elimu elimu
536
BLOG

Próbny balonik Owsiaka

elimu elimu Rozmaitości Obserwuj notkę 13

 

 

„Tyle w tym człeku złego co dobrego mieszka” – można by powiedzieć o Owsiaku, cytując słowa Wołodyjowskiego o Kmicicu. Bo z jednej strony – zadeklarowany katolik, a z drugiej – przepędził Przystanek Jezus z Przystanku Woodstock. Zupełnie jak negatyw Jezusa wypędzającego przekupniów ze świątyni. Z jednej strony – rób ta co chce ta, ale z drugiej człowiek budzący u całej rzeszy nastolatków jak najlepsze odruchy. Do wielkiej rzadkości należą przecież sytuacje żeby nastoletni wolontariusze, w myśl wolnościowego hasła swego guru zawłaszczyli sobie puszkę z datkami i przeznaczyli je na piwo i dragi. Więc może jednak: kochajta i róbta co chce ta?

O wkładzie Owsiaka w poziom naszej służby zdrowia nie ma co nawet mówić, wiadomo, że jest ogromny. Człowiek potrafi w ciągu jednego dnia zastąpić cale rzesze urzędników Ministerstwa Zdrowia, pokazać im palcem gdzie i jakie są potrzeby i jeszcze te potrzeby, dzięki naszej ofiarności załatać. W tym roku taką dziurą w naszej służbie zdrowia, zauważoną przez JO jest urągająca wszystkiemu opieka nad osobami starszymi. Co tu dużo mówić: ludzie w naszym kraju często umierają w bólu, samotności i poniżeniu, zepchnięci do piekieł tzw. ZOL-i czyli, o ironio!, Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych. A osób po 80- tce często nie przyjmuje się do szpitali bo… szkoda na to pieniędzy z wiecznie niedofinansowanego NFZ, trzeba zaoszczędzić dla młodszych, tych którzy rokują jeszcze nadzieje.

Owsiak to wszystko zauważył, być może dlatego, że jako sześćdziesięciolatek, mimo czerwonych spodni i pomarańczowo podkoszulka, wszedł jednak w smugę cienia. Zauważył i od razu opowiedział się za „pomocą staruszkom w cierpieniu”, czyli za eutanazją. Potem się z tego gorączkowo wycofał, twierdząc, że to były tylko prywatne rozważania, a tak w ogóle to on wcale nie jest za. Może i prywatne ale słowa poszły w świat za pośrednictwem Internetu. Owsiak, może chcący, a może i bezwiednie, wypuścił na nasze polskie podwórko próbny balonik. Albo, używając obrazowego porównania – oderwał ze skały mały kamyczek, rozpoczynając tej skały erozję.

Pamiętam z początkiem bodaj lat dziewięćdziesiątych zapoczątkowała się na Zachodzie dyskusja na temat dopuszczalności eutanazji. Najpierw nieśmiało i z zażenowaniem wobec tego co wyniosło się kiedyś ze szkółek niedzielnych i lekcji religii. Potem coraz odważniej. Protestujących czy też tylko – wątpiących zapewniano, że pomoc w „godnym” zejściu z tego świata ma być dopuszczalna tylko w beznadziejnych, stwierdzonych przez kilu lekarzy przypadkach. I tylko na wyraźne, kilkukrotnie powtórzone życzenie chorego. I tylko w obecności prawnika…

Co z tych zastrzeżeń zostało w drugiej dekadzie XXI wieku? Nic. Ludzie starsi w Beneluxie boją się iść do szpitala czy domu starości, z obawy, że ktoś tam zechce skrócić ich cierpienia. W Holandii na porządku dziennym jest sytuacja, że lekarze podają truciznę osobie obłożnie chorej kiedy zaczyna im brakować lóżek na oddziale. Rodzice dzieci z zespołem Downa spotykają się ze współczującymi pytaniami: czemu nie skorzystaliście z dobrodziejstwa eutanazji? Pielęgniarka, która w hospicjum zabiła kilkanaścioro staruszków została uniewinniona przez sąd bo… przekonała wymiar sprawiedliwości, że działała ze współczucia.

Złamanie tabu, zlekceważenie przykazania „nie zabijaj” zaowocowało również w aborcji. Ileż to razy, na jak wysokich, naukowych szczeblach przekonywano nas, że kilkutygodniowy zarodek to przecież nie człowiek jeszcze, zaledwie zlepek komórek! Nie trzeba było czekać długo jak wiele państw w swoim ustawodawstwie dopuściło tzw. późną aborcję. I dziś nierzadko w tym samym szpitalu, w sąsiednich salach jedna grupa lekarzy biedzi się nad uratowaniem sześciomiesięcznego płodu, a druga – nad  wydarciem podobnego płodu z brzucha matki i zabiciem. (Nawiasem: trudno się nie zadumać jak boyowska walka z piekłem kobiet przerodzila się w piekło dzieci...)

Nikt już nie może powiedzieć, że taki wcześniak nie jest człowiekiem. Więc… więc powstała teoria, że bycie człowiekiem wcale nie daje bezwzględnego prawa do życia. Wszystko w imię wolności i prawa do samostanowienia innych ludzi! Tych którzy mieli więcej szczęścia, matki, które nie znały, a może nie chciały zastosować się do najważniejszego przykazania: róbta co chce ta. To oczywiście różnie brzmi w różnych językach ale owocuje zawsze tym samym: erozją naszego systemu wartości. Chaosem, który wkrada się zawsze tam gdzie wchodzimy w nie swoje buty, w nie swoje kompetencje.

Równo tydzień temu zakończyła się trzynasta emisja WOŚP. Kolejnego rekordu w zbiórce chyba nie pobito, polska niezgoda na eutanazję na pewno wiele tu zdziałała. Próbny balonik przyniół wynik negatywny. Po raz kolejny okazało sie, że jesteśmy jeszcze za mało dojrzałym społeczeństwem aby wejść do "wielkiej, europejskiej rodziny" i że trzeba będzie nad nami jeszcze popracować.

elimu
O mnie elimu

ponura, weso��a, optymistyczna pesymistka, g��upawa erudytka, niezale�¼nie pos��uszna, smutaska z poczuciem humoru (zw��aszcza absurdalnym)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości