Dzisiaj dzień bardzo nerwowy - ujawniono stenogramy z zapisów czarnych skrzynek. Jeśli ktoś się spodziewał objawienia jakiejś prawdy, to był naiwny. Materiał na nic nie daje ostatecznej odpowiedzi, a "dziury" są takie, że właściwie nic nie wiadomo. Do tego całość powstała już miesiąc temu. Kolejna kpina Rosjan z rządu Tuska.
A ja dziś właśnie, dokładnie o 16.30, uwierzyłam w cud, czyli w to, że ta paranoja jednak niedługo się skończy.
A przyczyna? Opowiem.
Otóż o tej właśnie godzinie wrócił z pracy mój mąż i zrelacjonował swoją rozmowę z kierowcą autobusu. Kierowca był zupełnie nieznany, w wieku mniej więcej średnim i sam rozmowę zagaił. Najpierw o stanie dróg, potem o powodzi, a potem znienacka zadał pytanie:
Co to będzie, jak wygra Komorowski?
Mój ślubny, jako człowiek łagodny, stwierdził, ze nie będzie dobrze, ale jakoś trzeba będzie przeżyć. I tu wywiązał sie mniej wiecej taki dialog, zaczął kierowca:
- panie, to nie może być, musi wygrać Kaczyński!
- no, ale jak nie wygra , to co?
- to będzie wojna!
- ale jaka wojna, z kim?
- no, panie, to my wyjdziemy na ulice!!!
To się nie zdarzyło w Warszawie, tylko w małej mieścinie na Śląsku. Kierowcy autobusów i w ogóle tzw. "ludzie prości" nie są tu zazwyczaj skłonni do rozmów o polityce, a już na pewno ich nie rozpoczynają. Coś się przełamało w ludziach. To "coś" czeka na wybory. I lepiej, żeby nie było żadnych "cudów na urną", bo naprawdę skończy się na ulicach.
A gdzie ten mój cud?
Nie znacie Ślązaków. Żeby Ślązaka ruszyć i zaangażować politycznie, to trzeba dźwigu. Nauczeni wielowiekowym doświadczeniem nie ujawniają swoich poglądów i zawsze dyplomatycznie wycofują się z deklaracji politycznych. Ale jeśli już uwierzą i zadeklarują się otwarcie - to nie ma zmiłuj, nie odpuszczą! Jeśli Ślązak zaczyna gadać o polityce, to znaczy że już dawno ma wszystko przemyślane i przegadane ze "swoimi" - a okazje do gadania były - komunie, powódź.
Jak już na Śląsku nie chcą Komorowskiego, choć przecież głosowali na Tuska, no to jest po ptokach :)
Inne tematy w dziale Polityka