eska eska
63
BLOG

To miał być tylko fajny obrazek dla Ufki

eska eska Polityka Obserwuj notkę 6

We wczorajszej, kolejnej  notce o problemach Gajowego pojawił się kotek - dlaczego, sprawdźcie Państwo sami.  Trochę żartowaliśmy, a potem Bezcenny Pescenniusz na moją prośbę dorobił do obrazka komentarz.

Potem była jeszcze zabawna zadyma u RRK......A dzisiaj? 

Dzisiaj jest tak:

"Wieża w Smoleńsku podała pilotom prezydenckiego Tu-154, gdy dolatywał do lotniska: „zejdźcie do 50 metrów”. Tak wynika z zeznań pilota Jaka-40, porucznika Artura Wosztyla, złożonych w prokuraturze (karta 1165), do których dotarli informatorzy „Gazety Polskiej”. Samolot był już wówczas wprowadzony na fałszywą ścieżkę, wprost w głęboką na 60 m dolinę, a widoczność we mgle w pionie wynosiła 30 metrów. Był to wyrok śmierci dla prezydenckiej maszyny.

Porucznik Wosztyl słyszał słowa kontrolera wieży wydawane po rosyjsku pilotom Tu-154 w radiostacji pokładowej Jaka-40, który wylądował w Smoleńsku 10 kwietnia o godz. 7.22. Rosyjski kontroler wypowiedział je, gdy drugi pilot Tu-154, Robert Grzywna, podał na wysokości 80–70 metrów komendę: odchodzimy. To dowodzi, że wieża kontrolna w Smoleńsku kierowała prezydencką maszynę do zderzenia z ziemią. Kontrolerzy na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj wiedzieli, że polski samolot był na fałszywej ścieżce schodzenia – był kierowany wprost w dolinę, głęboką na 60 metrów. Jak zeznał Wosztyl, rosyjski kontroler powiedział do pilotów prezydenckiego tupolewa: „jak na wysokości 50 metrów nie zobaczycie pasa, odlatujcie”. Wieża wiedziała, że widoczność w pionie w rejonie lotniska wynosiła wówczas zaledwie 30 metrów. Zejście polskiego Tu-154 do poziomu 50 metrów oznaczało nieuchronne zderzenie ze zboczem kończącej się doliny. Gdy piloci dojrzeli przez gęstą mgłę wyłaniające się zbocze, byli bez szans. Tylko znakomite umiejętności pierwszego pilota Arkadiusza Protasiuka spowodowały, że maszyna nie rozbiła się od razu o zbocze, lecz udało mu się poderwać samolot na kilkanaście metrów. Ale zaraz tupolew stracił fragment skrzydła, co stało się początkiem dramatu."

media.wp.pl/kat,1022943,wid,12423275,wiadomosc.html

Tuż po katastrofie, kiedy pojawiły się pierwsze zdjęcia lotnicze, napisałam, że dla mnie gołym okiem widać, że byli źle naprowadzeni.  Cóż, to się nazywa "brzytwa Ockhama".  I zawsze się sprawdza.  Nie mnożyć bytów ponad potrzebę. Nie wymyślać dziwności, kiedy rozwiązanie jest logiczne.

Rozważono już tysiące wariantów,  a tu nagle wypływa takie zeznanie.......

Toyah napisał, że Kaczyński wie. Ja myślę, że on nie tylko wiedział od początku, ale może nawet przewidywał zagrożenie.

I pewnie nie on jeden. I dlatego....

I nie napiszę już nic więcej, bo zwyczajnie zaczynam się bać! Bo czuję się dzisiaj jak ten kotek właśnie!  Kompletnie ogłupiała.  Bo wolałabym się mylić!   Bo nie wiem, czy chcę wiedzieć!  Bo nie chcę nawet myśleć o tym, co mój bezlitośnie logiczny  mózg znowu składa w całość!!!

lubczasopismo.salon24.pl/eska/post/153220,tusku-musisz-zagadka

lubczasopismo.salon24.pl/eska/post/131447,kasandra-odslona-ii

 

 

 

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka