Pisałam już o tym i powtórzę – kadry PiS (radni, członkowie lokalnych oddziałów) to naprawdę nie jest elita.
Trudno się temu dziwić - co innego bycie posłem, a co innego lokalnym działaczem.
Z diety radnego wyżyć się nie da, trzeba gdzieś pracować, a w wielu miejscach w Polsce przynależność do PiS to stygmatyzacja, zero szans na rozwój, awans, kontrakty, zlecenia itd. Ostracyzm otoczenia to nie jest coś, co się łatwo daje wytrzymać.
Siłą rzeczy w wielu miejscach radni i działacze PiS to osoby, które albo nie mają nic do stracenia (np. emeryci), albo straceńcy - dziwacy, albo BMW.
Są znani swoim wyborcom i niekoniecznie cieszą się dużym szacunkiem jako osoby, raczej nikt się po nich cudów nie spodziewa.
Dlatego tak wysoki wynik wyborczy PiS po całej potężnej kampanii zohydzania i wyśmiewania jest tym bardziej zdumiewający i po prostu groźny dla rządzących. Ale…
Skoro nic nie dało dotychczasowe niszczenie PiS, to trzeba będzie zmienić metody - i tu, przyznaję, zaczynam się denerwować …….
Inne tematy w dziale Polityka