I wcale nie będzie o Tusku :)))
Będzie o poddanych króla, tego z bajki Andersena.
Przypomnijmy może króciutko treść, bo dla dzisiejszej elity czytanie bajek to rzecz zbyt trudna – otóż fałszywi tkacze-krawcy wmawiają królowi, iż uszyją mu szaty ze specjalnego, cudownego materiału, który widzą tylko ludzie mądrzy. Odbywa się ceremoniał szycia, poczem król prezentuje szaty ludowi. Wszyscy są oczywiście zachwyceni.
Ten „straszny” okrzyk – król jest nagi! – to wołanie niewinnego dziecka.
I tu jest pole do namysłu – czym kieruje sie normalny człowiek, nie wierząc świadectwu własnych oczu, natomiast wierząc w zapewnienia, że szaty są ze specmateriału widocznego tylko dla mądrych ludzi? No czym?
Skoro nic nie widzi, to znaczy że jest głupi, a nie może sie wszak przyznać do własnej głupoty – niby proste. Jednak jak bardzo trzeba być zakompleksionym, żeby uwierzyć we własną głupotę tak łatwo, a nie wierzyć własnym oczom?
I ilu faktycznie wierzy we własną głupotę, a ilu jest w zmowie z tkaczami?
A ilu rzeczywiście "coś" widzi????
Inspiracja : http://marekmagierowski.salon24.pl/267911,premier-zapedzony-w-kozi-rog
Inne tematy w dziale Polityka