eska eska
485
BLOG

Następna ankieta – łomatko!

eska eska Polityka Obserwuj notkę 16

 

Czy zgadzasz się ze słowami, które miała wypowiedzieć posłanka Joanna Mucha, że "starsi ludzie traktują wizyty u lekarza jako rozrywkę"?

- kolejne pytanie salonowej ankiety. Znowu z serii pt. „Jestem głupi, będę głupszy, bo mam do tego prawo”
14 % się zgadza z posłanką, czyli mniej więcej co siódmy uczestnik ankietki. Jest dobrze – tylko jedna siódma uznaje, ze staruszków trzeba by zagazować najlepiej, bo blokują system ochrony zdrowia.

Pamiętam, jak bodajże śp. Religa tłumaczył, że tak naprawdę to człowiek jest kosztowny dla systemu przez ostatnie dwa lata życia, wcześniej dopłaca.

Jeśli ktoś przez całe życie opłaca składki/podatki na rzecz tego systemu, to chyba ma prawo pod koniec życia korzystać z niego trochę częściej? Bo na przykład ja chodzę do lekarza raz w roku, czasem rzadziej – a płacę jak za przysłowiowe zboże. No i mam pecha, bo gdybym poważnie chorowała w młodości, to by było OK, a jak zacznę chorować na starość, to się nie będzie opłacało mnie leczyć. 

To oddajcie mi moje składki, będę się leczyć prywatnie.

To nie państwo nas leczy, to my sami finansujemy to leczenie. Państwo tylko na tym zarabia, zatrudniając morze urzędników, budując siedziby urzędów - właśnie z naszych składek.

To już jest jakaś kompletna paranoja – kolejny temat zamulający mózgi co młodszym i głupszym z Muchą w tle. Może państwo wprowadzi limity dla staruszków, co?

Zresztą tak naprawdę państwo już dawno to wprowadziło – tylko po cichutku. Pewnych zabiegów u ludzi starszych się nie wykonuje, rzekomo w powodu przeciwwskazań lekarskich. A staruszkowie są idealnym żerem dla lekarzy, ileż to leków można im wepchnąć, łudząc, że pomogą, choć na starość lekarstwa nie ma.

Bardzo wygodni pacjenci, zawsze coś ich pobolewa, coś się im zapisze, jeszcze namówi na prywatną wizytę czy prywatne badania – żyła złota.

Z innej bajki – kiedyś z pogotowiem jeździł lekarz, zapisywał lekarstwa, nawet wystawiał zwolnienia. Dziś przyjeżdża ratownik medyczny i w razie niepewności wiezie do szpitala – co jest tańsze? Wizyta lekarza czy szpital? Były izby porodowe z położnymi, niektóre naprawdę świetne  – nie ma, wszyscy do szpitala.

W pogotowiu dyżurował chirurg – proste skaleczenia czy zwichnięcia załatwiało się od ręki. Dziś nie ma – najpierw do lekarza rodzinnego po skierowanie, potem do chirurga. Opisałam juz tu kiedyś wędrówkę po lekarzach w celu wyjęcia kleszcza – kiedyś załatwiała to pielęgniarka dyżurna.  I tak by można bez końca – to jest system wymyślony przez idiotów. I tyle.

Acha, i jeszcze podobno nie jest możliwe wprowadzenie karty czipowej - a na Śląsku działa od kilku lat, jakim cudem??

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka