Gdybym była Kaczyńskim – już raz spróbowałam napisać kilka uwag pod takim tytułem – i co? I się sprawdziło!
No to jedźmy dalej, a co mi tam.
Gdybym była Kaczyńskim, to przed wyborami samorządowymi :
1. zarządziłabym dokładne „trzepanie” kadry nie tylko na Pomorzu, ale wszędzie, gdzie wyniki wyborcze były słabe. Pisałam o tym wielokrotnie, powtórzę jeszcze raz – PO ma stały elektorat w całej Polsce na poziomie max ok. 30% netto, czyli całej populacji wyborców. Tam, gdzie Kaczyński miał najmniej głosów, tam była najniższa frekwencja, czyli ludzie nie oddali głosów na Komorowskiego, tylko zostali w domach.
I trzeba z tego wyciągnąć w końcu wnioski.
2. zaczęłabym wielką dyskusję o systemie oświaty w Polsce.
Pretekst jest - wywołały go lemingi – sprawa krzyża, szkoły świeckiej itd.
Proszę bardzo – wszyscy płacą podatki, ale część jest niewierząca lub innej wiary, mają prawo do własnej szkoły. Niech się zgłoszą, zapiszą w kuratorium i niech władza oświatowa wytypuje dla nich szkoły.
Pisałam o tym w osobnej notce – tu.
Tylko że wtedy wraca problem tzw. bonu oświatowego, czyli że pieniądze idą za uczniem bez względu na to, do jakiej szkoły chodzi.
Myślę, że ten temat zainteresuje całą rzeszę osób w wieku rodzicielskim, również tych bogatych i wykształconych z dużych miast.
Zainteresuje samorządy, o ile postulat obejmie zdjęcie im z karków organizacji oświaty. Kiedyś od tego były kuratoria i tak powinno było zostać.
Zainteresuje również nauczycieli, jeśli zacznie się dyskusja o obowiązkowym minimum państwowym i prawdziwym autorstwie lekcji, a nie tej parodii, która jest dziś narzucana odgórnie.
3. poparłabym kandydaturę Czesława Bieleckiego na prezydenta Warszawy.
On się do tego przygotowuje od lat. Wszyscy, którzy go znają, wiedzą, że jest absolutnie niezależny i ma znakomitą wiedzę na ten temat.
Wszyscy się go boją!! Jest tytanem pracy i potworem!
Jeśli ktoś może ruszyć tę stajnię Augiasza, to tylko on.
PiS nie ma dobrego kandydata na to stanowisko, a wybory wygrać trzeba.
Ostatnio popiera go dyskretnie nawet środowisko Frondy.
Ma piękną (i dziś, niestety, zapomnianą) historię opozycyjną.
Kiedyś już współpracował z PC – był doradcą przy rządzie Olszewskiego.
No to już - lepiej poprzeć niezależnego mądrego kandydata i liczyć na dobrą współpracę, niż przegrać wybory już na starcie.
Powtórzę, to co napisałam poprzednio:
To co napisałam, to nie krytyka - trzeba być naprawdę niesamowicie silnym człowiekiem, żeby wytrzymać, to co JK wytrzymał do dziś i ja go naprawdę podziwiam. To rada starego praktyka.
Na samorządach się znam, na szkolnictwie też – zajmuję się tymi sprawami zawodowo, społecznie, a swego czasu również politycznie. Samorządy gminne, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, są konsekwentnie osłabiane, a jednocześnie wrabiane w kolejne zobowiązania państwa. To się dzieje od czasu reformy Buzka. Szkolnictwo – to samo, od czasów rządów Buzka zlikwidowano większość małych szkół gminnych, gimnazja to pomyłka itd., itp.
Daję słowo, że każdy, kto zechce poważnie porozmawiać o tych problemach, a przede wszystkim wysłuchać, co ludzie mają do powiedzenia – znajdzie szeroki oddźwięk i mnóstwo chętnych do współpracy.
A Sławka Bieleckiego poznałam podczas pracy w samorządzie. I wyleciałam z samorządu m.in. za poparcie jego projektów rozwoju miejscowości. Później następna władza po cichu i dyskretnie wróciła do tamtych rozwiązań – po prostu były najlepsze.
Inne tematy w dziale Polityka