Panele słoneczne, fot. en.longi-solar.comi
Panele słoneczne, fot. en.longi-solar.comi

Chiński wytwórca paneli inwestuje w Indiach w obawie przed amerykańskimi cłami

Redakcja Redakcja OZE Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Amerykańsko-chińska wojna handlowa przybiera na sile. Jeden z największych chińskich wytwórców paneli słonecznych, firma Longi, ogłosiła, że przenosi część produkcji do Indii, żeby obejść kontrolę handlową.

Chińskie firmy dominują w światowej produkcji paneli słonecznych. Oferując tańsze od konkurencji rozwiązania, przyczyniły się do szybszego wdrażania energii odnawialnych na świecie. Ale Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Indie i inne kraje skarżą się, że eksport po niskich cenach szkodzi ich rodzimym wytwórcom i zagraża tysiącom miejsc pracy.

W styczniu Waszyngton zdecydował o nałożeniu dodatkowego cła w wysokości 30 proc. na importowane do USA komponenty paneli słonecznych oraz duże pralki, przy czym ma ono stopniowo spadać i zostać zniesione po czterech latach. Nowe cła wprowadzono na mocy zarządzenia prezydenta Donalda Trumpa. USA twierdzą, że Chiny i Indie udzielają swoim producentom nielegalnego wsparcia, a napływ tanich produktów z Azji stanowi nieuczciwą konkurencję dla producentów amerykańskich.

Przeczytaj więcej na ten temat: Trump wypowiedział wojnę importowi tanich paneli słonecznych

Posunięcie USA wywołało reakcję ze strony Chin i Korei Płd. Pekin i Seul potępiły cła, a Taiwan złożył w Światowej Organizacji Handlu (WTO) wniosek o odszkodowanie za zastosowane środki. Podobny ruch zapowiada Seul.

Chińskie ministerstwo handlu wyrażało „silne niezadowolenie” z powodu decyzji Trumpa. Chińska prasa pisała o „wojnie handlowej” z USA, a chińskie ministerstwo handlu zapowiadało, że Chiny będą „stanowczo broniły swoich prawowitych interesów”. W rewanżu wszczęto nawet dochodzenie w sprawie dumpingu i dotacji rządowych do amerykańskiego sorgo importowanego do Chin.

Z kolei władze Indii poinformowały, że rozważają wprowadzenie tymczasowego 70-procentowego "cła ochronnego" na urządzenia solarne z Chin i Malezji, by wzmocnić indyjski przemysł. O wprowadzenie cła wnioskowali lokalni producenci.

Indie są uważane za jeden z najbardziej perspektywicznych rynków w branży paneli słonecznych, ale tani sprzęt importowany z Chin niweczy wysiłki Delhi na rzecz rozwoju rodzimej technologii. Według oficjalnych indyjskich danych z importu pochodziło 90 proc. sprzedanych tam w ubiegłym roku urządzeń.

Longi posiada już fabrykę w indyjskim stanie Andhra Pradeś, a zapowiedziana inwestycja w wysokości 309 mln USD dwukrotnie zwiększy jej wydajność. - Obecnie tylko 10 proc. sprzętu produkowanego przez Longi trafia za granicę, a firma chce w tym roku zwiększyć globalną sprzedaż – poinformował dyrektor ds. strategii chińskiego przedsiębiorstwa Max Xia.

Według dyrektora ds. strategii z firmy Longi mechanizmy ochrony handlu utrudniają starania na rzecz popularyzacji energii odnawialnej, dlatego panelowy gigant postawił na inwestycje w Indiach oraz Malezji.

Przenoszenie produkcji do innych krajów komplikuje kontrolę importu z Chin rządom USA, państw UE i innych krajów. Amerykańska agencja ocenia, że nieczęsto zdarza się, by chińska firma tak otwarcie przyznawała, iż powodem otwierania zagranicznych zakładów jest chęć obejścia kontroli handlowej. Inni chińscy producenci, którzy uruchamiali fabryki w Indiach i Azji Południowo-Wschodniej, zwykle tłumaczyli to chęcią zbliżenia się do klientów lub wykorzystania miejscowej siły roboczej i łańcuchów dostaw.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


 


 


 


 


 


 


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka