Uważam, że wszelkie państwowe dofinansowania do startupów to strata pieniędzy podatników i psucie rynku. Wielu miejscach o tym już pisałem, inni też -starczy.
Ale startupy wymagają dofinansowania na starcie, lecz trzeba to robić dobrze. A dobrze to zrobią tylko ludzie, którzy świadonie wykładają swoje prywatne pieniądze i potem kontrolują ich wykorzystanie.
Ba, ale do tego potrzebna jest w Polsce bogata klasa średnia: nieurzędnicza, tylko przedsiębiorcza - i to jest właśnie to, czego nam brakuje do globalnego rozwoju. A jeśli takiego rozwoju nie będzie w Polsce, to też po czasie wegetacji nie będzie Polski, bo zjedzą ją Niemcy i Rosja. Tego Kaczyński&Morawiecki pojąć nie chcą, oni chcą mieć tylko władzę - tym tylko myślą.
Tymczasem w Singapurze rodzi się kolejny pomysł, będący znakiem naszych czasów. Powstaje fabryka ICO'sów (wyjaśnienie w poniższym filmiku). To jest narzędzie do budowy startupów, finansowanych crowdfundingowo. Ponieważ budowa dobrego, sprawnego ICO wymaga czasu wykwalifikowanych specjalistów, buduje się konstrukcję modułową ICO. Tu jak z klocków Lego, każdy twórca startupu może sobie poskładać obsługę swego pomysłu przez modułowy ICO. Tak wychodzi i taniej i szybciej i lepiej. A nawet nie trzeba stosować chińskiej kontroli, bo robi się to na etapie budowy modułów.
Więc mam pytanie do polskiego rządu i sejmu: czy chcecie dostosować polską gospodarkę do obecnej monstrualnej biurokracji, czy wybieracie dostosowanie polskiego prawa do wymogów rozwojowych, panujących globalnie? Pastylka czarna, czy żółta?
