Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
126
BLOG

Obiecanki-powodzianki, a głupiemu radość

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 15

W roku 2009 na kilka tygodni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Donald Tusk obiecywał publicznie, że znalazł egzotycznego inwestora z Kataru, który wydobędzie Stocznie Gdańską z finansowych opałów. W gorącym okresie przedwyborczym problem restrukturyzacji przemysłu stoczniowego stanowił dla rządzących kłopot, który mógł skutecznie zniszczyć ich nadzieję na spektakularne zwycięstwo. Obietnica jaką wówczas publicznie złożył Premier RP spowodowała prawie całkowite zepchnięcie tego tematu na margines. Tuż po wyborach okazało się, że rzekomy inwestor nie ma najmniejszego zamiaru wywiązywać się z obietnic złożonych przez rządzących. Co więcej. Wiele wskazuje na to, że ów mityczny altruista z Kataru nigdy nie istaniał, a narracja o cudownej transakcji zawartej przez Premiera na dzień przed wyborami do Parlamentu Europejskiego została wymyślona przez jego sztab PR. Czy ta historia nauczyła nas czegokolwiek? Absolutnie nic.

Dzisiejsza sytuacja jest o tyle podobna, że ten sam człowiek, również na kilka tygodni przed wyborami, po raz kolejny składa obietnice bez pokrycia. Tusk doskonale wie, że przy obecnym stanie budżetu ani Rząd RP ani Unia Europejska nie zaspokoją potrzeb wywołanych przez kataklizm, który już dzisiaj można nazwać powodzią stulecia. Na dzień dzisiejszy eksperci szacują straty spowodowane przez wodę na około 12 miliardów złotych. I są to szacunki wstępne, które nie uwzględniają chociażby wzrostu cen produktów wytwarzanych na zniszczonych przez powódź uprawach. Tymczasem Rząd deklaruję pomoc w wysokości 2 miliardów złotych w skali całego kraju (ok.16% potrzeb), Unia Europejska skłąnia się do przyznania Polsce podobnych środków (0,5 mld Euro) a my nie wiemy czy przypadkiem nie są to te same pieniądze.

Wydawać by się mogło, że tego typu kataklizm powinien wyzwolić w Polakach daleko idącą podejrzliwość wobec rządzących i chęć zadawania pytan dlaczego doszło do tak wielkich zniszczeń? Tymbardziej, że środki na budowę struktur zabezpieczających przed powodzią (około 2 mld euro) były zapewnione już w 2007 roku przez resort rozwoju regionalnego kierowany przez nieżyjącą już Grażyne Gęsicką. Tymczasem bardzo niewiele wiemy dlaczego w 2008 roku podjęto szereg decyzji o obcięciu finansów na rozbudowę wałów antypowodziowych i zbiorników retencyjnych. Wiele faktów wskazuje na to, że czynnikiem decydującym była „pisowskość” tych projektów przez co zostały one „wycięte” razem z urzędnikami odpowiedzialnymi za ich realizację.

Kryzys, afery, Tragedia Smoleńska, powódź... Wydaje się, że  politycy Platformy Obywatelskiej znaleźli sposób na sondażowe przetrwanie w każdych warunkach. Każde z kolejnych wydarzeń jest coraz bardziej dramatyczne i pokazuje z coraz większą brutalnością skalę bezwłądu i niemożności Państwa Polskiego. Tymczasem dziennikarze, których sprowadzono do roli propagandystów rozpisują się o „zdanych przez państwo  egzaminach” i egzaltują „wyczulonym słuchem społecznym Premiera”. Pytanie, które się nasuwa to jak długo tego typu stan będzie mógł trwać? Ile jeszcze tragedii będzie się musiało wydarzyć by ludzie zrozumieli, że najlepszym remedium na katastrofy jest zapobieganie a nie obiecanki „post factum” okraszane pijarowskim mizdrzeniem się do kamer ludzi za nie odpowiedzialnych?

Pozdrawiam

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka