowane (czasami na siłę). Najwięcej jest tych z pozoru drobnych, niedostrzegalnych na pierwszy rzut oka, które dopiero po latach, najczęściej pod szkłem powiększającym dobrego historyka, ujawniają swoją prawdziwą wagę.

* * *

Pierwsze wydarzenie, o którym chcę napisać to swoiste epitafium dla, mimo wszystko, pozytywnych zmian jakie zaszły w ciągu ostatnich dwóch lat w resorcie sprawiedliwości. Chodzi o uniewinniający werdykt sądowy w sprawie Aleksandry Jakubowskiej. Tej historii nie trzeba przypominać. Cała Polska miała okazje obserwować gigantyczne oszustwo ekipy kierowanej przez Millera. Wszyscy mogli usłyszeć rządanie 17 milionów dolarów jakie sformułowała "Grupa Trzymająca Władzę". Odsłonięcie chorych mechanizmów jakie były używane przez Jakubowską i spółke stanowiło pozytywny przełom, który został przekreślony wczorajszym wyrokiem. Tym samym cofnięto Polskę do czasów przedrywinowskich.

Po raz kolejny wyszło, że polskie sądy są niedorozwinięte i mogą wydawać najbardziej kuriozalne wyroki. Raz jeszcze okazało się, że dzisiejszy Kodeks Karny (współtworzony przez obecnego Ministara Sprawiedliwości - mecenasa Ćwiąkalskiego) jest napisany nie z myślą o walce z nadużyciami i przestępczością, ale o ich limitowanej ochronie.

* * *

Druga sprawa to rzekoma zbrodnia wojenna w afgańskim Nangar Khel. Incydent, w którym za sprawą polskich żołnierzy zgineło 6 afgańskich cywilów zamienił się w informacyjną wichurę momentami przypominającą lincz. Część mediów zamieniła się w obrońców pokoju zapominając jednocześnie komu zazwyczaj ów pokój zawdzięczamy. Pojawiły się głosy oburzenia, skojarzenia ze zbrodnią w wietnamskim My Lai i rządania wycofania wojsk. Nikt nie zauważył, że media oraz część politycznych elit obróciły się nie tyle przeciwko obecności polskiej armii za granicą, ile przeciwko ludziom, którzy ryzykując swoim życiem służyli Rzeczpospolitej i jej interesom.

Normalne Państwo walczy o takich ludzi. Nie pozwala na to, żeby stała się im jakakolwiek krzywda. Nawet kiedy popełniają błędy. Ustępuje dopiero wtedy, gdy dowody są niepodważalne i nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Co się stało w Polsce? Pomimo wielu wątpliwości i braku znajomości wszystkich faktów owych żołnierzy powalono na ziemie i skuto niczym najgorszych bandytów. Na oczach rodzin, całej Polski i rządnych sensacji mediów. Czy ktokolwiek będzie teraz chciał przelewać krew i ryzykować życiem za takie państwo? Wolne żarty.

Tymczasem okazało się, że prokuratura, która zleciła brutalne zatrzymanie nieszczęsnych szwejów, tak się spieszyła, że zapomniała  zgromadzić kluczowe dowody, które mogła uzyskać od szefujących operacjom afgańskim Amerykanów. Doszło do tego, że amerykański oficer - pułkownik Martin Schweitzer - wystąpił w obronie polskich żołnierzy. Stwierdził przy tym, że całe wydarzenie można interpretować conajwyżej jako błąd, a nie jako zbrodnie wojenną jak chcieliby tego prokuratorzy. Dopiero wtedy polskie media, a za nią prokuratura wojskowa WP zaczęły się zastanawiać, czy aby rzeczywiście w Nangar Khel miała miejsce zbrodnia, czy może był to wypadek. Symptomatyczne jest to, że na poważnie wzięto słowa amerykańskiego pułkownika i zlekceważono polskich oficerów, którzy wcześniej mówił mniej więcej to samo.

O co tak naprawdę chodziło w tej sprawie? Wydaje się, że wczoraj prawdziwą intencje tych wydarzeń wyeksponował Minister Ćwiąkalski. Stwierdził, że poprzedni szef MON - Aleksander Szczygło - może zostać przesłuchany w charakterze podejrzanego. O co? Tego już nie usłyszałem. Prawdopodobnie był to kolejny wygłup mecenasa Ćwiąkalskiego, który co gorsza, będzie na poważnie eksploatowany przez prokurature wojskową z wielką szkodą dla jej wizerunku. Rozumiem, że wizja przypięcia politykom PiS łatki zbrodniarzy wojennych jest równie kusząca co budowa skomplikowanych stadionów przez zapuszkowanych kryminalistów, ale radziłbym panom z PO się samoograniczyć w podobnych ekscentryzmach. Na dłuższą metę propagowanie takich pomysłów może się okazać niezdrowe. Nawet dla sondaży, które jak wiadomo wyznaczają polityke tego rządu.

W ciągu ostatnich lat wydawało się, że polscy politycy rozumieją wagę i rolę armii. Standart służby wojskowej zdecydownie się poprawił. Żołnierze zaczeli być dobrze szkolenii i wyposażani. Wzrósł prestiż i liczba chętnych do zawodowej służby. Ten jeden incydent i partykularne podejście do niego czynników oficjalnych może to wszystko przekreślić i zawrócić nas z drogi do normalnego i liczącego się na arenie międzynarodowej kraju.

* * *

Dwa wydarzenia. Dwa przełomy. Oba świadczące o regresie i odwrocie państwa jako idei. Oba mówiące o powrocie starej mentalności i chorych nawyków. Sygnał ostrzegawczy dla wszystkich trzeźwo myślących ludzi i przede wszystkim dla tych, którzy uważają, że poprzednia władza była złem, a obecna jest normalnością.

Pozdrawiam

 

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka